Wpis z mikrobloga

Czytam te wszystkie opinie na temat sytuacji na rynku nieruchomości i stwierdzam, że praktycznie wszyscy za bardzo generalizują. Nie można tego rynku wrzucać do jednego worka. Od lat pracuję w branży mocno związanej (nie mam żadnych mikrokawalerek na wynajem i nie robię flipów ( ͡° ͜ʖ ͡°)).
Krótko co myślę na ten temat. Kto może stracić? Na pewno Ci wszyscy "inwestorzy" z mikrokawalerkami, "apartamentami" po 30 m2 i innymi "studiami (ta nazwa najbardziej mnie rozwala xD) Ceny w takich lokazloacjach i nieruchy powyżej 10k za metr zwłaszcza są jebitnie napompowane. Jeśli nie będzie chętnych na najem, dostaną po Dupie.

Zupełnie inaczej jest jeśli ktoś kupił mieszkanie dla siebie, niekoniecznie w ścisłym centrum.

Osobiście też niedawno kupiłem mieszkanie w Gdańsku (nieduze, około 63 metry) w cenie 5700/m. Do centrum jakieś 10-15 minut autem. Takie trochę obrzeża, ale bardzo blisko nitka tramwajowa, w pobliżu też kilka linii autobusowych.
Przy 25% wkładzie własnym, rata maksymalna już po wpisie do hipoteki to jakieś 1500 zł (kredyt 25 laty, założeniem że będę dużo nadplacal). Więc rata to jakieś 25% mojej pensji.

Myslac logicznie, gdybym dalej miał wynajmować i czekać na spadek cen na takich obrzeżach, na wynajmie traciłbym ok 20k rocznie. Biorąc nawet pod uwagę że i tej lokalizacji będzie lekka korekta, drożejące kredyty lub nawet odmowy, to kupno mieszkania na własność, żeby po prostu w nim mieszkać (osobiście nawet nie pomyślałem o zarabianiu na najmie) jest generalnie dobrym pomysłem.

#mieszkanie #mieszkaniedeweloperskie #koronawirus #mieszkanie #nieruchomosci
  • 18
@SzitpostForReal:
A kto mógł przewidzieć koronawirusa?
Poza tym napisałem, że spadek cen na takich obrzeżach, gdzie ludzie kupują mieszkania dla siebie jest bardzo mało prawdopodobny.
Jutro podpisuję umowę kredytową, narazie przelałem tylko opłatę rezerwacyjna i mam podpisana umowe deweloperska, sprawy u notariusza itd. Mieszkanie kupowałem w drugiej połowie lutego przed całym tym cyrkiem
A kto mógł przewidzieć koronawirusa?

Poza tym napisałem, że spadek cen na takich obrzeżach, gdzie ludzie kupują mieszkania dla siebie jest bardzo mało prawdopodobny.

Jutro podpisuję umowę kredytową, narazie przelałem tylko opłatę rezerwacyjna i mam podpisana umowe deweloperska, sprawy u notariusza itd. Mieszkanie kupowałem w drugiej połowie lutego przed całym tym cyrkiem


@janusz-karpinski: wydaje mi się, że chcesz tymi wpisami bardziej siebie uspokoić że podjąłeś dobrą decyzje niż dyskutować, anyway, powodzenia
@wojteksrz:
Owszem, ta dziwna Górka zaczęła się tworzyć, ale nie wszędzie. Mieszkanie w budynku obok zaczyna się od 6400/metr przy podobnym metrażu, a facet od wycen (do banku trzeba złożyć operat) wycenił nieruchomość średnio 1100/m drożej.
Ogólnie to nawiazuje do tego, że mieszkanie zawsze można kupić jeśli kierujemy się zdrowym rozsądkiem ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Osobiście też niedawno kupiłem mieszkanie w Gdańsku (nieduze, około 63 metry) w cenie 5700/m. Do centrum jakieś 10-15 minut autem. Takie trochę obrzeża, ale bardzo blisko nitka tramwajowa, w pobliżu też kilka linii autobusowych.


@janusz-karpinski: ktora dzielnica? Ja widzialem stosunkowo niedawno apartament do zamieszkania w cenie 6000 za metr, trzy przystanki tramwajowe od centrum przy Kartuskiej. Super sprawa, ale uznałem, że jednak nie chcę mieszkania w Gdańsku ;)
@janusz-karpinski: Dokladnie, jeśli chodzi o tą wszechobecną na wykopie bańkę na nieruchomościach (czyli wysoką marżę brutto dewelopera w stosunku do rzeczywistej ceny) to są kawalerki z widokiem na morze lub Wisłe w Krakowie - za 20-30k/m2. One zawyżają średnie ceny.
Natomiast w dobrej lokalizacji (15-20min do centrum, dobra komunikacja, lokale usługowe, biura, uczelnie) nieruchomości zawsze będą wiele warte. Jasne że może być jakaś korekra o 5 czy nawet 10%, ale nie
@janusz-karpinski: Ponad 75% mieszkań w Warszawie na Airbnb to kawalerki i jedno-pokojowe mieszkania. Ten sam segment jest najpopularniejszy zakupowo, bo
1) łatwo wynająć i sprzedać (również deweloperowi)
2) ich cena w Warszawie oscylowała w okolicach 400 000 zł, więc spora część kupujących mogła sobie pozwolić na zakup za gotówkę lub z niewielką pomocą kredytu, a młodsi mieli "rozsądną" ratę kredytu.

Czynsz najmu w takich mieszkaniach leci o jakieś 100 zł tygodniowo,
kupno mieszkania na własność, żeby po prostu w nim mieszkać (osobiście nawet nie pomyślałem o zarabianiu na najmie) jest generalnie dobrym pomysłem.


@janusz-karpinski: tak. Nikt z ludzi co mówią o bańce na nieruchomościach mówi, że nie warto mieć włąsnego mieszkania. Zakładasz sie, ze oszczędzanie na mieszkanie na to ile będzie kosztować mieszkanie za x lat +wynajmowanie przez x lat > spłata kredytu + odsetek przez x lat.

Generalnei jeżeli patrzysz na
@mariusz-laszczka: Hiszpania po poprzedniej recesji miała 40%. Ta recesja jest poważniejsza, więc 60% nie wydaje się niemożliwe. Wydaje mi się też, że po tej recesji pęknie mit nieruchomości na których nie można stracić. Deweloperzy z głową powinni teraz robić przeceny -30% aby tylko złapać klientów i odzyskać gotówkę.