Wpis z mikrobloga

(zaległe wpisy)

(nawiązanie do tego https://www.wykop.pl/wpis/47788147/sekretalio-czy-samolot-jest-gotowy-zapytal-volesus/ )

- Świetna pacyfikacja drużyno, jak zwykle na was można liczyć – powiedział Volesus odpinając spadochron.
- Co to było szefunciu? – zapytał dowódca Pretorianinów, Lidlerus – Po co pan skakał w dodatku z taką wybuchową teczką.
- A wiesz, tak żeby rozprostować kości. Ale hej pomogłem wam prawda? – odparł rozradowany cesarz.
- Można było się tego spodziewać, pan zawsze jak git wchodził – skomentował Zboreksus.
- Volek, czasem nie miałeś w republice być? Jakieś głosowanie czy coś? – dopowiedział Lidlerus.
- Oh, na Yavin4, rzeczywiście. Masz racje, przecież głosowania w republice są ważne i wiążące prawda?
Pretorianie spojrzeli po sobie i wybuchli śmiechem.
- No to Volek, czyli masz czas prawda? – zapytał Dionizos przechodząc nad martwym ciałem i otwierając butelkę – No panowie, to jak? Za zdrowie naszego cesarza!

- - - - - - - - - - - -

(jakby co legit, zatwierdzone przez lacune, po prostu pisać mi się nie chciało xD a i troszkę na #!$%@?, więc sorka)

Polin. Dla niektórych stolica rozpusty, a dla innych najbardziej konserwatywne miejsce w galaktyce. Oraz osławione więzienie, zwane homoharemem. Ta historia zdarzyła się parę miesięcy temu kiedy trzech niedoszłych terrorystów przebywało w więzieniu.
- Witam senatora Volesusa, w czym mogę służyć – ukłonił się strażnik przed cesarzem i jego ochroniarzami.
- Przybyłem spotkać się z zamachowcami. Bo widzę, że nasi sędziowie byli zbyt delikatni.
- Jak pan i pańska świta odda broń, jak najbardziej wpuścimy.
- Obejdzie się, ja broni nie noszę, a pretorianie mogą tu zostać – strażnik przytaknął i otworzył bramę. Po krótkiej podróży przez miliony drzwi i zabezpieczeń, Volesus ujrzał skutych najemników.
- O proszę zbrodniarze – powiedział z pogardą w głosie senator.
- O proszę, idiota – skomentował Navian.
- Przyszedłeś nas tu tylko obrazić? – zapytał Urgot.
- Wybaczcie, może podamy sobie dłoń na zgodę?
- Z kimś kogo widzimy pierwszy raz na oczy i nas obraża? W życiu – odparł Urgot.
- Niech będzie – przełamał się Riyanu i wyciągnął dłoń. Volesus energicznie ją chwycił i potrząsnął.
- Widzicie, nie było takie trudne prawda? No to może teraz z tobą? – Volesus zwrócił się do Naviana który najpierw splunął, ale widząc wzork Riyanu, zdecydował się podać dłoń senatorowi.
- A Ty mi podasz? – Volesus wsadził ręce do kieszeni i spojrzał na Urgota.
- Och, wyzywasz mnie na uścisk dłoni?
- Jak najbardziej – odparł cesarz i ścisnął z całej siły dłoń Urgota.
- Proszę proszę, ktoś tu ma krzepę.
- Dobra, to może skończymy tą fars – spoważniał Volesus – Odpowiecie za swoje czyny, wy i pozostali co chcieli zbombardować Epheron. Módlcie się, żebym was nie spotkał na wolności.

#lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto