Aktywne Wpisy
Kearnage +875
zeszyt-w-kratke +37
#powodz
ależ mnie denerwuje to oskarżanie ludzi o budowanie się przy rzece i na terenach zalewowych XD skąd zwykły człowiek kupujący mieszkanie na parterze we Wrocławiu ma wiedzieć czy dany teren jest zalewowy czy nie. Bo to że coś stoi przy rzece nie oznacza że jest terenem zalewowym, jakby tak patrzeć to by trzeba przenieść każde większe miasto o kilka kilometrów bo przepływa przez nie rzeka. Państwo, samorządy wydają pozwolenia
ależ mnie denerwuje to oskarżanie ludzi o budowanie się przy rzece i na terenach zalewowych XD skąd zwykły człowiek kupujący mieszkanie na parterze we Wrocławiu ma wiedzieć czy dany teren jest zalewowy czy nie. Bo to że coś stoi przy rzece nie oznacza że jest terenem zalewowym, jakby tak patrzeć to by trzeba przenieść każde większe miasto o kilka kilometrów bo przepływa przez nie rzeka. Państwo, samorządy wydają pozwolenia
Na wstepie zaznaczam ze pisze z #uk, tu testy robi sie tylko osobom, ktore musza byc hospitalizowane wiec ja dostalem diagnoze telefonicznie (111) xd (nie ma spotkan twarza w twarz z lekarzami pierwszego kontaktu) doslownie w ten sposob "ma pan symptomy i to na 99% jest koronawirus ale nie bedziemy robic testu jezeli nie jest z panem tak zle ze musi byc pan hospitalizowany" wiec jezeli ktos uwaza ze bez testu to pisze o zwyklej grypie to moze tu zakonczyc czytanie.
Jako ze mieszkam w Londynie to zarazic moglem sie gdziekolwiek - podrozujac komunikacja miejska, w biurze, itd. Symptomy zaczely sie na kilka dni przed zamknieciem kraju wiec zarazic sie moglem do dwoch tygodni wczesniej, gdy wszyscy nadal tloczyli sie tu w metrze i sklepach.
Wiem o dwoch osobach z mojego kregu, ktore tez najprawdopodobniej przez to przeszly/ potencjalnie zarazili sie ode mnie zanim mialem symptomy. Jedna lvl 26 - przeszla to doslownie w dwa dni, druga lvl 32 chory przez 5-6 dni.
Co do mnie i moich doswiadczen - 36 lvl, brak chorob wspolistniejacych:
- Trzymalo mnie bardzo dlugo - w sumie prawie dwa tygodnie choroby
- Goraczka pomiedzy 38.5-39.5 przez ok poltorej tygodnia
- Uderzylo bardzo szybko - w piatek wieczorem czulem ze chyba cos mnie chyba lapie, w nocy z piatku na sobote obudzilem sie z zimnymi dreszczami, w sobote mialem juz wysoka goraczke
- Pierwszym glownym objawem, utrzymujacym sie w zasadzie przez cale dwa tygodnie od samego poczatku bylo ogromne zmeczenie organizmu - budzielm sie rano, wyjscie pod prysznic bylo jak wyprawa w gory, po czym bylem tak zmeczony ze musialem sie zdrzemnac 2-3 godziny.
- Kompletny brak apetytu - nie bylem glodny i nie chcialem jesc w ogole. Poza tym kazda wyprawa do kuchni byla gigantycznym wyzwaniem dla zmeczonego organizmu. Mimo ze probowalem zmuszac sie do jedzenia stracilem 8kg w poltorej tygodnia :/ Tluszcz i miesnie.
- Gdy juz cos zjadlem to do gry wchodzile biegunka... :/
- Nerki bolaly mnie przez kilka dni - jednej nocy tak ze bylo trudno spac. Samo przeszlo.
- Brak oddechu pojawil sie dopiero pod koniec pierwszego tygodnia, natomiast zaatakowal bardzo szybko. Po dwoch dniach od pierwszych objawow byly faktycznie problemy z oddychaniem - w pozycji na boku bylo ok ale siedzaca lub na plecach nie dalo sie oddychac (to byl tez moment w ktorym myslalem nad dzwonieniem po karetke ale przeczekalem i ostatecznie wyzdrowialem)
- Kaszel pojawil sie razem z brakiem oddechu - plytki i suchy natomiast bardzo bolesny dla pluc
- Rozchorowalem sie bardzo szybko, choroba utrzymywala sie na duzej intensywnosci przez caly czas trwania - bylo to bardzo meczace psychicznie - po pierwszym tygodniu naprawde bylem zmeczony codziennymi pobudkami z wysoka temperatura i, jakkolwiek glupio to brzmi teraz, zaczynalem tracic nadzieje na wyzdrowienie. Pozniej byla lekka poprawa przez dzien lub dwa i ponownie wysoka goraczka i choroba po czym ostateczna poprawa i wyzdrowienie.
Generalnie widzac filmiki jak to wszystko wyglada w szpitalach chcialem to przechorowac w domu jezeli bede w stanie. To jest tez rozporzadzenie rzadu tutaj w UK - chorzy, ktorzy nie musza byc hospitalizowani maja przechorowac w domu i utrzymac dwutygodniowa kwarantanne.
Obecnie jestem juz ponad dwa tygodnie po zakonczeniu symptomow. Wrocilem do lekkich cwiczen w domu i biegania (tu mozna wyjsc raz dziennie pocwiczyc) natomiast czuje jak bardzo ten wirus zdemolowal mi pluca. Przy bieganiu trudniej jest zlapac odech, mecze sie szybciej i dluzej musze odpoczywac. Jest to duza i bardzo zauwazlna zmiania. Z tego co czytalem to normalne po zapaleniu pluc wiec mam nadzieje ze za kilka miesiecy wszystko wroci w miare do normy.
Rady ode mnie dla tych ktorzy beda to przechodzili w domu (z jakichkolwiek powodow) - polecam miec jakis zapas ponizszych:
- Trzymajcie przy sobie duza butelke wody - w nocy strasznie chcialo mi sie pic i potrafilem wypijac 2 litry wody na noc a mimo to budzilem sie ze spierzchnietymi ustami i spragniony
- Jedyne co bylem w stanie sie zmusic do jedzenia to owoce z duza iloscia wody i jakies jogurty. Nie dalo sie wcisnac wiecej niz jeden kes czegos suchego
- Paracetamol byl moim najlepszym przyjacielem - bez niego nie bylbym w stanie funkcjonowac
Aha, jeszcze jedno - tutaj w UK leczenie polegalo na "prosze brac paracetamol, przechorowac w domu i dzwonic po pogotowie jezeli symptmy nasila sie tak ze nie bedzie pan w stanie funkcjonowac".
Ja kiedyś straciłem 8 kg w półtora tygodnia. I to z 82 na 74.
Skoro to tak efektywna dieta, dlaczego nie podwyzsza sie temp ciala i nic nie robi? Nie trzeba cwiczyc, dieta-cud.
Przy 42 ścina się białko, a chyba nie chcesz wylecieć z wykopu?
Biegunki brak - bo dowiedziałem się że nie można brac nabiału - nitolerancja laktozy podczas choroby a napisałes że jadłes jogurt.
W żaden sposób na podstawie symptomów nie jest w stanie stwierdzić, czy był to koronawirus czy nie.
Objawy koronawirusa są tak pospolite, że na ich podstawie w żaden sposób nie można określić czy to wirus czy nie.