Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Znacie taki charakter, który emanuje aż za wysoką pewnością siebie i o ludziach słabszych, różniących się od niego ma wyśmiewacze zdanie?
Taki jest właśnie mój narzeczony tylko z tą różnicą, że wśród znajomych i obcych ludzi zgrywa super rzetelnego gościa i nikt nawet by nie podejrzewał, że jego prawdziwe ja jest zupełnie inne. Ja jestem teraz jego kozłem ofiarnym.

Niedawno między moimi starymi zaczęło dochodzić do starć, ojciec znalazł sobie inną babę i mimo to nie chce się wyprowadzić, bo ona ma męża a stary nie miałby nawet gdzie się podziać. Cała sytuacja odbiła się najbardziej na mnie, bo musiałam stać między młotem a kowadłem. Ciężko mi było spokojnie żyć wiedząc że u nich w domu dzieje się piekło i nic nie mogę z tym zrobić. Matka mi zabroniła kontaktu z ojcem mimo że mam 25 lat i dopiero teraz sobie uświadomiłam że całe życie byłam przez nią buntowana, manipulowana i że pochodzę jednak z patologicznej rodziny. Moje życie legło totalnie w gruzach, bo doszłam sama do wniosku że rodzice są toksyczni i niszczą mi moje aktualne życie. To jest cud, że ja nie skończyłam w podobnym środowisku, sama musiałam się nauczyć życia i różnych wartości.

O wszystkim mówiłam niebieskiemu co się dzieje, bo to była jedyna osoba, której mogę się wygadać. I to był błąd.
Zamknęłam się trochę w sobie, bo mnie to wszystko przerosło i zauważyłam że niebieski trochę się do mnie zdystansował.
Przestaliśmy się dogadywać, on żyje w swojej kolorowej bańce i czasem wywiera na mnie presję że jestem smutna, jak mogę być
smutna, dlaczego łapie dola bez powodu skoro nic złego mi się w domu nie dzieje i mam tu wszystko xD totalnie jest odklejony i nie dopuszcza do siebie myśli, że istnieją problemy przez które człowiek z radosnej osoby może stać się trochę wycofany.

Jego stosunek do tematu zaczął mnie irytować, jak można być takim egoistą?
Zaczęły wybuchać jakieś mikro afery, które były spowodowane moimi emocjami, w których dolewał oliwy jeszcze bardziej np. mówiąc ze jestem psychiczna, wykorzystując to z czego mu się zwierzyłam itd. Wie co powiedzieć, żebym wybuchła i potem odwracać wszystko że to ja jestem nienormalna i mu uprzykrzam życie. Przez te 3 lata często było tak ze jak się spinaliśmy to zawsze robił ze mnie winna, w sensie uderzał w mój czuły punkt i czekał aż zacznę kręcić problem.
Uspokoiło się wszystko na jakiś czas ale wczoraj przeszedł swoim chamstwem już samego siebie.
Wieczorem coś włączyliśmy w tv, miałam po prostu jakiegoś doła, nie odzywałam się nic a on specjalnie patrzył się na mnie nie spuszczając wzorku i się szyderczo śmieje pod nosem ciagle patrząc na mnie. Znając go juz tyle czasu wiem ze po prostu drwił ze mnie że jestem odklejona. Powiedziałam mu co tym myśle, to oczywiście usłyszałam to samo co zawsze czyli ze jestem psychiczna, pokłóciliśmy się i oczywiście to moja wina, ja rozwalam związek xd A on to po prostu robił specjalnie żeby mnie #!$%@?. Lubi się widocznie pastwić nade mną.

Co myślicie o takim zachowaniu? Zastanawiam się czy zakończyć to wszystko, bo wydaje mi się że związek z nim podcina mi jeszcze bardziej skrzydła.

#zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
  • 16
@AnonimoweMirkoWyznania: ciężko zrozumieć sytuację po tym co piszesz, zaczynasz od w zasadzie sugestii że ma cechy osobowości narcystycznej, co jeżeli tak jest to zdecydowanie warto byłoby wyleczyć przez jakimikolwiek decyzjami o ślubie, bo możesz się wpakować w coś mało przyjemnego łagodnie mówiąc. Z drugiej strony nie bardzo wracasz do tego i bardziej opisujesz swoje martwiące stany, typu "miałam po prostu jakiegoś doła". Nie możesz pozwalać na to żeby nie rozumieć własnych
@Wap30
@why1sthat
mam ze swoją trochę podobnie, też mi powie, że ma po prostu jakiegoś doła i zamyka się w sobie. #!$%@? mnie to, też w kłótniach czasem uderzałem w jej czuły punkt ale zawsze była spokojna i prosiła żebym tak nie robił, przestałem. Później już nawet nie drążyłem, zdarzało się że potrafiła mnie sama przeprosić że tak się zachowywała bo miała dół. Ale przydałoby się nad tym popracować bo irytuje strasznie
@maciej__: no to imo powinieneś jej uzmysłowić (z odpowiednią wyrozumiałością) że ani tobie ani jej nie będzie dobrze jeżeli ma takie stany i nie potrafi ich wyjaśnić i nie tylko warto ale trzeba nad tym popracować, najlepiej z terapeutą
@Wap30 rozmawiałem z nią o tym oczywiście, mówiłem, że ja nie mogę być jej terapeutą ze względu na relację jaka nas łączy, i jeśli się nie będzie poprawiać to ma iść do specjalisty. Staram się jej pomóc jak mogę i w sumie naprawdę jest coraz lepiej, to co było jak ją poznawałem a jaka jest teraz to niebo a ziemia. Już dawno nie miała takiego doła i wszystko mi mówi. W sumie
@maciej__: spoko, rozumiem co czujesz. Myślę że okazja żeby pogadać z kimś otwarcie, obcym ale zaufanym i kompetentnym to jest niezależnie od wszystkiego bardzo pożyteczna sprawa która potrafi zmienić życie na lepsze, więc warto mieć tę świadomość. Problemy z samooceną i doły mogą przejść i z wiekiem i ze zmianami na lepsze, ale nie jest to pewne i pytanie czy warto się z tym męczyć dłużej niż to konieczne, bo właściwa