Wpis z mikrobloga

Spokojnie... jak rój komarów się rzucili na mnie obrońcy kobiet. To jeszcze raz i szczegółowo wyjaśniam:

Jestem za prawem kobiet do aborcji na życzenie do jakiegoś tam ustalonego przez lekarzy terminu. Ale jestem też za symetrycznym prawem do zrzeczenia się dziecka dla ojca w tych samych terminach.

Obecnie kobieta ma prawo decydować o sobie i dokonać lub nie aborcji jednocześnie determinując tą decyzją najbliższe 20 lat życia faceta z którym uprawiała seks. Facet jest na pastwie decyzji kobiety i jest to imo złamanie jego podstawowych praw do wolności osobistej. Zostaje jej niewolnikiem.

Dokonując aborcji prawnej dziecka mężczyzna może traktować dziecko jako nieistniejące, nie może za to mieć do niego żadnych praw, nawet jak mu się zmieni zdanie w przyszłości.

Samotne matki które w ten sposób by się pojawiły zamiast utrzymać się z socjalu i alimentów dzieciaki oddają do żłobka i do roboty!

Zauważcie jedną ważna rzecz. Mężczyzna dalej jest w tej sytuacji poszkodowany, bo nie ma wpływu na decyzje o uśmierceniu własnego potomka.

Technologia i jednocześnie prawodawstwo idzie jednak do przodu i mam nadzieje że za 50 lat będą takie inkubatory, że powstaną samotni ojcowie co nie chcieli aborcji dziecka.

#neuropa #oswiadczeniezdupy #feminizm #aborcja #filozofia #etyka
  • 22
@lakukaracza_: ale i tak musiałbyś wyciągnąć dziecko z łona matki, więc automatycznie będziesz potrzebował jej zgody.
Ja liczę na to że w przyszłości zostaną wyeliminowane wady genetyczne a ludzie będą potrafili być dorośli i będą robić dzieci kiedy będą chcieli.
@lakukaracza_: w tej kwestii nie ma symetrii i nie ma czego porównywać. To kobieta jest dosłownie niewolnicą przez 9 miesięcy (+ jakiś czas po porodzie), to na jej zdrowie wpływają ciąża i poród. I najczęściej to ona opiekuje się dzieckiem do osiemnastki. Ciąża to ryzyko zdrowotne, czasem poważne, wyłączenie na ponad rok z rynku pracy i inne konsekwencje, których doświadcza wyłącznie kobieta.
Zobowiązanie do płacenia kilkuset złotych miesięcznie w formie alimentów
: w tej kwestii nie ma symetrii i nie ma czego porównywać. To kobieta jest dosłownie niewolnicą przez 9 miesięcy (+ jakiś czas po porodzie), to na jej zdrowie wpływają ciąża i poród. I najczęściej to ona opiekuje się dzieckiem do osiemnastki. Ciąża to ryzyko zdrowotne, czasem poważne, wyłączenie na ponad rok z rynku pracy i inne konsekwencje, których doświadcza wyłącznie kobieta.

Zobowiązanie do płacenia kilkuset złotych miesięcznie w formie alimentów jest
@lakukaracza_: w takim razie kobiet również będzie dotyczyć aborcja prawna? Zakładając, że jakaś część kobiet nie chce wychowywać dziecka, nie chce nawet przechodzić ciąży, jednak moralność nie pozwala im na dokonanie aborcji, decyduje się na urodzenie dziecka i przekazanie go ojcu (ponieważ ojciec od samego początku nalegał na urodzenie), wtedy takie kobiety mogą liczyć na to, że będą mogły zupełnie odciąć się od alimentów? Rozumiem, że w sytuacji, gdzie kobieta ma
tylko ze ten argument, mozna wyciagnac w sytuacji gdy ojciec jest na tak, a matka na nie. I wtedy faktycznie drcyzja faceta powodowalaby, ze kobieta zostanie skazana na wszystko to co opisalas powyzej.

Ja sobie zdaje sprawe, ze to dysputa czysto akademicka i oderwana od rzeczywistosci, ale ten argument jest nietrafiony.


@PurpleHaze: nie zrozumiałeś. To jest argument na to, że nie ma symetryzmu między konsekwencją ciąży dla kobiety i dla mężczyzny,
@Catit: alez ja to doskonale rozumiem i wiem co chchcesz przekazac. Pokazuje tylko, ze facet w kazdej sytuacji gdy nie ma zgody miedzy potencjalnymi rodzicami, jest mowiac brzydko w dupie.

Chce dziecko, a kobieta nie. Kobieta wyciaga to co napisalas powyzej, to moje cialo, to ja ponosze konsekwencje, to ja bede narazona i ja bede cierpiec xx miesiecy. Wiec to ma byc moja decyzja, a tobie wara.
Dla faceta ktory chcialby
Kobieta, która np. moralnie nie zgadza się na aborcję, jednocześnie nie jest w tak dobrej sytuacji finansowej, by samodzielnie wychowywać dziecko, jest pod ścianą.


@Catit: ale facet w tej sytuacji alimenty płacić musi, pozostaje pod ścianą i jest ok. Jeśli jedno chce utrzymywać/mieć dziecko, niech ma. Ale jedno. Podczas pisania wymyśliłem: może alimenty na czas ciąży, a po porodzie i przestawieniu na pokarm niezależny oddaje ojcu? Którą na to pójdzie?
@Catit: Nie wiem skąd wniosek, że to głównie kobieta wychowuje dziecko do osiemnastki. Naprawdę dziwne założenie. Zgodzę się natomiast, że ciąża, poród oraz ewentualne konsekwencje podjęcia decyzji o aborcji ponosi głównie kobieta. Ale zauważ, że kobieta może zadecydować o losie swoim oraz dziecka, a mężczyzna aktualnie nie ma absolutnie żadnego wpływu na tę decyzję. A taka decyzja zmieni jego życie na co najmniej kilkanaście / kilkadziesiąt lat. No bo nawet jeśli
@Catit:

nie zrozumiałeś. To jest argument na to, że nie ma symetryzmu między konsekwencją ciąży dla kobiety i dla mężczyzny, dlatego nie trzeba ślepo dla samej zasady w ten symetryzm brnąć pod kątem rozwiązań, dając mężczyznom możliwość zrzeczenia się praw rodzicielskich i alimentów (której kobiety obecnie też nie mają). Nie bez powodu aborcja jest standardem w krajach rozwiniętych, a aborcja prawna nie. Kobieta ponosi zdecydowanie bardziej dotkliwe konsekwencje, to na jej