Wpis z mikrobloga

#sepecharecenzuje Jestem legendą (2007) (no.70)

Jakiś czas temu odświeżyłem sobie jeden z moich ulubionych filmów sci-fi z genialnym (i jak dla mnie wciąż za mało eksploatowanym) motywem ostatniego człowieka na Ziemi. Jestem legendą obejrzałem po raz pierwszy jako dzieciur. Pamiętam, że wywołał wtedy na mnie ogromne wrażenie - rozpamiętywałem go w nieskończoność, nocne potyczki Willa z hordami Poszukiwaczy Ciemności stały się przedmiotem niezliczonych koszmarów sennych i wreszcie postanowiłem napisać swoją pierwszą recenzję – jeszcze długopisem i w niewielkim zeszyciku… i to z taką ilością błędów ortograficznych, jaką teraz popełnia przeciętny Wykopek :D Ale przejdźmy do rzeczy, bo słońce zachodzi.

+Will w roli Neville’a to strzał w 10. Gołym okiem widać ogromne zaangażowanie Smitha, podoba mi się np. jak w niektórych kwestiach pokazuje skrajne wyczerpanie psychiczne (What the hell are you doing out here, Fred? ;))
+o ile CGi wampirów jest cienkie (nawet jak na 2007 rok), tak na widok opustoszałego miasta wciąż opada szczęka. Fantastyczne i bardzo klimatyczne ujęcia postapokaliptycznego Nowego Yorku
+mnóstwo scen, które na lata wryły mi się w pamięć, chociażby fragment ze wspomnianym Fredem, Will leżący z psem i karabinem w wannie, podczas gdy w tle słychać narastające jęki i wrzaski wampirów albo scenę, w której wspomniane bestie biegną bez słowa do manekina, a kamera trzyma się z tyłu. Miodzio.
+no i obserwowanie codziennej rutyny Neville’a – polowanie, zbiór warzyw i wizyta w wypożyczalni kaset. Chociaż trzeba przyznać, że Charlton Heston w Człowieku Omedze bawił się lepiej i np. odpalał nagrania archiwalnych koncertów w kinie
+podoba mi się relacja Roberta z Sam. Nie jest to parę dialogów dla zasady, ale namacalna przyjaźń, szczególnie w scenie… wiecie jakiej (,)
+muzyka – bardzo klimatyczna i podkreślająca przygnębiający klimat filmu, mocny plus
+w kwestii m.in. udźwiękowienia Jestem legendą to perełka!
+dbałość o szczegóły fajnie buduje tu realizm całego obrazu. Przykładowo – w scenie plądrowania mieszkania w poszukiwaniu zapasów Will otwiera drzwi lodówki, na której widnieją wycinki gazet. Widnieje tam ostrzeżenie przed zakażonymi psami, które mogą wyłazić już o zmierzchu. I faktycznie, niedługo później psiory wyłażą, choć nie zapanował półmrok. Mała rzecz, a spostrzegawcze oko się ucieszy.

-zakończenie zawsze otwiera mi nóż w kieszeni i nie mogę go przeboleć. Wolę rzecz jasna alternatywny koniec, z bardziej ludzką postacią Alfy. No, ale tak to jest w życiu, pojawia się samotna madka i poczciwy Miras prędzej czy później idzie do piachu (,). Nawiasem mówiąc, twórcy mogli zaimplementować jeszcze ciekawsze zakończenie wprost z oryginalnej powieści :)

No i co mam powiedzieć, 8/10. Jestem legendą to jeden z tych filmów, do których co jakiś czas wracam. Zarzuca mu się wiele, ludzie nie mogą przeboleć kiepskiej kreacji wampirów, ale dla mnie obraz Francisa Lawrenca nawet dziś, po ponad 13 latach od premiery, stanowi jedną z najlepszych produkcji w swoim gatunku. Nawiasem mówiąc, w scenie wejścia do budynku za pieskiem wciąż mam chęć narobić w nachy…

#kino #film #horror #scifi #recenzja #filmnawieczor #willsmith #jestemlegenda #usa
Sepecha - #sepecharecenzuje Jestem legendą (2007) (no.70)

Jakiś czas temu odświeży...

źródło: comment_1589871987xFLYVW9rKzMpGauv9NKGDF.jpg

Pobierz
  • 13
@Sepecha: Nie trawię ani tego filmu ani willu smithu. Jako aktor nadaje się tylko do bycia śmieszkiem-chadem, każda jego dramatyczna rola to jedna, góra dwie miny, najczęściej doprowadzone do ekstremum, zero finezji i umiejętności.. Nudny i słaby aktor, stąd jak widzę

Will w roli Neville’a to strzał w 10


to mnie strzyka. xD
Strzałem w dziesiątkę był Vincent Price.
Nawiasem mówiąc, twórcy mogli zaimplementować jeszcze ciekawsze zakończenie wprost z oryginalnej powieści :)


@Sepecha: Z recenzji widzę, że oglądałeś Człowieka Omegę i rozumiem, że czytałeś powieść. W takim razie polecam "Ostatniego człowieka na ziemi" z 1964. Najbliższy powieści i poza paroma momentami po których widać upływ czasu (np. atak stworów) to bardzo fajnie poprowadzony film i najciekawsze zakończenie ze wszystkich czterech ekranizacji.
@sejsmita A mi zaś od zawsze przypadał do gustu, odkąd go tylko zobaczyłem w pierwszym MIB. Również w I am Legend wypadł bardzo dobrze, no bo co - w scenie odejścia Sam miałby rozdziawić japę i robić parodię Tommyego Wiseau? Dla mnie idealnie wyważona postać, Prize nie trafił do końca w moje gusta, Heston był raczej typem konkretnego kozaka, a Smith zrównoważył moc :) Nie widziałem tylko kilku produkcji w jego filmografii,
Powieść jest znakomita, trzyma w napięciu i ma chyba najbardziej pesymistyczne zakończenie.


@Sepecha: Z tego co kojarzę to właśnie pierwsza ekranizacja ma zakończenie właściwie takie samo jak książką.
w pierwszym MIB.


@Sepecha: To tak, to i Bad Boys to są role dla niego, sprawdza się idealnie - ma charyzmę i ekspresję.

robić parodię Tommyego Wiseau?


Po co od razu skrajności. Price przekazał wszystko - szaleństwo na granicy obłędu, samotność, ale też determinację. To jest prawdopodobnie jego najlepsza rola, a miał wiele wybitnych. Heston to inna bajka, zupełnie inny koncept filmu. Smith natomiast praktycznie nie gra, po prostu snuje się.
@Nieszkodnik Kilkanaście godzin wystarczyło. Chłop elegancko się zabezpieczał, pozbywał zapachu, pilnował wychodzenia i wracania w odpowiednich godzinach (z dokładnością co do minuty), żeby nie być na zewnątrz przed lub po zachodzie słońca, a tu nagle zjawia się baba. I co? Pierwsze co robi, to wjeżdża mu na chatę, gdy obserwują ją wampiry, potem wyżera Mirasowi bekonik, a na koniec kitra się w szybie wentylacyjnym, a beciak białorycerz oddaje życie za nią i