Wpis z mikrobloga

  • 5
Ludzie się pytają czemu zawsze zakładam czarny scenariusz, czemu nie potrafię zaufać nawet partnerowi, czemu np. deklaruje że nie chce mieszkać u kogoś bo boję się że bez ostrzeżenia wyrzuci mnie z domu...
Może dlatego że już to przerabiałam,
że od 18r życia grożono mi że mnie w--------a za drzwi i zmienia zamki, ale z drugiej strony następnego dnia błagano bym została, bo trzeba zapłacić czynsz na następny miesiąc, a ona nie ma pieniędzy.
Że przejechałam kiedyś za chłopakiem 150 km myśląc że znajdę w nim oparcie, bo byliśmy razem 3 lata, a później mój pies został wsadzony do budy i okazało się że ja też tam zawadzam.
Zamieszkałam osobno i zostałam sama w obcym mieście bez samochodu (rzeczy przewozilam busami na wlasnych plecach w plecaku ze stelazem, ale połowy z nich z rodzinnego domu chłopaka nie odzyskałam), pralki, znajomych. Udało mi się nawiązać znajomości na studiach i prac rzeczy w akademikach (właścicielka mieszkania nie zgadzała się na pralkę i juz).
Tak samo jak wynajmowalam inny pokój. Podpisaliśmy umowe na rok, było spoko, umowa wygasła, właścicielka nie chciała przedłużać na piśmie (bo podatek), poszłam jej na rękę. Byla troche dziwna i lubila teorie spiskowe, ale nie martwilo mnie to wtedy. Z racji tego, że grzanie w pokoju tylko elektrycznie w sezonach zimowych płaciłam 200zl więcej niz w pozostalych miesiacach. Dwa lata później wlascicielka oświadczyła że mam jej zapłacić 1000zl więcej bo robię duże rachunki, a się nie dokładam (nie miałam potwierdzen apłaty tamtych pieniedzy, bo wszystko było na gębę), albo się wyprowadzam. Odcięła mi tego samego dnia Internet i zabrała grzejnik. Noc spędziłam w kurtce zimowej.
Mieszkałam też kiedyś że studentami w mieszkaniu w którym nikt że sobą nie rozmawiał o to było baaardzo creepy i czułam się nieswojo we własnym pokoju.
Mieszkałam tez w pokoju dwuosobowym ze współlokatorka do której często wpadał chłopak, więc ja musiałam sobie robić kilkugodzinne rajdy po mieście
Mieszkałam też w pokoju przechodnim, że współlokatorka której rodzice byli właścicielami mieszkania i to było spoko, póki się nie poklocili z córką, a że ja stawalam po jej stronie to podnieśli mi czynsz, a później zaproponowali następną podwyżkę albo rozwiązanie umowy. Wzięłam współlokatorke i ogarnelysmy razem nore w kamienicy, ale chociaż było tanio i jako tako stabilnie. Dalej się przyjaznimy, ale ona ma już meza i dziecko i mieszka w innym miescie.

Chciałabym mieć swój kat, z którego nikt mnie nie w--------i
I kiepsko mi narazie idzie
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Chciałabym mieć swój kat, z którego nikt mnie nie w--------i


@kt13: To kup sobie po prostu mieszkanie, zamiast co chwile wynajmować.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@Seele oczywiście. Nawet 3 od razu. Na umowie zlecenie, bo umowę o pracę dostanę dopiero pod koniec kwietnia
  • Odpowiedz
via Android
  • 1
@Seele A jakie mam mieć podejście? Wszyscy.mowia że praca jest i że młodzi rozszczeniowi. Trzeba zacząć od minimalnej i piąc się w górę. I tak właśnie robię. Koło trzydziestki może mnie będzie stać na kredyt.
Co rok będę dostawać od 200-500zł więcej, startując od 3500 brutto
  • Odpowiedz
@kt13: Wszystko zależy jaki region Polski. Widzisz miałem się przenieść do nowego miejsca i pracy. Razem z dziewczyna. Ona została w Rzeszowie. A ja sobie mieszkam i pracuje sam. Nikogo nie znam. Mam dużo czasu wolnego teraz. Basen, kino i moje pasje realizuje na całego. Mam nadzieje, ze wszystko ułoży się po twojej myśli.
  • Odpowiedz
@kt13: jak nic się nie zmieniło to nawet na umowę o dzieło niektóre banki udzielają kredytów, jak pójdziesz do pośrednika kredytów hipotecznych to coś się może znaleźć
  • Odpowiedz