Wpis z mikrobloga

@Pantokrator:
Ten facet sam na siebie kręci bat bo w tym wyroku mowa właśnie o placu zabaw mającym się znaleźć na działce należącej do kilku mieszkańców konkretnej wspólnoty mieszkaniowej i jest to jedna z przesłanek (druga jest ogrodzenie) uniemożliwiającym zakwalifikowanie go jako obiektu publicznego ¯\(ツ)
Rozszerze trochę uzasadnienie które zacytował:

Sąd wskazał, że ustawa - Prawo budowlane nie zawiera ustawowej definicji "miejsca publicznego". W języku polskim pojęcie "publiczny" oznacza
@Flypho: szczególnie fragment o "korzystaniu" w świetle polskich realiów, gdzie nikt nieproszony na cudzy grunt przed domem nie włazi, nawet jak płotu nie ma, bo jest oczywistym, że to teren prywatny i nieprzeznaczony do użytku publicznego ¯\_(ツ)_/¯
Orzecznictwo bierze również pod uwagę "doświadczenie życiowe", a to jasno wskazuje, że takie zjawisko, jak "ogródek prywatny przed domem do publicznego wykorzystania" fizycznie nie istnieje.
@lukaszzz: ehh i następny, który nie ogarnia, że kara dla właściciela za "kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany", w żaden sposób nie sprawia, że policjant nie ponosi odpowiedzialności za nieumyślne spowodowanie śmierci zwierzaka. Tak samo jak moje robienie pajacyków na środku drogi nie zwolniłoby Cie z odpowiedzialności za przejechanie mnie, mimo że nie mogę tego robić wg