Wpis z mikrobloga

Gowniaki w dobrych restauracjach to dramat. Najgorsze co to jak idziesz z różowa do restauracji spędzić fajnie czas, często płacąc przy tym nie małe sumy a przy stoliku obok gowniaki drace mordę i biegające. Ostatnio byłem na sushi w dosyć drogiej restauracji w swoim mieście, mamusia oczywiście nie pomyslala żeby kupic sushi czyli specyficzne danie dzieciom do domu żeby mogły spróbować tylko bierze między ludzi i dziecko przez godzinę obok ciebie wypluwa
  • Odpowiedz
@Dumdeedum problem w tym że dla wykopków świat jest czarno biały i dziecko = z automatu stol #!$%@? i darcie japy. Nie pochwalam robienia chlewu i zostawiania po sobie syfu większego niż należy ale do cholery idąc do restauracji oczekuje że ktoś po mnie posprzata.
Ale mireczki oczyscie powiedzą że za okruchy na podłodze należy sie kelnerowi gala plus wylizanie podłogi do czysta a mirabele zaraz hihi no ja to okruszki
  • Odpowiedz
@wojtek_bez_portek:

nie chce nic mówić bo mnie tu wykopki zjedzom, ale ciekaw jestem czy jak idziecie do restauracji i jecie np burgerka i się bułeczka chrupiąca kruszy na stół i na podłogę to też grzecznie prosicie o szmatkę i potem stół wycieracie i z ziemi zmiotka też zmiatacie bo chlew trochę czy jednak nie?


No nie wiem jak inni, ale ja tam zawsze sprzątam na tyle ile mogę, talerze odnoszę
  • Odpowiedz
@Heroina340: to jednak co innego położyć miskę po sosie na talerz po daniu i obok brudne sztućce a co innego brać miotłę i zamiatać czy szmatą stół wycierać. I przypominam, że chodzi o lokal, gdzie obsługa tak czy siak musi przyjść ogarnąć i ten stół zetrzeć a nie o warunki domowe.
  • Odpowiedz
@wojtek_bez_portek: No jasne że tak, dlatego napisałem sprzątam na tyle ile mogę.
Jak widzę że narobiłem syfu po jedzeniu na stole, to staram się pozbierać ten syf na tyle żeby obsługa miała lżej. Oczywiście mówię tu o stole, ale mimo wszystko gdybym miał kaszojada i zrobiłby on taki syf wokół stolika i pod nim, to albo ja, albo moja kobieta poprosilibyśmy o szczotkę i szuflę żeby ten syf ogarnąć.
  • Odpowiedz
@siona: dzieciak jest w wieku około 1-2 lata, uczy się jeść, jedyne co Ci pozostaje to spina bo dziecko kruszy, sprzątanie (ile razy zapytałem obsługę czy mogę posprzątać to oczywiście stanowcze "NIE my to zrobimy) albo siedzenie w domu bo jak pójdziemy do knajpy to dziecko nakruszy. Ważna jest perspektywa.
  • Odpowiedz
@przeo: wyobraź sobie, że mam dzieci, mało tego chodzę i chodziłem z nimi do restauracji. Nigdy nie pozwalałem im się bawić jedzeniem i nigdy nie zostawiłem chlewu po sobie. Jeśli nie mogły się tego dnia poprawnie zachować to rezygnowaliśmy z wyjścia. Problemy w miejscu publicznym to kopia zachowań w domu. Jeśli w domu dziecko bawi się jedzeniem to iw restauracji będzie. Jeśli w domu nie rozumie, że posiłki spożywamy przy
  • Odpowiedz