No cześć! Kto adoptował kitku? No ja ʕ•ᴥ•ʔ (no dobra, i różowy, żeby nie było) Postanowiłem wrzucić i kontynuować tutaj dzienniczek z asymilacji kotełke w nowym domu. Bardziej dla siebie, co by poczytać za rok/dwa/trzy jak to było, bo czasami niektóre kwiatki lubią umykać.
No więc: Niedziela, 5 stycznia, dzień 1
Przesympatyczna pani wpadła do nas rano z transporterem pełnym sierściowej cieczy, tj. 3-miesięcznym kitke. Nawet nie miałem czasu z nią jakoś dłużej pogadać bo wykiprowała mi sierścia na podłogę i czmychnęła. Dałem jej butelkę wina by "się chowało". Ot taki zwyczaj. Rudo-biała dama natychmiast obniżyła zawieszenie i szorując brzuchem po podłodze znalazła cichą miejscówkę między ścianą a fotelem. A siedź sobie, szok, nowe miejsce, rozumiem. Siedzimy sobie z różowym oglądając jakieś polskie jutuby, a tu zza fotela wyłania się ciekawski łeb i skrzypi. Miałmiałmiałmiałmiałmiał. Oczywiście nie powie o co chodzi tylko miał. Zaczęła się eksploracja domu. Dalej na sportowym zawieszeniu przemyka z kąta w kąt, aż w końcu szczególną uwagę zwróciła na nowe, zajebiste, luksusowe legowisko z kurła odczepianą poduszką. Niezbyt długo się zastanawiając nasrała na to. Na rzadko. Nosz bulwa, sierściu (╯°□°)╯︵┻━┻ Różowa jako doświadczona w boju mniej więcej to pozbierała, a ja powstrzymując odruchy wymiotne wyszprycowałem poduszkę pod prysznicem i wrzuciłem do pralki. Tak oto miejsce legowiska zajęła piękna, luksusowa, fioletowa kuweta. Kuweta w salonie. No #!$%@? tam, stopniowo ją będziemy przesuwać do sracza. Sierść uciekł znowu za fotel, gdzie postawiłem michę z wodą i mokrym żarciem, które zniknęło w parę sekund. Nastał wieczór, kocic ogarnęła kuwetkę, postawiła mokrego placka i poszła spać do swojej kryjówki.
Poniedziałek, święto trzech kotów, dzień 2:
3:00 rano MIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁ hurr durr kici kici #!$%@?.gif szukam kota za fotelem - nie ma. Siedzi na szafce z butami i na mnie fuczy bo za blisko podszedłem. O ty gnojku, żreć masz, ciepło masz, póki co nie jestem fanem kuchni azjatyckiej, a ty na mnie prychasz niewdzięcznico! Podszedłem bliżej, posyczała na mnie, ale dała się pogłaskać. Bez fajerwerków, 30 sekund i po sprawie. Zesztywniała jak kamień. W sumie co się spodziewać po dziewczynach, hehe. Idę spać, kitku skończyła serenadę.
6:00, też rano Myk, reszta saszetki wleciała do miski w kształcie kociej mordy, obok woda, mleczko, no szwedzki stół za frajer. Coś tam dziubnęła. Reszta dnia minęła na sporadycznym sraniu i podstawianiu pod nos miski z wodą żeby się nie odwodniła. Wieczór przyniósł ogromny postęp. Kitku już nie poleruje brzuchem podłogi, tylko chodzi normalnie, całkiem blisko nas. Wysoko na łapkach i z gracją. Jej uwagę przykuwa okno i TV. Widzi swoje odbicie i skrzypi - no cóż, tęskni za swoim rodzeństwem.
20:00 Kicik poczuł się już prawie swobodnie, nadszedł czas na eksploracje piętra. Wbił się do łazienki, narobił na dywanik i ubrania w koszu. Bulwa. Nowa kryjówka - pod łóżkiem. Ok, siedź se, kiedyś wyjdziesz. Oczywiście druga kuwetka napełniona żwirkiem i zaniesiona do łazienki. 23:00 Słychać szurszurszur. Kuweta zaakceptowana.
Wtorek, 7 stycznia, dzień 3:
01:00-03:00 MIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁ Różowa zapodała tabletkę, zasnęła jak kamień, a ja zostałem ze skrzypiącym jak #!$%@? kotem i chrapiącą jak dzik różową. Super.
3:30 Czuję że coś mnie smyra po nodze. Kot mi wlazł w nogi, ale uciekł gdy lekko się ruszyłem. Dobra, śpię dalej.
