Wpis z mikrobloga

A propos identycznych imion dzieci i psów. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy (jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo - nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem
  • Odpowiedz
Ale ja się zgadzam. Ludzie, którzy nazywają zwierzęta ludzkimi imionami to niepełnosprytni są. Wczoraj właśnie widziałem jak baba 60+ wołała do kota "Kamil" i złapałem lekkie "wtf?".

Wolność ma swoją cenę, najwyraźniej...
  • Odpowiedz
@Rain_: ja poszłam o krok dalej, bo jeden z psów teściowej ma na imię Karol, a że nie lubię mocno tego imienia, to wołam na niego Papież. I jak byliśmy na wyjeździe z taką mocno religijną przyjaciółką teściówki, to po kilku dniach nie wytrzymała i spruła się, jak ja tak mogę. Zacny był ten ból dupy i do tej pory wspominam go z uśmiechem ( ͡° ͜ʖ ͡
  • Odpowiedz