Wpis z mikrobloga

##!$%@?
2/5

Part I - "Żyli długo i szczęśliwie"

Czas od pierwszej wiadomości do spotkania: 2 dni, wszystko wydarzyło się tydzień po poprzedniej, też styczeń.

Była ładna, taka urocza. Wyglądała na taka normalną. Normicka dziewczyna dla normika, żadna alternatywka czy bananowa Julka. Ogólem nietypowe zjawisko na tinderze. Co prawda miała wiele malunków na skórze ale mało widocznych i mimo, że uważałem, że
jeżeli dziewczyna ma dużo tatuaży to pierwszy znak, że jest #!$%@?ęta
to byłem pewien, że to wyjątek od reguły. Z resztą teraz takie czasy, że większość ma jakieś bazgroły na sobie.

Sam początek relacji też się wyróżniał. Rozmowa kleiła się ładnie ale napisała, że uciekł jej zwierzak z klatki, zaproponowałem aby pokazała foto więc przeszliśmy na fejsa. Spodziewałem się zdjęcia futrzaka ale przesłała krótki film jak rozmawia ze swoim zwierzaczkiem. Zwróciłem uwagę, że ma bardzo ciepły głos taki w sam raz do opowiadania bajek. Podzieliłem się swoimi przemyśleniami na co ona ucieszyła się niesamowicie z nietypowego komplementu. Następnego dnia z samego rana rozmawialiśmy ze sobą przez telefon. Byliśmy sobą zachwyceni.

Idylla trwała przez kolejne dwa dni, z rana dzwoniliśmy do siebie, robiliśmy sobie pobudki telefoniczne, potem szliśmy do pracy, wieczorem wracaliśmy i pisaliśmy ze sobą dalej. Ona była mną zachwycona, ja też ją uwielbiałem. Oboje też się motywowaliśmy do treningów i odchudzania, które miały być naszym celem.

Zaproponowała spotkanie w środku tygodnia zaraz po mojej pracy. Okazało się, że pracuję w tej samej okolicy co ona mieszka. Wyszedłem z biura a ona faktycznie stała przed bramą. Była drobna (mówiła, że waży 60 kg, sam nie wiem gdzie to upychała), niewysoka, bez makijażu ze sporą ilością krostek i pryszczy ale nie przeszkadzało mi to, była taka... ludzka, z krwi i kości.

Podeszła, przytuliła mnie mocno i nie chciała puścić. Plan zakładał spacer do pobliskiego parku. Wtuleni do siebie ruszyliśmy przed siebie. Cisza nie była w stanie wkraść się nawet na chwilę. Rozmawialiśmy o wszystkim. Ona chętnie się do mnie tuliła a ja czułem bliskość której poszukiwałem od dawna. Przyznała, że strasznie szybko się przywiązuje i wtedy jest straszną przylepą więc żebym się nie przerażał. Myślała, że to wada a dla mnie to był strzał w dziesiątkę, wreszcie ktoś bez zbędnych podchodów.

Park przeszliśmy szybko, już nie był celem a tłem rozmów, nawet nie wiem kiedy dotarliśmy pod hipermarket. Czułem się jakbym był w filmie dla nastolatków. Błąkaliśmy się po sklepie, wygłupialiśmy a do tego cały czas kontakt fizyczny. Żaden tam erotyczny, z podtekstami tylko taka zwykła ludzka bliskość.

Szukałem czegoś w hipermarkecie jednak nie znalazłem tej rzeczy więc postanowiliśmy podskoczyć pod drugi hipermarket dlatego wróciliśmy pod biuro po mój samochód. W drodze cały czas wesoło. Potem szybki przystanek hipermarket, załatwiłem co potrzebowałem. Jednak robiło się bardzo późno a ja miałem jeszcze pilną rzecz do załatwienia, zaproponowałem, że odwiozę. Tak jak wszystko szło dobrze tak i tym razem wróciliśmy pod jej blok, gdzie jeszcze przesiedzieliśmy kolejne dwie godziny trajkocząc jak papużki. W końcu dostrzegłem godzinę i musiałem uciec, jeszcze kilka niewinnych buziaczków na dobranoc i rozstaliśmy się.

Wierzyłem, że mam szczęście, że jednak są tu normalne dziewczyny a cały tag #tinder to paranoicy.

#tinder #przegryw

Motyw przewodni znajomości:
SzubiDubiDu - ##!$%@?
2/5

Part I - "Żyli długo i szczęśliwie"

Czas od pierwsze...
  • 5