7:00 MIAŁMIAŁMIAŁMIAŁ Micha, picie, sranie, zmiana żwirku bo kamień. Przez noc chyba tylko żarła i srała. Zlazła z góry, ja sobie robię kawkę i myślę - aaa, może się pobawię z sierściem. Schowana za filarem nie chce wyjść, więc zarzuciłem kocią wędkę w rejon brania. I o dziwo - lecimy z tematem. Fikoły, boksowanie, gryzienie wskazywały na to, że kitku się świetnie bawi, lecz dalej trochę fuczy, nawet jak powoli się zbliżam żeby pogłaskać. Zobaczymy co dzisiejszy dzień przyniesie ( ͡º͜ʖ͡º)
Kotu się nie daje mleka. Jeśli jest to adoptowany kot to możliwe, że będzie miał problemy z jelitami. Tutaj trzeba próbować nowych karm i obserwować stolec kota. Dodatkowo polecam ciasteczka lub pastę na kłaczki co by nie rzygalo na dywaniki.
@Jezdziec666: Polecam podjechać do weterynarza. Ta biegunka jest niepokojąca. Przechodziłam miesiąc temu coś podobnego. Kotek był przeokropnie zarobaczony i miał tak rozjechane jelita, że aż ściana ucierpiała. Jakie mleko podajesz? Jak takie zwykłe (krowie) to odradzam. Szkodzi kotom.
@Jezdziec666: Tutaj z suchym bym uważała. Dużo lepiej podawać mokrą z dużą ilością mięsa i bez zbóż. Koty bardzo mało piją i sucha szkodzi na nerki. Jak ma biegunki to uważaj też na podroby. Nam weterynarz kazał zacząć od karmy dla kotów z problemami trawiennymi. Po odrobaczeniu, kuracji antybiotykowej i diecie lekkostrawnej sprawy kuwetowe są w normie (o ile nie dorwie się do pieczywa, kurczaka albo masła ;))
@searena takie sklepowe, 2%. Mam wrażenie, że po prostu ze stresu ma biegunke. 3 miesiące żyła z kocią rodzinką, nagle jest sama, w nowym domu, z nowymi ludźmi. Jak ten stan się będzie utrzymywał do czwartku to w piątek pojadę do weta. Kitku było odrobaczane przez poprzednią właścicielkę 乁(♥ʖ̯♥)ㄏ
@Jezdziec666: Polecam sklep zooplus. Tam możesz kupić dobrej jakości karmę w dość dobrej cenie. Z lepszych karm przystępnych cenowo polecana jest MAC's i catz finefood. Na początek cenowo może trochę przerażać, ale w efekcie wydasz mniej na weterynarza i leczenie.
Jak problem z biegunką się utrzyma warto zrobić badania kału. Odrobaczanie może nie usunąć wszystkich pasożytów. Mogły zostać jakieś nicienie albo coś innego.
Powodzenia w wychowywaniu ;) Będziecie potrzebować mnóstwo cierpliwości.
Kto adoptował kitku?
No ja ʕ•ᴥ•ʔ (no dobra, i różowy, żeby nie było)
Postanowiłem wrzucić i kontynuować tutaj dzienniczek z asymilacji kotełke w nowym domu. Bardziej dla siebie, co by poczytać za rok/dwa/trzy jak to było, bo czasami niektóre kwiatki lubią umykać.
No więc:
Niedziela, 5 stycznia, dzień 1
Przesympatyczna pani wpadła do nas rano z transporterem pełnym sierściowej cieczy, tj. 3-miesięcznym kitke. Nawet nie miałem czasu z nią jakoś dłużej pogadać bo wykiprowała mi sierścia na podłogę i czmychnęła. Dałem jej butelkę wina by "się chowało". Ot taki zwyczaj.
Rudo-biała dama natychmiast obniżyła zawieszenie i szorując brzuchem po podłodze znalazła cichą miejscówkę między ścianą a fotelem.
A siedź sobie, szok, nowe miejsce, rozumiem.
Siedzimy sobie z różowym oglądając jakieś polskie jutuby, a tu zza fotela wyłania się ciekawski łeb i skrzypi. Miałmiałmiałmiałmiałmiał. Oczywiście nie powie o co chodzi tylko miał.
