Aktywne Wpisy
CalibraTeam +245
Ceny mieszkań (czy innych nieruchomości) kosmiczne, ceny samochodów nowych kosmiczne (a ceny używanych chore). Czy też macie wrażenie, że wszyscy dookoła zarabiają po 15, 20k na rękę a tylko Wy jesteście robieni w bambuko?
Jako kawaler 7.5k zł na rękę czuję się jak śmieć i żul, biedak, którego na nic nie stać.
#gorzkiezale #zarobki #pytanie #pracbaza #praca
Jako kawaler 7.5k zł na rękę czuję się jak śmieć i żul, biedak, którego na nic nie stać.
#gorzkiezale #zarobki #pytanie #pracbaza #praca
jarzynka +627
#heheszki #zwiazki
Muszę się wyżalić. Dziś dzień mężczyzn a ja dostałem piwo z żabki za 5 zł. Nie chodzi o cenę ale o sam fakt że żona się nie postarała. Nie zaplanowała tego wcześniej, tylko dzisiaj po pracy wszedła do żabki i kupiła piwo. Tyle. Słyszę od kolegów co robią ich żony i jest mi przykro. Normalnie przykro mi, czuje się "niedoceniony".
Muszę się wyżalić. Dziś dzień mężczyzn a ja dostałem piwo z żabki za 5 zł. Nie chodzi o cenę ale o sam fakt że żona się nie postarała. Nie zaplanowała tego wcześniej, tylko dzisiaj po pracy wszedła do żabki i kupiła piwo. Tyle. Słyszę od kolegów co robią ich żony i jest mi przykro. Normalnie przykro mi, czuje się "niedoceniony".
Pisarz, autor "Krzyku ciszy". Urodzony w Skórcu, ul. Odważnych 90. Po jego "śmierci" 9 grudnia 1985r. w wieku 46 lat (mimo, że urodził się 4 maja 1948r.) nazwa ulicy przemianowana zostaje na Jana Oborniaka. Pisarz wykorzystuje śmierć osoby o takim samym imieniu i nazwisku z jego rodzinnej wsi do sfingowania własnego zgonu. Nie robi tego specjalnie, lecz korzysta z pomyłki redaktorów radiowych, którzy sądzą, że zmarły Jan Oborniak i Jan Oborniak-pisarz to ta sama osoba. Dalej wypadki toczą się już w zawrotnym tempie: Ministerstwo Kultury zamieszcza nekrolog na dwie szpalty, Gminna Rada Narodowa przemianowuje nazwę ulicy, zespół taneczny przybiera jego imię, wydawnictwo chce wreszcie wydać jego książkę, a reżyser Barewicz nakręcić film. Problem polega na tym, że jedyne dwa egzemplarze "Krzyku ciszy" znikają. Jeden klasycznie - gubi się, drugi, oddany do wydawnictwa, trafia do młyna mielącego makulaturę. Ze wszystkich problemów wybawia jednak Oborniaka Kasia. Po pierwsze wpada na pomysł, że książkę można zrekonstruować, korzystając z fotograficznej pamięci pani Lusi, a po drugie uświadamia pisarzowi, że może "ożyć" korzystając z amnestii i podając się za brata bliźniaka, który zwiał do Australii.