Wpis z mikrobloga

Życie i losy Mateo Walas'hka

Spytasz się jak idzie moje życie. Nie jest dobrze. Co prawda nie jest też źle, można powiedzieć, że jest średnio. - pomyślał Mateo wyobrażając sobie rozmowę z wyimaginowanym nieznajomym.
T o c h y b a s u p e r ? - odpowiedział mu głos w głowie.
Oczywiście, że... nie.

Wieści szybko się rozchodzą. Po wyjęciu z bacty został zalany masą informacji. Od momentu rozbicia się po feralnej misji na Odenusa niewiele pamiętał i musiał poświęcić chwilę na przetrawienie wszystkich doniesień i plotek, a było ich całkiem sporo.

Tragiczna śmierć rodaków ze Skarpetonu zawsze boli. Szczególnie gdy byli to tak szanowani i znani ludzie jak kanclerz Pryde ( @profesjonalna_skarpeta ) czy mistrz Lorisas ( @Lisaros ). Ale nawet i to ma swoje dobre strony, p r a w d a ?

Zniknięcie współtowarzyszy nie wiadomo gdzie. Mateo rozumiał, że nie mieli czasu, a sytuacja które wynikła była dość... skomplikowana. Zostawienie w zbiorniku było najlepszą opcją i musiał to uszanować. A l b o i n i e . . .

No i najświeższe niczym ciasto z Galaka wieści - wybór na senatora. Sprawa dość prosta, mieszkańcy Skarpetonu byli zachwyceni historią najemnika która po NIESŁUSZNYM oskarżeniu musiał uciekać z wojska, tułać się po całej galaktyce, by w końcu wrócić i służyć Republice ryzykując swoim życiem. Oficjalnie - wszystkie przewinienia zostały przedawnione, więc Mateo mógł się z powrotem pojawić na swojej rodowitej planecie. Walka dla Skarpetonu to służba która n i g d y s i ę n i e k o ń c z y.

Mateo musiał odetchnąć. Znowu to czuł. Dziwne mrowienie całego ciała. Mrowienie którego wcale nie chciał. Mrowienie o którym nikt mu nic nie powiedział. Zastanawiał się, kiedy ktoś go w końcu zapyta o to co się stało po ucieczce z Odenusa.

-----------------------------------------------

- Wygląda pan niczym sołtys. Co ja mówię sołtys, jak wójt! - wykrzyknął zadowolony krawiec na widok przebranego w oficjalne szaty Mateo. W odpowiedzi usłyszał tylko odwarknięcie:
- Dobra, dobra. Biorę to i dziękuje.
Matko, gdzie jest teraz ta sala... - z zamyślenia wyrwał go krzyk sprzedawcy:
- Panie, to kupić trzeba! Zapłacić!

Mateo intuicyjnie sięgnął po swój blasterek, ale zdziwione spojrzenie pomocnika który go oprowadzał przypomniało mu, że tak się nie załatwia tutaj spraw. A zreszta, blasterka też nie mógł mieć przy sobie.

- Zapłać mu co trzeba, a potem poprowadź do mojego gabinetu.

-----------------------------------------------

Chwilę później Mateo już siedział w swoim gabinecie. Masa raportów, wykresów i diagramów go przerażała. O wiele łatwiej robiło się spody od pizzy i dziury w głowach. Jedyne co go w tej chwili uspokajało to głaskanie pewnego charakterystycznego kota z nadwagą który przywędrował do pokoju w trakcie zakupów.

- Mrrrrrrrrrr....... - mruczał wygłaskiwany kot - ....mrrrryyyy.......

------------------------
@lacuna #lacunafabularniestarwars #lacunafabularnieczarnolisto #galakpizza
Matei123 - Życie i losy Mateo Walas'hka

Spytasz się jak idzie moje życie. Nie jest...

źródło: comment_1583753065940NU3WoG7wXhADe2HTLvD.jpg

Pobierz