Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Od kilku lat zmagam się z bielactwem, przez zanik pigmentu mam białe plamy na skórze, to gówno rozeszło się już po całym ciele zahaczając niestety o twarz i ręce. W tej chwili nie ma skutecznego sposobu leczenia a przynajmniej ja wypróbowałem już wszystkie znane. Chyba nie muszę mówić jak bardzo pogrzebało to moją pewność siebie i wpędziło w depresję. Choroba uderzyła akurat w okresie nastoletnim kiedy człowiek najbardziej się kształtuje społecznie powodując u mnie całkowite wycofanie się z życia, wychodziłem (i dalej wychodzę) z domu tylko kiedy to konieczne, szczerze to wymóg noszenia maseczek jest dla mnie wybawieniem bo wreszcie mogę zasłonić swój ryj w miejscu publicznym. Poza absolutnym brakiem kontaktu z płcią przeciwną (nie ma chyba lepszego sposobu na naznaczenie słabych genów) nie miałem lekko również wśród kolegów których przed chorobą miałem wielu jednak z czasem zaczęli się ode mnie odsuwać aż w końcu zostałem sam. Utrudniło mi to także inne aspekty życia, nie dostałem się na uczelnie wojskową tylko z powodu tego jak to dermatolodzy określają – DEFEKTU KOSMETYCZNEGO, z innych studiów zrezygnowałem bo nie mogłem znieść tego wyalienowania w grupie, z dnia na dzień stacja krwiodawcza zakazała mi oddawania krwi, regularnie na rozmowach o pracę widzę obrzydzenie w oczach rekruterów (w cv używam wyretuszowanego zdjęcia), za każdym razem jak muszę coś załatwić to widzę skrzywione miny ludzi jakbym był trędowaty. Naprawdę brakuje mi już sił na walkę, moje życie nawet w ułamku nie wygląda tak jak powinno, nie mam już z czego czerpać przyjemności, leczenie psychiatryczne nie pomaga.

Ostatnio jak wspomniałem matce że chciałbym wznowić leczenie i spróbować jeszcze raz to usłyszałem że ona nie widzi problemu w tej chorobie i że sobie coś ubzdurałem. Nawet nie wiecie jak mnie to zabolało, całe życie mam zniszczone w gruncie rzeczy przez ten szajs a ona to bagatelizuje. Nie mogąc znaleźć w niej oparcia w przypływie emocji wypaliłem że jak tak to ma wyglądać to ja nie chce żyć, usłyszałem tylko że problemy to ja mam ale z głową…

Nie wiem czy ktoś przeczyta ten wysryw ale musiałem to z siebie wyrzucić, nigdy nikomu nie zwierzałem się z tego problemu mimo że wszyscy widzieli…

#przegryw #depresja #bielactwo #gownowpis #zalesie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #5eb86e5c46fe92d49c8d04b6
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Wesprzyj projekt
  • 6
@AnonimoweMirkoWyznania: nie obraź się, ale według mnie ty raczej powinieneś pójść na terapię. Sposób w jaki o sobie mówisz ewidentnie świadczy, że masz obsesję na punkcie swojej choroby. Bielactwo samo w sobie nie powinno prowadzić do utraty znajomych, wyalienowania, rezygnacji ze studiów i mówienia o swojej twarzy "ryj". Gdybym spotkała cię w realu to z pewnością zwróciłabym na to uwagę, ale wystarczyło by żebyś mi o tym opowiedział i przestałoby to
AfrykańskiWybraniec: Kolego nie martw się...robisz sobie problem tam gdzie go nie ma. Musisz nauczyć się z tym funkcjonować...również mam bielactwo skończyłem studia oraz pracuje w służbach i mam to w dupie i inni ludzie raczej tez. A przynajmniej nie zwracam na to uwagi. Co raz więcej w społeczeństwie bielactwa i trzeba się z tym oswoić.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
CzarodziejskaLoszka: 1. Gabinet medycyny estetycznej - barwnik na miejsca z białymi plamkami
2. Tatuaże na miejsca z białymi plamkami
3. Na twarzy codziennie podkład dobrany do cery, dobrze kryjący.
4. Leczenie na własną rękę.
5. Psycholog i zrozumienie, że bielactwo to w obecnych czasach cecha, która nikogo nie skresla w niczyich oczach. Winnie Harlow przetarła szlaki.

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua