Wpis z mikrobloga

nadal mam taką 40 letnią po babci, maszynka ręczna już przeżyła 3 elektryczne.


@Szamotowy_Marian: Ja mam jedną elektryczną po rodzicach od 40 lat i tylko ostrza były wymieniane, a co do ręcznych maszynek, to doświadczenie mam takie, że przetrwały tylko te, które nie były wadliwe i podatne na zużycie, a takich było tak naprawdę niewiele...
  • Odpowiedz
@marek-miko: autor tego mema chyba taką maszynkę zna jedynie z babcinych opowieści :) Mogło się zje...ać i je..ło się regularnie całkiem sporo: począwszy od noży, które się tępiły i wymagały regularnego, dość specjalistycznego ostrzenia (trudne nie do zrobienia samodzielnie, w domu), poprzez wyrabiający się trzpień do zakładania korby, na motylku i śrubie dociskowej skończywszy. Ale fakt, z czuciem używana taka maszynka potrafiła wystarczyć na kilka pokoleń, współczesne superduper automagiczne cudeńka,
  • Odpowiedz
@marek-miko: nie rozumiem, mam w domu elektryczny młynek tego typu i jedyne co się zepsuło to plastikowe sprzęgło jak mieliłem lód. A to typowy element wymienny, kupuje się nowe za 5zł i śmiga dalej. Skąd takie ubóstwianie przestarzałego technologicznie młynka ręcznego?
  • Odpowiedz
@marek-miko: pierolisz, kupiłem ostatnio taką i poszła na złom, bo nic nie szło zmielić, luz na elementach niesamowity, ogólnie gówniane wykonanie. Więc na etapie produkcji bardzo łatwo jest ją #!$%@?ć.
  • Odpowiedz
Za dzieciaka z kuzynem zrobiliśmy upgrade takiej maszynki, i w miejsce korby podłączyliśmy wiertarkę.

Całkiem dobrze to działało. I przede wszystkim - po odłączeniu wiertarki dało się bez problemu umyć w zlewie, w przeciwieństwie do wielu elektrycznych sprzętów.
  • Odpowiedz
w domu rodzinnym dalej służy do bułki tartej, ale chodzi opornie i na niestabilnym podłożu trzeba się namęczyć
  • Odpowiedz