Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jak ja szanuję wykopków, którzy mówili prawdę o podrywie i słusznie nazwali to pajacowaniem. Interakcje 90% mężczyzn z kobietami odbywane w celu wejścia w związek lub poruchania to cyrk na kółkach.

Sam straciłem prawictwo kilka miesięcy temu z dziewczyną poznaną u znajomego na imprezce. Chodziliśmy ze sobą kilka tygodni, zanim poszliśmy do łóżka. Byliśmy przez te kilka miesięcy w "oficjalnym" związku, ale ostatnio z nią zerwałem, bo już nie mogłem tego znieść.

Na spotkaniach z nią, gdy jeszcze randkowaliśmy, zazwyczaj się nudziłem. Gdy się nie nudziłem, stresowałem się, by nie zrobić czegoś źle, by nie stracić szansy. Rozmowy o wszystkim i o niczym były strasznie męczące. Starałem się szybciej doprowadzić do tego, by wylądować z nią w łóżku, ale było ciężko. W końcu się udało, jak oboje wypiliśmy trochę więcej i byliśmy wstawieni.

Najgorsze było to, że księżniczka wykazywała zero inicjatywy. Ja musiałem wymyślać, gdzie pójdziemy na randkę. Ja musiałem podtrzymywać rozmowę. Ja musiałem wychodzić z propozycjami spotkań. Gdy nie odzywałem się przez tydzień, ona nawet nie zapytała, co u mnie. W trakcie związku było lepiej, ale nieznacznie. Spotykaliśmy się regularnie, niby dobrze się czułem w jej towarzystwie, ale nie czułem też, że mogę być z nią w 100% szczery. Nie czułem też, aby ona była w pełni zadowolona ze związku z kimś takim, jak ja. Seks był w porządku, ale jednak był też pewnym rozczarowaniem dla mnie.

W trakcie randkowania i związku występowała rażąca asymetria pomiędzy wysiłkiem wkładanym przez obie osoby w rozwój relacji, oczywiście ja musiałem być tą stroną, która się bardziej starała. To było po prostu PAJACOWANIE z mojej strony, mirki miały rację.

Związki większości moich znajomych wyglądają podobnie, z tego co widzę. Chłopaki wkładali więcej wysiłku w celu wejścia w związek i w utrzymanie związku od swoich pannic. Mam wrażenie, że podobnie wyglądają związki większej części społeczeństwa. W kręgu moich dobrych kolegów jedynym wyjątkiem jest ten najprzystojniejszy, którego dziewczyna, zresztą też atrakcyjna, zdaje się wkładać w relację tyle wysiłku, co on. Serce mi rośnie, jak patrzę, jakim wzrokiem ta dziewczyna na niego patrzy, albo okazuje mu drobne czułości.

Ten cały podryw i relacje związkowe to dla przeciętnych mężczyzn nic innego jak męczące pajacowanie, w które muszą wkładać mnóstwo wysiłku, podczas gdy księżniczki nie muszą robić nic.

#przegryw #blackpill #podrywajzwykopem #wychodzimyzprzegrywu #stulejacontent #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 51
@AnonimoweMirkoWyznania: dlatego już nawet nie wchodzę w związek, gdzie 90% ja muszę wykazywać inicjatywy, cały czas coś wymyślać, bo księżniczce się nie chce albo stwierdza, że moje pomysły są zawsze fajne (czyli nadal jej się nie chcę). To samo z rozmową. Ok, mogę zacząć, przełamać pierwsze lody. Mogę nawet tak pajacować przez kilka pierwszych dni znajomości. Ale jak po ponad tygodniu urwę kontakt to taka księżniczka już nigdy do mnie się
@AnonimoweMirkoWyznania Tak to jest jak się ładuje w związek z kimś kto nam nie pasuje. Nie było fajnie, to nic dziwnego, że nawet seks był rozczarowaniem. Tak to jest jak się idzie do łóżka z przygodną osoba, do której nie czuje się pociągu. Wszedłeś w to, żeby mieć za sobą pierwszy raz a teraz wynurzenia z dupy ¯\(ツ)/¯


@taktoto Prawda. Choć należy pamiętać, że jak facet nie jest atrakcyjny (czy to pod
@KarPaKo Ja w związek wkładam ogrom serca i zawsze się staram. Nie czuję się ani trochę zakwalifikowana do typu księżniczki, której jedyną funkcją jest wyglądać dobrze i wystawiać rączki po prezenty i atencję. Faktycznie obecnie jest dużo takich dziewczyn ale moim zdaniem jeśli na początku związku jasno okresli się swoje oczekiwania względem drugiej osoby to takiego problemu nie będzie.