Wpis z mikrobloga

Ależ zajebista wypowiedź, aż mi ślinka cieknie:

"Filozofia zajmuje się przede wszystkim stawianiem trafnych pytań i określaniem zakresu możliwych odpowiedzi przy pomocy dogłębnej analizy logicznej. Nauka, którą tak wywyższasz, jest tylko jedną z dziedzin poznania, którą zajmuje się jeden z elementów filozofii - epistemologia. Nauka powstała na bazie zbudowanej przez filozofów. I to nie tylko starożytnych. Chociażby metoda naukowa o której wspominasz jest efektem pracy m. in. Karla Poppera, XX-wiecznego filozofa.
Nie, filozofia nie jest nauką, choć z nauki również korzysta, przetwarza dane z niej płynące i podpiera się w formułowaniu tez.
Ale czy to, że filozofia nie jest nauką oznaczy od razu że nie jest warta zainteresowania? Czy człowiek marnuje życie robiąc cokolwiek innego niż zajmując się nauką? Czy wszyscy powinniśmy być naukowcami i umrzeć z głodu?
Umysł jest najpiękniejszym co stworzył wszechświat. Jest wyrazem pragnienia wszechświata do poznania samego siebie. Jedynym elementem rzeczywistości zdolnym do jej rozumienia, odczuwania, poznawania. Jest tym, co nazywasz za każdym razem gdy mówisz lub myślisz "ja". Tym, co przeżywa twoje życie, odczuwa, myśli, kieruje twoim ciałem i potrafi stworzyć przy jego pomocy niemal wszystko. Zaczynając od takich małych rzeczy jak babkę z piasku, domek z kart, samochód, supernowoczesne miasta z milionami mieszkańców czy twoje ulubione nauki empiryczne, a kończąc na tych wielkich jak poznawanie prawdy.
I jeśli chcesz tego umysłu (czyli notabene samego siebie) używać jako narzędzia to wyczuwam w tobie jakieś zapędy do niewolnictwa, dyktatur, komuny, czegoś w tym stylu. Kult pracy, wizja człowieka żyjącego pracą i żyjącego dla pracy, w imię postępu, w imię budowania gospodarki. Rozumu używać tylko dla nauki, wszystko co nieproduktywne jest niegodne człowieka pracy, bezwartościowe; poświęcaj życie tylko temu co pożyteczne, zawsze pracuj. A gdzie się podziała twoja ciekawość świata? Pewnie kiedyś, gdy twój umysł był jeszcze młody, nieskrępowany, zdolny, ambitny i kreatywny, ta ciekawość popchnęła cię ku nauce. Gdzie jest teraz? Dlaczego sztukę ludzkiego poznania zamieniłeś na rzemiosło empirycznej metodologii?
Dowiedz się może chociaż na czym opiera się nauka którą wyznajesz. Że na podstawach filozoficznych to już napisałem, zobacz więc na jakich. Tym zajmuje się filozofia nauki - m. in. mówieniem naukowcom jak odkrywać, żeby coś odkryć. Nad nią stoi cała epistemologia, zajmująca się ludzkim poznaniem w ogóle, metodami jego weryfikacji, ustalaniem kryteriów jakości poznania itp. Obok niej na filozofię składa się jeszcze logika - która mówi ci co z tego poznania w ogóle wynika, co jest możliwe, a co nie itd. - ontologia - nauka o bycie, o tym co jest, jak jest, jakie jest i co to znaczy "jest" - i inne, dla ciebie pewnie mniej interesujące dziedziny filozofii, jak estetyka czy etyka.
