Wpis z mikrobloga

@IdillaMZ: Na razie jeszcze nei trzeba chować. Masz 5-7 dni od zarażenia do wystąpienia objawów, potem się zaostrzają i potem hospitalizacja. To, że nie ma u nas wysokiej śmiertelności oznacza, że nie ma jeszcze szczytu epidemii - ale nie znaczy, że ona się mocno nie rozwinie. A testując mniej mamy mniejszą świadomość o tym, jak sytuacja w rzeczywistości wygląda.
@IdillaMZ:

Ciekawy jesteś to sobie szukaj.
Obecnie jesteśmy na samym początku epidemii, więc pewnie jeszcze nie muszą niczego ukrywać. Natomiast im bliżej wyborów, tym będą mieli więcej powodów żeby tak robić. BTW Twoim zdaniem dlaczego robią tak mało testów?
To świadczy na naszą korzyść, skoro przybywa nam dziennie chorych około 2.5 dziennie, a Brytyjczykom niecałe dziesięć na milion mieszkańców. Jeżeli nie, to proszę wytłumacz
@IdillaMZ: Dobra, zacznę od początku, bo widzę, że kompletnie nie rozumiesz. Problem z koronawirusem jest taki - pierwsze kilka dni przechodzisz bezobjawowo, ale możesz zarażać. Mediana 5-6 dni, ale może być i 14. Możesz być też nosicielem i nie zachorować. To teraz spójrzmy sobie na wczorajszą liczbe zachorowań 97 przypadków. W Polsce oczekiwanie na wynik testu wynosi 2-3 dni. To znaczy, że te 97 osób które podano 22 marca jako nowe
@Piotrek00: To ty kompletnie nie rozumiesz. NIE MA MOŻLIWOŚCI BY WSZYSCY ZARAZILI SIĘ JEDNEGO DNIA. Jeśli mielibyśmy znacznie, znacznie więcej zakażonych, to byśmy mogli to już jakoś zaobserowować - to jest wzrost wykładniczy.
Wykonywanie testów na masową skale nie ma żadnego sensu biorąc pod uwagę ryzyko, że osoba z wynikiem negatywnym za kilkanaście godzin może mieć wynik pozytywny


@IdillaMZ: Nie po to się testuje na masową skalę, żeby negatywnym powiedzieć "nie masz wirusa, możesz robić co chcesz, chodzić po mieście, imprezować, itp". Social distancing i ograniczanie wyjść, kontaktu itp. dalej musi być zachowany u każdego. Po to się testuje, żeby wyłapać pozytywnych i ich
@Piotrek00: Dlatego, że za 1.5 tygodnia nie może nam się nagle pojawić 20 tys zakażonych, zwłaszcza biorąc pod uwagę środki jakie podjęliśmy w stosunku do momentu w którym się znajdujemy. To jest wzrost wykładniczy