Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Pytanie do mirkow i mirabelek na #emigracja . Co sadzicie o tym ze za granica wielu polakow uwaza ze zawsze tu bedziesz gosciem? Czujecie sie tu jak u siebie czy moze tez jestescie tu tylko by zarobic i wrocic do PL i wychwalac jak to Polska cudowny kraj( mimo ze zarobiles wszystko za granica( ͡° ͜ʖ ͡°) ). Nie pojmuje takiego gadania, najczesciej gadaja mi tak sebusie z mojej rodzinnej miejscowosci ktorych czasem spotkam jak przyjezdam do rodzicow -"Ty a ty to kiedy wracasz od angola? Gowniany kraj ciesze sie ze jestem juz u siebie" Sa to zazwyczaj typowi przedstawiciele klasy pracujacej dla januszexa za najnizsza bez jezyka z zapewniona klitka i samymi polakami w pracy. Osobiscie pracuje w IT i po pracy spotykam sie a to z ludzmi z pracy czy tez siedze w pubie i pogadam sobie z randomami przy piwku, jesli to ze ludzie nawet nie wylapuja ze nie jestem stad i nie obchodzi ich to skad jestem i traktuja mnie jak swojego to nie jest bycie u siebie to nie wiem czym ono jest. Dodam jeszcze ze w PL po robocie z nikim nie szlo sie dogadac na piwko czy chociaz jakis wypad bo kazdy mial wyzsze cele i w domu masturbowal sie jakim to super przyszlosciowcem jest( ͡° ͜ʖ ͡°).
#uk #niemcy #emigracja #holandia #norwegia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5ecad5f349252042ed39838e
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 35
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 9
@AnonimoweMirkoWyznania mieszkam od kilku lat w UK i czuje się jak u siebie. W pl byłem 3 lata temu i w ogóle mnie nie ciągnie tam. Rodzice jak chcą mnie widzieć to zadzwonią albo przylecą. Znajomi dawno o mnie zapomnieli. Osobiście jest mi tu dobrze i nie chciał bym zmieniać kraju na inny.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: z jednej strony maja racje - nigdy nie bedziesz lokalsem bo nie znasz zażylosci z tej miejscowosci, nie chodziles tam do szkoly, nie masz prawdziwych przyjaciol z lat szkolnych ani znajomych innych niz z pracy, szanse na poznanie partnerki wsrod Brytyjek tez sa nikle. nie znasz realiow np jak siedzisz w pubie z lokalsem i ci powie "yeah, ye know, Mrs Smith was a real bitch" to nie bedziesz
  • Odpowiedz
wielu polakow uwaza ze zawsze tu bedziesz gosciem?