Jak więc przebiega poznawanie świata przez człowieka?
Na początku zadajemy pytanie. Tym zajmuje się filozofia ogólnie.
Zastanawiamy się co musimy sprawdzić, by poznać odpowiedź. Tym zajmuje się logika.
Zastanawiamy się w jaki sposób to sprawdzić. Tym zajmuje się epistemologia.
Gromadzimy dane. Tutaj mają swoje miejsce nauki empiryczne, które tak cenisz.
Opisujemy je matematycznie. Matematyka, jako nauka formalna, nie podlega twojej "metodzie naukowej", jest nieweryfikowalna empirycznie.
Zastanawiamy się co znaczą otrzymane wyniki. Tym zajmują się po części logika i ontologia.
Po zakończeniu tego procesu mówimy, że "rozumiemy", "wiemy coś", "coś odkryliśmy". Wskaż mi proszę jakikolwiek powód, by na podium stawiać akurat ten jeden etap, naukę.
Co do tego co pisałem, że scjentyści padają pierwsi... Podobne poglądy były postulowane wielokrotnie w historii filozofii (tak, bo scjentyzm jest również poglądem filozoficznym, więc głoszenie poglądów scjentystycznych i jednoczesne odrzucanie filozofii jest hipokryzją) i zawsze zostawały zaorane. Choćby taki pozytywizm logiczny, zmiażdżony przez Poppera (na którego poglądach, przypominam, opiera się współczesna metodologia naukowa). Opierał się na sprzecznym wewnętrznie założeniu (które ty tu powtarzasz), że jedyną formą prawdziwego poznania jest poznanie naukowe, poprzez doświadczenie empiryczne. Dlaczego założenie to jest sprzeczne wewnętrznie? Bo samo musi zostać wykluczone na swojej mocy! Nie można przecież empirycznie zweryfikować tego, czy faktycznie jest to jedyne prawdziwe poznanie, więc wniosek taki należy odrzucić jako nienaukowy. Chyba, że chcesz zagiąć pana Poppera (który m. in. tę sprzeczność wytknął) i zaprojektować eksperyment, który pozwalałby taką tezę potwierdzić lub obalić.
Podobnie twoje zdanie, że tylko nauka ma wartość, a pozostałe dziedziny aktywności ludzkiego umysłu są bezwartościowe. Twój umysł do tego wniosku nie dotarł poprzez naukę, więc dlaczego miałoby być coś warte? Dlaczego przedstawiasz filozoficzny pogląd o tym, że filozofia jest bezwartościowa (pomijając to, że bez wiedzy czym filozofia się naprawdę zajmuje i czym jest) i nie widzisz sprzeczności w swoim rozumowaniu?"
~ random z fejsbukowej grupki Introwertycy.
#filozofia #przemyslenia
  • 18
@misterbrian: Ale mętlik. Do tego facet coś tu marudzi na pozytywizm logiczny (że został cyt. "zmiażdżony przez Poppera"), ale nie doczytał, jak Popper poległ z kretesem, gdy się okazało, że jego własna teza o naukowości sama niejako kwalifikuje się jako bełkot... a przynajmniej nie jest tezą nauki. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Xddd Do Kuhna nie dotarł xdd
A tak w ogóle to nie wiem, o co tu
@biliard: Odnajduje w sobie duże mniej chęci do obrony tego komentarza niż początkowo sądziłem. Przyznaję, że do Kuhna również nie dotarłem, co więcej, wzmianka o nim w twoim komentarzu uświadomiła mi jego istnienie xD

