Wpis z mikrobloga

#gownowpis #junk

dzwoni do mnie i mowi: "przyjdz". i placze mi do sluchawki.

i rozlewa krokodyle lzy, ktore kiedys pobrala od krokodyla z wroclawskiego zoo. a historia tego zoo? to jest dopiero material na paradokument: ta hanka gucwinska to byla ostra babka, nie? tajemnica poliszynela i jeszcze kilku innych osob jest to, ze jej milosc do zwierzyny nie byla stricte platoniczna. i nie pisze tu wcale o jelonku bambi, oj nie. najbardziej dzikie i najagresywniejsze bestie posiadly ja w swoich norach. do dzisiaj w najciemniejszych zakamarkach i tak juz ciemnego darknetu kraza nigdy nieopublikowane odcinki "z kamera wsrod zwierzat", ktore rzucaja nowe swiatlo na to co tam sie tak naprawde dzialo - po zamknieciu tego zwierzynca - w tych #!$%@? jaskiniach. pan antoni gucwinski tez nie dawal sobie w kasze dmuchac, bo lubil jesc goraca. chyba do dzisiaj nikt na swiecie nie przebil jego kopulacji z dwoma sloniami. rodza nam sie legendy, a nikt o nich nie wspomina...

no wiec zalozylem moje siedmiomilowe buty i bylem u niej po dwoch sekundach, bo mieszka ledwie dwadziescia kilometrow obok.
  • Odpowiedz