Wpis z mikrobloga

Raport z #indie na temat #koronawirus Do tego trochę moich przemyśleń.

Uprzedzając głupie teksty - jestem tu od listopada 2019, więc zanim w ogóle wirus zaraził kogokolwiek na świecie.

Przez długi czas wirus omijał Indie. Mniej więcej do końca lutego były tylko 3 przypadki przywiezione z Chin na wczesnym etapie. Wszystkie osoby szybko wyzdrowiały.

Jakoś w zeszłym tygodniu zaczęło się rozkręcać. Wszystkie nowe przypadki zostały przywiezione z Europy, dużo przez samych turystów, a część przez Indusów wracających do kraju. Na chwilę obecną zarejestrowanych jest 107 przypadków z czego 2 zmarły (osoby 60+), a 10 wyzdrowiało.

2 dni temu Indie przestały wpuszczać turystów zza granicy. W kilku stanach (w tych których jest co najmniej kilka przypadków) wprowadzono pewne ograniczenia - zamknięto szkoły i odwołano imprezy. Zamknięto niektóre przejścia graniczne. Tu gdzie jestem (Pondicherry, stan Tamil Nadu - 1 zarejestrowany przypadek) życie wydaje się płynąć normalnie. Ludzie chodzą po promenadzie, wczoraj byl jakiś mały koncert orkiestry policyjnej, kawiarnie i restauracje są pełne ludzi. Wczoraj udało mi się kupić parę masek. Problem miałem ze znalezieniem płynu do dezynfekcji rąk, ale w końcu po odwiedzeniu kilkunastu aptek się udało. Ale taki płyn nie jest chyba popularny poza epidemią więc może zapasy były małe i dlatego się szybko skoczył.

Dostałem SMSa ze polecają nie podróżować do innych krajów, gdzie jest wirus. Dzwoniąc gdziekolwiek, przed połączeniem odtwarzany jest komunikat informujący o epidemii i przypominający, że należy myć regularnie ręce i dbać o higienę.

Ambasada Polski w Indiach poprosiła o kontakt wszystkich przebywający w Indiach i krajach ościennych, które ambasada obsługuje. Dziś nawet dzwonili do mnie pytając, czy potrzebuję skorzystać z akcji Powrót Do Domu. Wśród turystów na grupach fb pojawiają się różne plotki, ale jako że nie są potwierdzone to nie będę powtarzał.

Jest masa heheszków na wykopie na temat Indii, odporności i higieny Indusów. Oczywiście trzeba wiedzieć, że jest tu masa biednych ludzi. Warunki sanitarne w większości miejsc znacznie odbiegają od tych w Europie. Do tego jest przeludnienie i duże zagęszczenie ludności. To na pewno utrudnia walkę z wirusem. Szpitale raczej nie są odpowiednio wyposażone w specjalistyczny sprzęt, żeby ratować wielu ludzi. Kolejny problem moim zdaniem to wiara w tradycyjną medycynę, typu ajurweda. Cześć ludzi może próbować leczyć się ziołami i olejkami zamiast zgłaszać się do szpitala.

Niemniej należy pamiętać, że jako całość Indie to bogaty kraj i do pewnego stopnia nie będzie problemu z walką z wirusem dopóki będzie występować na ograniczonym terenie. Do tego rząd rękami policji i wojska moze działać bardzo stanowczo. Mimo, że dla wielu osób Indusi to brudasy to trzeba pamiętać, że oni często myją ręce. Raz, że nie używają papieru toaletowego, a dwa że jedzą rękoma. Przez to myją ręce po każdorazowym skorzystaniu z toalety oraz zarówno przed jak i po jedzeniu. Nawet najbardziej syfiata buda z żarciem przy drodze ma wodę do umycia rąk. Zwykle też z mydłem - jak nie w dozowniku w płynie to w kostce. Myślę, że to może działać na plus jeśli chodzi ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa.

Tak samo bieda też może im paradoksalnie pomóc. Tam ludzi ze wsi czy małych miast nie stać na podróże. Myślę, że znakomita większość ludzi nawet po swoimi stanie nie podróżuje. Najdalej po swojej wiosce i okolicznym mieście. Nie jak u nas, że z bylej pipidówy ludzie latają do Włoch. Poznałem sporo ludzi nawet na niezłym poziomie tutaj co nigdy nie byli za granicą.

Niemniej jak wirus będzie się rozprzestrzeniał tak jak w Europie czy Chinach to i tak będzie bardzo źle. Jedyna szansa w tym, że wirus w takich temperaturze trochę spowolni - to chyba jedyna szansa Indii. Ewentualnie można modlić się o jakąś naturalną, niezbadaną odporność Indusów. Na SARS w 2002-4 zachorowały tutaj tylko 3 osoby i żadna nie zmarła.

Wszystkie żarty na temat ich odporności przez to że jest niska higiena czy przez to, że ludzie kąpią się w Gangesie raczej nie są trafione. Nie sądzę, żeby taka odporność dotyczyła wirusa, może co najwyżej jakichś bakterii. A i w Gangesie nie kąpią się przecież całe Indie.

Poniżej losowe zdjęcie z promenady w Pondicherry.

#jemprzeciez <- mój tag o Azji, aktualnie z podróży
kotbehemoth - Raport z #indie na temat #koronawirus Do tego trochę moich przemyśleń.
...

źródło: comment_158427689569f1K77bYeis3WHv4OQQXv.jpg

Pobierz
  • 10
@kotbehemoth:

Na chwilę obecną zarejestrowanych jest 107 przypadków z czego 2 zmarły (osoby 60+), a 10 wyzdrowiało.


Nie byłbym taki pewien co do raportowanych ilości, bo przecież wszystko zależy od ilości wykonanych testów. W Tajlandii już na początkowym etapie junta zadecydowała o nie raportowaniu i mimo wizyty paruset tysięcy chińczyków w nowy rok, są magicznie stwierdzone 82 przypadki. Koszt wykonania testu to od 300zł do 2000zł i przeciętnego Taja na niego
@rbrt

bo przecież wszystko zależy od ilości wykonanych testów


To w sumie w każdym kraju zależy.

W Tajlandii już na początkowym etapie


Ale Tajlandia to inny kraj, ja piszę o Indiach :) tak jakbyś w artykule o Polsce pisał, "ale w UK..."

niepublikowanie dziennych danych


Ale widać publikują.

Jasne może wszyscy kłamią i jest już zylion zarażeń. Opieram się tylko na oficjalnych danych i tym co widzę. Może trzeba jechać do Varanasi