A tak w ogóle to nie wiem, o co tu chodzi.


To fragment dłużej dyskusji w której zacytowany pan zmagał się z kohortami wyznawców nauki.

Powiedz jak się mają prace kuhna do tego tekstu jak masz chwilę.
@misterbrian: Kuhn pokazywał, że nauka rozwija się etapami względnej stagnacji i powolnej ewolucji oraz (co pewien czas) gwałtownych przekształceń jej fundamentalnych tez. Inaczej niż pozytywisci logiczni czy Popper rozwóju nie postrzegał w kategoriach "linearnych". Na necie sporo, to tak dla zaciekawienia.
@euromenda:

Ciężko, bo autor wyrzucił z siebie mnóstwo słów, a odniesienie się do nich wszystkich wymagałoby ich jeszcze więcej. Ograniczę się tym samym do kilku kwestii.

Po pierwsze, naukowcy świetnie sobie radzili przed Popperem i nadal radzą sobie świetnie, nie przeczytawszy ani Logiki odkrycia naukowego, ani jakiejkolwiek innej publikacji napisanej przez filozofa nauki. Moment, w którym naukowcy zaczęliby postępować według instrukcji filozofów nauki byłby dla nauki zabójczym. "Metodę naukową" wymyślili
@Turysta_Onanista: zaskakujące dla mnie samego jest to, że się niemal w całości zgadzam xD

co do pierwszego: w jakim celu myślisz chcieli to wyjaśnić, skoro lepszego wyjaśnienia niż to, że nauka poznaje obiektywną rzeczywistość, przynajmniej pozornie nie mamy?

co do trzeciego: co byś powiedział o tych jednak, którzy te inne rodzaje poznania starają się defniniować, co więcej osiągając w tym może nie wymierne, ale mające realny wpływ na życie ludzkie skutki?
co do pierwszego: w jakim celu myślisz chcieli to wyjaśnić, skoro lepszego wyjaśnienia niż to, że nauka poznaje obiektywną rzeczywistość, przynajmniej pozornie nie mamy?


@euromenda: Zaproponowano kilka innych wyjaśnień. Niemniej jednak nie wydaje mi się, aby istniała szczególna potrzeba wyjaśniania tego. To, że metoda naukowa jest kiepskim wytłumaczeniem widać po tym, że gdy przyjrzeć się pracy naukowców na przestrzeni wieków, nie daje się ona ładnie opisać pojedynczym zestawem zasad, wyjąwszy może
@Turysta_Onanista: jeszcze jedno pytanie mam. Skoro większość akademickiej filozofii to, jak raczyłeś przytomnie zauważyć, zbiorowe walenie konia pod intelekt własny, to skąd uważasz czerpać wiedzę na tematy, nomen omen, filozoficzne? Filozofujący pisarze to dobry trop, ale często mogą być ignorantami w temacie, a nic innego nie przychodzi mi do głowy.
@euromenda:

Skoro większość akademickiej filozofii to, jak raczyłeś przytomnie zauważyć, zbiorowe walenie konia pod intelekt własny


Nie wiem, czy tak bym to określił. Środowiska akademickie w ogóle mają tendencje do tworzenia kółek wzajemnej adoracji i filozofia nie jest tu wyjątkiem. Chodziło mi głównie o to, że często współcześni filozofowie zajmują się problemami, które sami sobie tworzą, nie potrafiąc jednocześnie wskazać, czy te problemy mają w ogóle jakiekolwiek konsekwencje dla życia praktycznego.
@Turysta_Onanista: dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi. Chcę tylko powiedzieć, że wymieniasz filozofów, którzy jeszcze jako tako powstrzymują mnie przed całkowitym odrzuceniem tej gałęzi wiedzy jako bezużytecznej, przynajmniej w moim przypadku. <3

Co rozumiesz przez filozofowanie autorów sci-fi? Mowa tu o może o babraniu się w futurologii? Co sądzisz o polskich autorach jak Lem czy Dukaj? Co jest nie tak w Interstellar i Westworld? Domyślam się oczywiście, ale pewnie uzasadnisz to o wiele
Co rozumiesz przez filozofowanie autorów sci-fi?


@euromenda: Poruszanie kwestii tożsamości osobowej, świadomości, miejsca ludzkości w kosmosie etc. Wiadomka, jedni robią to lepiej, inni gorzej. Uważam jednak, że jeśli kogoś takie kwestie zajmują, więcej wyniesie z lektur dzieł pisanych explicite jako dzieła filozoficzne.

Co sądzisz o polskich autorach jak Lem czy Dukaj?


Lema niegdyś próbowałem, ale mnie wynudził. Dukaja nie czytałem, więc twórczości oceniać nie będę. Mam jednak pewną awersję ze względu