Wpis z mikrobloga

18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@paruweczka: u mnie się na to mówiło wronie oko ( ͡° ͜ʖ ͡°) miałam to w przedszkolu, były takie fajne plastry które miały jakąś maść i po jakimś czasie ten korzeń można było to wyciągnąć za pomocą igły
@paruweczka Ajaj, to podobno ryzykowne to rozwalać bo można sobie przenieść na skórze co tam to powoduje i mieć kilka tych #!$%@?. Daję +1 do brodacidu, tylko uważaj żeby celować nim tylko w brodawkę, nie za bardzo wokół, bo zrobisz dziury w skórze (ja do teraz niestety mam małe blizny po tym, ale brodawek od lat nie było). Będzie też bolał jeśli użyjesz na otwartej ranie, więc zero skubania
@paruweczka: Miałem to gówno lata temu, nie jeden dermatolog żeby na tym łamał i nic nie pomagało. Ostatecznie zlikwidowałem to w ten sposób, że stopę w tym miejscu mroziłem ciekłym azotem wielokrotnie. Tzn. nawet gdy nie było już widać najmniejszego śladu jeszcze kilkukrotnie w odstępie potrzebnym do odpadnięcia fragmentu skóry mroziłem ciekłym azotem. Podobno w skrajnych i licznych przypadkach odcinają skórę stopy i wyciągają z drugiej strony.
Po mrożeniu oczywiście obowiązkowo
@paruweczka Mnie pomogła dermatolog, ale to była długa przeprawa.

Po pierwsze każdego dnia dwukrotnie moczylem stopę w wodzie z szarym mydłem. Pumeks podzieliłem na kilkadziesiąt małych kawałków i takim małym kawałkiem zdzieralem skore w tym miejscu - właściwie chodzi o to by któregoś dnia dobrać się do
”mięsa”, ale tak by nie krwawiło bo się rozniesie (jeden kawałek na jedna kurzajka, a następnie do wyrzucenia). Następnie smarowałam verrumalem (silniejszy niż brodacid, ale