Wpis z mikrobloga

#perfumy #150perfum 186/150

Thierry Mugler Angel (1992)

Marka Thierry Mugler założona przez francuskiego koksiarza należy do jednej z moich ulubionych. Nie skłamię jeśli powiem, że praktycznie wszystkie jego damskie zapachy przypadły mi do gustu a poznałem ich ogrom. Mimo, że Alien prawdopodobnie pozostanie już na zawsze moim najukochańszym damskim pachnidłem to Angela oceniam jednak tak samo.

Angel przychodząc na świat w 1992 wprowadził nas w nową epokę damskich perfum. Dzięki zastosowaniu ethylomatholu dającego aromat palonego karmelu pokazał światu jak dobrze kobiety mogą pachnieć tak zwanymi perfumami gourmand, czyli imitującymi słodkie, jadalne aromaty. Mugler nie był co prawda pierwszy ale nikt wcześniej nie zrobił tego na taką skalę. Angel został wielkim bestsellerem i dzięki niemu powstało, a nawet dalej powstaje wiele kapitalnych perfum
.
Angel to perfumy skupione na paczuli. Mocne, ciężkie i słodkie, o takiej troche ziemistej aurze. Zapach jest bardzo złożony, pachnie zdecydowanie i od samego początku atakuje nas charakterem obok którego nie da się przejść beznamiętnie. Karmel, miód, czekolada, kokos, jakieś słodkie, apteczne zioła a wszystko pachnące bardzo realistycznie, jak w jakiejś cukierni. Wydźwięk Angela jest bardzo ciężki i przez to ma dużo hejterów, z drugiej strony osoby narzekające na Angela lubują się kompozycjach tak samo ciężkich jak np. Black Opium czy La Vie est Belle gdzie kwiatowe nuty sprawiają, ze dla otoczenia są według mnie o wiele gorsze do zniesienia. Być może Angel jest cięższy dla osób je noszących? Nie wiem.

Uwielbiany na wykopie recenzent z nezdeluxe znajduje w tych perfumach tak zwaną trupią nutę mającą przypominać odór rozkładającego się mięsa i pajęczyny. Serio? W którym miejscu? Angel jest piwniczny więc może to właśnie przez to, ale i tak raczej obstawiam na szukanie kontrowersji na siłę tam gdzie jej nie ma albo jest bardzo mało.

Angel to piękne, bardzo bogate i klasowe perfumy. Z uniwersalnością to dziwna sprawa bo według mnie zdecydowanie nie są dla nastolatek, chociaż moja dziewczyna kupiła je mając chyba 21 lat i od tamtej pory czyli od 4 lat są razem z nami. Są natomiast całkiem spoko opcją dla... faceta, szczególnie dla takiego który dobrze czuje się w Amenie albo Animale Animale. Ostatnio dzięki pomocy eBaya za grosze nabyłem prawdziwego białego kruka – Jaguar Mark II – czyli męskie perfumy pachnące jak Angel tylko ze zmniejszoną ilością słodyczy a dodanymi cytrusami. Prawdziwa zajebistość.

Parametry Angela są kapitalne. Przy 4-5 shotach z łatwością wypełnia pomieszczenie i głuszy większość dostępnych na rynku zapachów zarówno męskich jak i damskich. Na skórze utrzymuje się wieczność a w sprawach projekcji ustąpić może tylko takim wariatom jak Kenzo Jungle Elephant.

Podobno wersje vintage były lepsze jakościowo i pachniały ciekawiej niż obecne wypusty. Ale pytanie „jak?” oraz „jak ich szukać, jakie batche, jak różniły się naklejki?” zostawiam do odpowiedzi mirabelkom z tagu bo wiem, że były tu takie mające Angela z okolic 2005 roku.

zapach: 10/10
trwałość: 10/10
projekcja: 9/10
podobne: Miro Blue Star, Tesori D’Oriente Jasmin di Giava – tego chętnie bym spróbował, bo kosztuje 20 zł a mając już od nich klona Hypnotic Poison można się wiele spodziewać. Jaguar Mark II – męski Angel z większą ilością cytrusów i mniej gourmandowy, łatwiejszy w noszeniu. Black Onyx Falling Star, Chopard Wish – wysokiej jakości zapach zbliżony klimatem, bardziej alternatywa niż klon bo od samego początku zapachy układają się inaczej. Ostatnim będzie Les Senteurs Gourmandes Vanille Chocolat. Jest jeszcze Creation Lamis Diable Bleu to ale Angel biedronkowej jakości.
cena: około 250-300 zł za 100 ml
dr_love - #perfumy #150perfum 186/150

Thierry Mugler Angel (1992)

Marka Thierry...

źródło: comment_tZ4WZkphhvrNrLm5INgR3qmqZL1AUrie.jpg

Pobierz
  • 16
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@dr_love: kupiłam próbkę Alienow, zaraz po Twoim wpisie o nich. Przyszły, zaczęłam ich używać i zastanawiałam sie "co w nich jest takiego wow że @dr_love ocenił je tak wysoko, nie robią na mnie takiego wrażenia, jakiego się spodziewałam" czułam się nawet zawiedziona. Ale... Dałam im drugą szansę i nie żałuję, uwielbiam Alieny :D po prostu trzeba dać się im "przegryźć"
@dr_love: jasmin di giava wpada w nuty suszonej śliwki, suchych liści, ziół i parku jesienią. jest tym czym byłby angel autumn jeśli takowy flanker by istniał, więc tylko na zimne sezony się nadaje. siedzi na skórze 12+h, na ciuchach i szalikach tygodniami, projekcja zabójcza jak na 30pln. polecam ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@dr_love: Angel to zapach wywołujący skrajne emocje. Jego złożoność i nuty powodują, że jest naprawde udanym dziełem, ale sposób w jaki i gdzie jest noszony powoduje, że zaczyna go się nienawidzić. W większości przypadków, gdzie poczułem go u obcych osób było gdzieś w jakimś biurze, co przy jego projekcji i intensywności sprawia, że powoduje ból głowy u osób przebywających dłużej w tym samym pomieszczeniu.

Napiszesz coś o flankerze dzisiejszego wpisu czyli