Wpis z mikrobloga

Ale co to jest za pytanie negocjacyjne? Cena jest podana. Sprzedający chce sprzedać jak najdrożej kupujący chce kupić jak najtaniej. Nie rozumiem co siedzi w głowach ludzi którzy je zadają. Chcesz negocjować cenę patrzysz na podana i proponujesz inna a nie pytasz jaka jest ostateczna. Co w tym takiego skomplikowanego.


@Fentylator: ale to jest właśnie bardzo dobre rozpoczęcie negocjacji. Załóżmy, że sprzedajesz samochód za 10k. Dzwonię do Ciebie i pytam jaka
@jedzczarnekoty: no to jeszcze raz. Załóżmy, że zamieściłeś w necie ogłoszenie - auto za 12k do negocjacji. Dzwonię do Ciebie i pytam za ile auto jest do oddania. Mówisz, że za 10k sprzedasz. Ja przyjeżdżam, oglądam auto i zaczynam marudzić, że coś tam jest do zrobienia i żebyś opuścił. Ale Ty już nie opuszczasz z 12k, tylko z 10k, bo tak zawęziłeś sobie przedział w rozmowie przez telefon.
Tak to mniej-więcej
@sowiq: ale nie musisz mi po raz drugi tłumaczyć, rozumiem taką sytuację, tylko jeśli kogoś po negocjacjach telefonicznych przyjedzie kupić za 10k to niech zapomni że coś więcej ugra ¯\_(ツ)_/¯

Bezsensowne jest samo wystawianie czegoś za 12 tysięcy i mówienie że zrobi się 20% rabatu "ot tak".

Dla mnie jakakolwiek negocjacja ceny musi mieć podstawę, czyli właśnie rzeczy które są do zrobienia (ale tylko te o których sprzedawca nie informuje w
chyba tylko po to żeby sprawić przyjemność kupującemu który cieszy się że nie jest jeleniem który kupuje w cenie bazowej.


@jedzczarnekoty: dokładnie. Często po po wystawia się rzeczy po wyższej cenie, żeby kupujący miał większą satysfakcję. Chcesz sprzedać za 10, wystawiasz za 12. Ktoś przyjeżdża, ogląda i marudzi. Negocjujecie cenę do 10 i obaj jesteście zadowoleni.

Zresztą wspomniane nowe rzeczy - w salonach samochodowych z miejsca dostajesz te 10-15% rabatu na