Wpis z mikrobloga

#yerbamate
#omad
##!$%@?
#redukcja
#intermittentfasting
#chudnijzwykopem

Dzień 33/120

Waga startowa - 97 kg
Waga z poprzedniego dnia - 90.5 kg
Waga obecna - 89.9 kg
Cel - 82 kg

Przebijemy pojutrze 90 kg? Sprawdźmy to! ( ͡º ͜ʖ͡º)

31.01.2020

No i udało się (òóˇ) - 90 kg przebite! Paradoks jest taki, że czułem się dość ciężko, wiec myślałem że się nie uda. Ale waga pokazała co innego :)
Teraz jak więcej nasypałem tej CBS yerba mate energia. To zauważyłem, że ma taki miętowy posmak. Dobra dla początkujących, bo jest słabsza od CBS limon, przy tej samej ilości suszu a kopie tak samo. Może nawet delikatnie lepiej z uwagi na dodatek guarany.

Ostatnio apetyt mam, tylko w wąskich ramach czasowych a tak to w ogóle nie chce mi się jeść. To chyba znak, że Intermittentfasting, się już dobrze rozkręcił i kolejny raz potwierdziłem teorie - doświadczeniem na sobie. Dzięki czemu wiem, że dana wiedza nie jest tylko teoria.. mówiąc inaczej, nie jest z dupy. Chodzi o to, że głód nie wynika tyle z faktycznego głodu, co z przyzwyczajeń. Inaczej cały ten IF czy omad, nie miałby sensu bo byłby męczarnią przez większość dnia. Jak organizm przyzwyczaimy do tego, że jemy posiłek o określonych godzinach, to będziemy czuć głód o tych określonych godzinach a nie przez cały dzień. To tak mówiąc w skrócie.

Dlatego też ludzie wytrzymują długie posty. Bo gdy jesteśmy dłuższy czas bez jedzenia, to w końcu następuje przestawienie pewnych trybików i dajemy organizmowi znak, ze nic nie dostanie. I mimo coraz bardziej pustego żołądka, stajemy się mniej głodni. Wtedy uruchamiają się pewne procesy, które wyostrzają nasze zdolności poznawcze i analityczne, jesteśmy w lekkiej euforii. Co jest zapewne związane ze zwiększeniem szans na "upolowanie" czegoś. Bo mimo, że jako ludzie się bardzo rozwinęliśmy, to pewne pierwotne mechanizmy zostały.

A wracając, to bardzo mi odpowiada ten styl odżywiania. W końcu nie mam takich wahań, nie czuje się zamulony i zaspany. Czerpie większa przyjemność z jedzenia. Bo wiadomo, że czym większy głód - tym wszystko lepiej smakuje. I nie muszę ciągle rozpraszać uwagi/czasu na przygotowywanie posiłków. Dzięki czemu mogę się lepiej skupić na pracy, bo nie odczuwam ciągle tego głodu, który znika po posiłku i zaraz się znów pojawia.

Węglowodany w ogóle staram się ograniczać na tyle, na ile tylko można. Jeżeli już w ogóle wchodzą, to przed treningiem, aby zrobić doładowanie i mieć sile do ćwiczeń.
Jest to coś w stylu low carb. Ketoze kiedyś testowałem, ale ze względu na dużą ilość tłuszczy i rodzaj posiłków, nie bardzo mi odpowiadała na dłuższa metę. Dlatego ograniczenie węgli, tłuszcze i białko w normalnych ilościach, to jest chyba to czego szukałem.