Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
TLDR; Mam nadzieję, że ten wirus w końcu #!$%@? i zmiecie z planszy tych, których podobno chronimy siedząc w domu.

W dużym skrócie: wyjeżdżałem regularnie w delegacje do Niemiec. Kasa bardzo dobra. Gdy zaczął się stan zagrożenia epidemią natychmiast wróciłem do domu za namową żony i ogólnie pod wpływem napływających informacji. Żona z dzieckiem była u swoich rodziców, bo zamknęli wcześniej przedszkola. Pojechałem więc do nich i tam zostaliśmy, bo my mieszkamy w bloku w dużym mieście, a oni w rodzinnym domu z ogrodem.
Facet dla którego pracowałem kazał mi przyjechać do pracy, ale w związku z 2 tygodniami kwarantanny nie uśmiechało mi się być w systemie 2 tyg. praca, 2 kwarantanna, 1 rodzina. Poza tym teść miał całkiem niedawno operację, gdzie wycięli mu wczesny początek zmian nowotworowych w płucach (razem z kawałkiem płuc rzecz jasna). Mam milion złotych oszczędności na koncie, więc spokojnie kilka miesięcy można przeżyć z zerowymi zarobkami.
Moja żona i ja zaproponowaliśmy, żeby zrobić dłuższą listę zakupów i jeździć do sklepu dwa razy w tygodniu. Teściowa obruszyła się i wydzierała, że idą święta, ona musi kupić mięso na bigos, bo zostały niecałe dwa tygodnie itd. Wcale tak często nie jeżdżą na zakupy (w ciągu ostatnich dwóch tygodni dodatkowe cztery razy - po różne rzeczy, od mięsa po piwko). Poza tym to nie ona była w zeszłym tygodniu i czemu się jej czepiamy (w 99% przypadków jest leniwa i wysłała teścia).
Raz pojechaliśmy na zakupy z żoną z listą i kupiliśmy wszystko co do joty. Godzinę po nas teściowa i teść jechali do sklepu, bo coś się jeszcze przypomniało.
W domu mieszka jeszcze małżeństwo: emerytowany dyrektor zakładu przemysłowego i jego żona gospodyni domowa - seniorzy. Codziennie w sklepie "po świeże pieczywo". Wczoraj odebrał ode mnie przesyłkę od kuriera. Nie chciało mu się iść po dokumenty, więc musiał złożyć podpis. Bez wahania. Kurier był bardzo uprzejmy i powiedział, że może psiknąć mu alkoholem na ręce. "Nie, dziękuję, wolę śliwowicę." Jak kurier poszedł to zapytałem:
- A wujek to nie umyje rąk?
- Nie.
Po czym poszedł do mieszkania otworzyć przesyłkę, a na schodach łapał balustradę, której dotykają wszyscy w domu. (Oprócz mojej żony, mnie i mojej 4-letniej córki, bo już od dawna podejrzewałem, że lepiej tego nie robić.) Jak skończyłem swoją pracę na podwórku to oddałem mu jego narzędzia i poszedłem zdezynfekować ręce.
Czwartek to mały weekend, więc teściu lubi skoczyć po flaszkę na stację benzynową.
Dzisiaj znowu jest czwartek. Od jakiegoś tygodnia słychać o zachorowaniach w pobliskim mieście powiatowym. Czy teść pomyślał, żeby sobie kupić piwo na zapas? Dzisiaj po robocie przy malowaniu naszła go ogromna ochota. Chciał poprosić córkę (moją żonę), ale zaśmiał się, że ona nie pójdzie, bo ona to straszna panikara jest. Pośrednio zatem wyśmiał też mnie, bo mam takie samo zdanie jak ona.
#!$%@?łem się więc i po położeniu dziecka spać też poszedłem do sklepu i kupiłem sobie piwo. Bez niego bym chyba nie zasnął. Całe to zamykanie jest po to, żeby staruszki i osoby co mają "choroby jeszcze nie towarzyszące" nie umarły z powodu niewydolności służby zdrowia. Tymczasem te osoby mają najwyraźniej #!$%@? na tą całą epidemię. Niech już to jebnie, żeby można było wrócić do zwykłego trybu życia.
Pisane na gorąco i przepraszam za ewentualne błędy.

#koronawirus #truestory #lozaoburzonych #epidemia

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Precypitat
Dodatek wspierany przez: Roczny koszt utrzymania Anonimowych Mirko Wyznań, wynosi 235zł. Wesprzyj projekt
  • 14
@Porucznik_Blaze: ale mają rację, ja na ich miejscu też nie chciałbym spędzić swoich ostatnich lat jak jakiś zakonnik. Poza tym oni są raczej oswojeni z chorobami i śmiercią. Najgorzej się srają średniaki, którzy wcześniej chorowali najwyżej na zapalenie oskrzeli.
@Mehmet_arcimboldo:
Ja jestem przeciwny chronieniu kogokolwiek na siłę, hołduję zasadzie chcącemu nie dzieje się krzywda. Ale że żyjemy w socjalistycznym kraju z państwową służbą zdrowia to wszyscy cierpimy przez to że chorych przybywa a gospodarka dostaje po dupie.
UwielbianyMurzynka: Ja jako #przegryw też mam #!$%@? w te kwarantanny tak jak twoi teściowie. Mnie i tak nic w życiu dobrego nie czeka więc nie bede teraz się bawił w odkazanie rąk co 5 sekund i planowanie kazdego wyjscia do sklepu. Wychodze sobie codziennie do sklepu, na spacer itd kogos zaraze? mam to gdzies, mam gdzies spoleczenstwo, tkore cale zycie na mnie pluło za to, że miałem pecha urodzić się ze
Ja jestem przeciwny chronieniu kogokolwiek na siłę, hołduję zasadzie chcącemu nie dzieje się krzywda.


@Porucznik_Blaze: Ja też jestem za tym, ale najwaleczniejsze żeby zrzec się pomocy lekarskiej w przypadku wystąpienia zapalenia pluc. Po co mam robić komuś problem skoro sam się na to zdecydowałem.