Wpis z mikrobloga

@IdillaMZ: Na razie jeszcze nei trzeba chować. Masz 5-7 dni od zarażenia do wystąpienia objawów, potem się zaostrzają i potem hospitalizacja. To, że nie ma u nas wysokiej śmiertelności oznacza, że nie ma jeszcze szczytu epidemii - ale nie znaczy, że ona się mocno nie rozwinie. A testując mniej mamy mniejszą świadomość o tym, jak sytuacja w rzeczywistości wygląda.
  • Odpowiedz
@IdillaMZ: > Trupów nie da się schować.

Ty tak serio? Jako przyczynę zgonu wpiszesz np. idiopatyczne zapalenie płuc, albo coś związanego z "chorobą towarzyszącą", bo co innego skoro nie ma diagnozy wirusa potwierdzonej testem?
  • Odpowiedz
@IdillaMZ:

Ciekawy jesteś to sobie szukaj.
Obecnie jesteśmy na samym początku epidemii, więc pewnie jeszcze nie muszą niczego ukrywać. Natomiast im bliżej wyborów, tym będą mieli więcej powodów żeby tak robić. BTW Twoim zdaniem dlaczego robią tak mało testów?
  • Odpowiedz
@IdillaMZ: A co to ma do tego co napisałem? Skąd założenie, że wszędzie epidemia musi postępować równomiernie? Napisałem - na razie nie ma co ukrywać, ale testujemy mało. Testowanie na dużą skalę pozwala ograniczyć rozwój epidemii. To, że na razie u nas tej epidemii nie ma, to dla Ciebie jest równoznaczne z tym, że można to olać i nic z tym nie robić?
  • Odpowiedz
To świadczy na naszą korzyść, skoro przybywa nam dziennie chorych około 2.5 dziennie, a Brytyjczykom niecałe dziesięć na milion mieszkańców. Jeżeli nie, to proszę wytłumacz
  • Odpowiedz
@Piotrek00: Ano wszystko. Epidemii #koronawirus NIE DA SIĘ UKRYĆ. Nie ma możliwości, by 10 tys osób zaraziło się tego samego dnia, i z tego powodu mielibyśmy nie obserwować stadium poważnego rozwoju choroby wywołanej przez koronawirus.
  • Odpowiedz
@Piotrek00: Wykonywanie testów na masową skale nie ma żadnego sensu biorąc pod uwagę ryzyko, że osoba z wynikiem negatywnym za kilkanaście godzin może mieć wynik pozytywny. Testuje się osoby z objawami oraz te co do których są istotne podejrzenia.
  • Odpowiedz
@IdillaMZ: Dobra, zacznę od początku, bo widzę, że kompletnie nie rozumiesz. Problem z koronawirusem jest taki - pierwsze kilka dni przechodzisz bezobjawowo, ale możesz zarażać. Mediana 5-6 dni, ale może być i 14. Możesz być też nosicielem i nie zachorować. To teraz spójrzmy sobie na wczorajszą liczbe zachorowań 97 przypadków. W Polsce oczekiwanie na wynik testu wynosi 2-3 dni. To znaczy, że te 97 osób które podano 22 marca jako
  • Odpowiedz
@Piotrek00: To ty kompletnie nie rozumiesz. NIE MA MOŻLIWOŚCI BY WSZYSCY ZARAZILI SIĘ JEDNEGO DNIA. Jeśli mielibyśmy znacznie, znacznie więcej zakażonych, to byśmy mogli to już jakoś zaobserowować - to jest wzrost wykładniczy.
  • Odpowiedz
Wykonywanie testów na masową skale nie ma żadnego sensu biorąc pod uwagę ryzyko, że osoba z wynikiem negatywnym za kilkanaście godzin może mieć wynik pozytywny


@IdillaMZ: Nie po to się testuje na masową skalę, żeby negatywnym powiedzieć "nie masz wirusa, możesz robić co chcesz, chodzić po mieście, imprezować, itp". Social distancing i ograniczanie wyjść, kontaktu itp. dalej musi być zachowany u każdego. Po to się testuje, żeby wyłapać pozytywnych i
  • Odpowiedz
@IdillaMZ: #!$%@? czy Ty w ogóle czytasz co ja pisze? O zakażonych dzisiaj będziemy wiedzieć za 1,5 tygodnia. I co ma do tego wzystkiego, że niby wszyscy się mają zarazić jednego dnia ( _)
  • Odpowiedz
Wykonywanie testów na masową skale nie ma żadnego sensu biorąc pod uwagę ryzyko, że osoba z wynikiem negatywnym za kilkanaście godzin może mieć wynik pozytywny. Testuje się osoby z objawami oraz te co do których są istotne podejrzenia.


@IdillaMZ: dobrze ze Koreanczycy nie wyszli z tego zalozenia i epidemie maja juz za soba
  • Odpowiedz
@Piotrek00: Dlatego, że za 1.5 tygodnia nie może nam się nagle pojawić 20 tys zakażonych, zwłaszcza biorąc pod uwagę środki jakie podjęliśmy w stosunku do momentu w którym się znajdujemy. To jest wzrost wykładniczy
  • Odpowiedz