Zaczęła się eksploracja domu. Dalej na sportowym zawieszeniu przemyka z kąta w kąt, aż w końcu szczególną uwagę zwróciła na nowe, zajebiste, luksusowe legowisko z kurła odczepianą poduszką. Niezbyt długo się zastanawiając nasrała na to. Na rzadko.
Nosz bulwa, sierściu (╯°□°)╯︵ ┻━┻
Różowa jako doświadczona w boju mniej więcej to pozbierała, a ja powstrzymując odruchy wymiotne wyszprycowałem poduszkę pod prysznicem i wrzuciłem do pralki.
Tak oto miejsce legowiska zajęła piękna, luksusowa, fioletowa kuweta. Kuweta w salonie. No #!$%@? tam, stopniowo ją będziemy przesuwać do sracza.
Sierść uciekł znowu za fotel, gdzie postawiłem michę z wodą i mokrym żarciem, które zniknęło w parę sekund.
Nastał wieczór, kocic ogarnęła kuwetkę, postawiła mokrego placka i poszła spać do swojej kryjówki.
Poniedziałek, święto trzech kotów, dzień 2:
3:00 rano
MIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁ
hurr durr kici kici #!$%@?.gif
szukam kota za fotelem - nie ma. Siedzi na szafce z butami i na mnie fuczy bo za blisko podszedłem. O ty gnojku, żreć masz, ciepło masz, póki co nie jestem fanem kuchni azjatyckiej, a ty na mnie prychasz niewdzięcznico! Podszedłem bliżej, posyczała na mnie, ale dała się pogłaskać. Bez fajerwerków, 30 sekund i po sprawie. Zesztywniała jak kamień. W sumie co się spodziewać po dziewczynach, hehe.
Idę spać, kitku skończyła serenadę.
6:00, też rano
Myk, reszta saszetki wleciała do miski w kształcie kociej mordy, obok woda, mleczko, no szwedzki stół za frajer. Coś tam dziubnęła. Reszta dnia minęła na sporadycznym sraniu i podstawianiu pod nos miski z wodą żeby się nie odwodniła.
Wieczór przyniósł ogromny postęp. Kitku już nie poleruje brzuchem podłogi, tylko chodzi normalnie, całkiem blisko nas. Wysoko na łapkach i z gracją. Jej uwagę przykuwa okno i TV. Widzi swoje odbicie i skrzypi - no cóż, tęskni za swoim rodzeństwem.
20:00
Kicik poczuł się już prawie swobodnie, nadszedł czas na eksploracje piętra. Wbił się do łazienki, narobił na dywanik i ubrania w koszu. Bulwa.
Nowa kryjówka - pod łóżkiem. Ok, siedź se, kiedyś wyjdziesz. Oczywiście druga kuwetka napełniona żwirkiem i zaniesiona do łazienki.
23:00
Słychać szurszurszur. Kuweta zaakceptowana.
Wtorek, 7 stycznia, dzień 3:
01:00-03:00 MIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁMIAŁ
Różowa zapodała tabletkę, zasnęła jak kamień, a ja zostałem ze skrzypiącym jak #!$%@? kotem i chrapiącą jak dzik różową. Super.
3:30
Czuję że coś mnie smyra po nodze. Kot mi wlazł w nogi, ale uciekł gdy lekko się ruszyłem. Dobra, śpię dalej.
7:00 MIAŁMIAŁMIAŁMIAŁ
Micha, picie, sranie, zmiana żwirku bo kamień. Przez noc chyba tylko żarła i srała.
Zlazła z góry, ja sobie robię kawkę i myślę - aaa, może się pobawię z sierściem. Schowana za filarem nie chce wyjść, więc zarzuciłem kocią wędkę w rejon brania. I o dziwo - lecimy z tematem. Fikoły, boksowanie, gryzienie wskazywały na to, że kitku się świetnie bawi, lecz dalej trochę fuczy, nawet jak powoli się zbliżam żeby pogłaskać.
Zobaczymy co dzisiejszy dzień przyniesie ( ͡º ͜ʖ͡º)
#koty #adopcja #smiesznykotek #takbylo #kitku
Pozdrawia posiadacz dwójki kotów (。◕‿‿◕。)
@Lutniczek: Luz, to zupełnie jak rząd
@dracaryss29: Niedawno
Jak problem z biegunką się utrzyma warto zrobić badania kału. Odrobaczanie może nie usunąć wszystkich pasożytów. Mogły zostać jakieś nicienie albo coś innego.
Powodzenia w wychowywaniu ;) Będziecie potrzebować mnóstwo cierpliwości.
Komentarz usunięty przez autora