@AnonimoweMirkoWyznania: częstosłyszę w rozmowach jako argument przeciw emigracji: "hurr durr, tam Cię zawsze będą traktować jak przyjezdnego". Na co moja odpowiedź brzmi:
"to nadal lepiej niż Polak traktuje Polaka w Polsce."
¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania to zależy. Ja żyję w UK od 5 lat i dalej czuję się gościem. Mój angielski jest na tyle płynny, że często ludzie myślą, że jestem z Londynu lub okolic i wszystko jest fajnie, póki nie dowiedzą się, że jestem z Polski. Nie jest to jakaś ksenofobia, tylko po prostu nagle jest mniej tematów do obgadania, coś innego staje się bardziej interesujące, o wypadach pracowniczych dowiaduje się przypadkiem, a znajomości
  • Odpowiedz
@Silvervend: tak samo jest w polsce z ukraincami/bialorusinami itd - watpie czy ktos jakby przysiadl sie do mnie i sie przedstawil jako Witalij to mialbym z nim o czym rozmawiac. a z tymi w UK, no to coz, oni juz maja swoich kolegow wiec im nie jest potrzebny kolega z polski.
  • Odpowiedz
@Silvervend: Mam to samo. Mam dobrego kumpla hiszpana gdzie czesto razem wychodzimy. Gdzie tylko jakas gadka z kims nowo poznanym skad jestesmy na odpowiedz moja, ze z polski odpowiedz jest zawsze tylko ok... i po tym od razu inne podejscie. Co innego jak zaraz kumpel mowi, ze on z hiszpani. Od razy jest o to super paella holla barcelona itp. Juz przywyklem do tego... w wiekszosci mam to w dupie
  • Odpowiedz
@tomislawniepelka i tak i nie. Mam jednego ziomka, który w sumie nie ma najmniejszych problemów ze znajomościami, ale ludzi ewidentnie do niego ciągnie, nawet nie wiem czemu. Z kolei mają swoich kolegów, ale jak zacząłem pracę na początku projektu, to każdy był nowy i o ile byłem akceptowany wszem i wobec, to jakoś nikt nie wpadał do mnie na bajerę, żeby pogadać. ¯\(ツ)
  • Odpowiedz
@scobos: no coz - hiszpania jest slawniejsza od polski bo pilka nozna, cieplo, sjesta itd, poza tym hiszpanie maja inny charakter od polakow. a zobacz tez kto wyjechal z polski jak zostaly otwarte granice. na przykladzie mojego miasta - alimenciarze, osoby z ciazacymi nad nimi wyrokami, przyglupy i kryminalisci.
  • Odpowiedz
@Silvervend: Podobnie kolego, w Londynie jeszcze w miarę ok, bo można bujać się z innymi cudzoziemcami, na studiach - Singapurczycy, Koreańczycy, a także British Pakistanis o dziwo, z jednym jestem ciągle w bardzo dobrym kontakcie. Praca w Londynie, też raczej tylko cudzoziemcy, chociaż w moim dziale tylko Brytyjczycy i Nowozelandczycy. Po drodze 4 lata na Guernsey, tu też jacyś lokalni znajomi, ale też żadne bliskie przyjaźnie, chociaż też raczej tylko
  • Odpowiedz
@scobos @tomislawniepelka przykre to jak #!$%@?. Pamiętam z kolei jak byłem na delegacji w Danii na 3 tygodnie. Tam już do mnie mowili "brother from another mother", a jak podpiąłem się pod wypad na miasto z duńczykami, to nie dali mi wydać grosza na drinki i każdy chciał gadać. :D
  • Odpowiedz
OP: Czyli nie tylko ja mam pozytywniejsze odczucia co do dunczykow. Anglicy wydaja mi sie troche jak polacy, wola sie trzymac ze swoimi co oczywiscie rozumiem, jak bylem w Danii znacznie cieplej mnie przyjeto, chociaz w UK tez naprawde fajnie, ale w Danii czulem sie jakbym mial znowu naprawde takich kumpli jak w liceum. Jak skonczy sie ta szajba z wirusem planuje porozsylac cv po kopenhadze, a nuz sie uda

Ten
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: 11+ lat here i codziennie w pracy doświadczam tego ze jestem East European. Akcentu nie zmienie, ryja nie zmienie, imienia również. Zależy od pracy i ludzi. Ja nie mam styczności z obcokrajowcami jak tutaj mirki pracujący w multikulturowych korpo.W moim serwisie sa sami lokalsi. Od managerow po zwyklych pracowników takie typowe sebki. nie ma tematów tabu. Sa lekko rasistowskie żarty. Takie po których w korpo czlowiek by juz nie
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: zawsze będziesz gościem. Dlatego bo możesz się nawet wżenić w lokalną rodzinę ale ktoś przy kolacji rzuci cytatem z lokalnego sitcomu z roku 1995, który każdy oglądał bo było kilka kanałów w tv tylko i wszyscy się śmieją, a Ty nie. Wydaje się, że możesz nadrobić całe sezony czegoś takiego co będzie Cię tylko żenować, jest przestarząłe itd, ale niewiele to da. I nie bardzo ma to sens. Nie bardzo się da.

Wyobraź sobie kogoś kto przyjechał do Polski i zaczyna oglądać Miodowe Lata, Świat wg Kiepskich, 13 Posterunek, zaczyna łapać kim jest Brooke i Ridge z Mody na Sukces (to jest Bold and Beautiful zagranicą), że np. Tracz to najczarniejszy charakter, a dr Lubicz jeździł po pijaku... nie dasz rady i nie chcesz ogarniać tego wszystkiego.

Ktoś zacznie dyskutować co robili na CDT w szkole (czy jak się te zajęcia praktyczne w UK nazywają). Ty tego w Polsce nie miałes. O takich doświadczeniach jak to, że ich dziadkowie rodzice mieli zupełnie inną przeszłość niż nasi też nie ma co wspominać. Chyba, że chcesz się licytować, że wyjazd dzieci z maist na wieś to nic złego w porównaniu z Auschwitz ale to raczej nie jest temat na popołudniową herbatę ( ͡°
  • Odpowiedz