Wpis z mikrobloga

@czlowiek_z_lisciem_na_glowie: Powiem Ci więcej, 70 lat po wojnie dalej nie dostaniesz się do dokumentów osobowych z tamtych czasów. Jako osoba nienaukowa bez uzasadnionego powodu to sobie mogłem poprzeglądać spisy. A pewnie i tego bym nie dostał gdyby Pani była świadoma, że były tam listy z nazwiskami osób które bodaj wydalono po wojnie z kraju. Byłem ciekaw strat wojennych w moich okolicach, ale straty takie to głównie podania poszkodowanych, czyli także dane
@czlowiek_z_lisciem_na_glowie: Mimo ze jestem prawakiem lewakozerca to jest pewien argument za niepublikowaniem: jest w nich masa niesprawdzonych, często zmyślonych lub kłamliwych materiałów. Bez zbadania kontekstu na podstawie jednej linijki można komuś narobić złej prasy. Dla każdego historyka z każdej strony są raczej dostępne, a ich analizy i prace podlegają już pewnym (lepszym lub gorszym ale zawsze) rygorom i ocena innych akademików. Brak jawności tez mnie boli, ale nie wiem czy warto