Wpis z mikrobloga

Wiedźmin 2019 – jaka piękna katastrofa. W tym serialu zawodzi niemal zupełnie wszystko z czym musieli się zmierzyć jego twórcy. Bagiński, coś ty tam robił, człowieku? Wstyd, żenada – nie wracaj do Polski! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Mała uwaga, jeżeli jednak chcecie oglądać Wieśka z Netflixa – wybierzcie polski dubbing – jego autorzy naprawdę zrobili dobrą robotę, by zachować wierność oryginałowi.

Warstwa wizualna to kompromitacja autorów zdjęć, scenografii i rekwizytorów. Dostajemy źle oświetlone, sterylne lokacje z koszmarnymi rekwizytami. Widać, że Cavill ma gównianą perukę i jeszcze gorsze, żółte soczewki. Paraduje z tanią, odlaną z plastiku wersją miecza, któremu nawet nie obcięto tego farfocla, który został po zgrzewaniu! A to przecież dopiero sam główny bohater. Potem jest gorzej.

W nawet niezłych lokacjach brakuje statystów, brakuje brudnych dzieciaków, zwierząt – ten świat nie sprawia wrażenia żyjącego. Jest sztuczny i nienaturalny. Nie byłam największą fanką polskiego serialu o Geralcie z 2002, ale na litość boską – tam to po prostu arcydzieło. Wyprawa na smoka (ha, Złoty smok się wam nie podobał, no to damy wam gorszego) – mamy dosłownie garstkę karłów udających krasnoludów, którzy chodzą, cóż tak jak im budowa fizyczna pozwala i jeszcze ze trzy osoby. Przypomnijcie sobie ten sam moment z polskiego Wiedźmina. Statyści, a właściwie ich brak - to nie jest główny problem.

Na temat zdjęć, oświetlenia i gradacji kolorystycznej świetny materiał zrobił Marcin z kanału Na gałęzi. I tam was odsyłam. https://www.youtube.com/watch?v=vhANcQuI0no Mamy też brak pomysłu na realizację i… gadające głowy.

O smoku już wspomniałam, o Diabole (Torque) nawet nie warto wspominać, a walkę ze Strzygą chciałabym jak najszybciej zapomnieć. Cinematic z pierwszej gry o Wiedźminie z 2007 był dużo, dużo lepszy. Bitwa o Sodden przebiła o kilka długości wręcz kameralny atak na Troję bodajże z Xeny, czy innego Herkulesa.

Pewnie, mamy całkiem udany atak na Cintrę i walki na miecze – i to w zasadzie wszystko, co w miarę się udało. Same walki, mimo wysiłku Cavilla, wyglądają bardziej efekciarsko niż efektownie.

Warstwa audio… Oprócz wpadającej w ucho piosenki Jaskra, którą w sumie w dłuższej wersji puszczono chyba ze dwa razy nie ma nic. Uwielbiam muzykę filmową, soundtracki to większość tego, co słucham. Tym razem po prostu nie było na czym zawiesić ucha, mój mózg skutecznie ją odfiltrował. W polskim Wiedźminie mieliśmy choć muzykę Grzegorza Ciechowskiego i kilka fajnych motywów. A muzyce w grze nawet do paznokci nie dorasta, choć chwilami na nią jest stylizowana.

Obsada… Na jej temat napisano już wiele, ale szczególnie boli mnie, gdy ludzie twierdzą, że Cavill dał radę – jest wiedźminem. To prawda, z tym że gówno prawda. Trudno nie lubić tego aktora, jest po prostu mega sympatyczny i podobnie jak Emilia Clark – pięknie się prezentuje na ekranie, ale wybitnym aktorem nie jest. Cavill nie gra Geralta, ja widzę Napoleona Solo z Man from U.N.C.L.E. Te same powłóczyste spojrzenia, miny. Robi co może, ale na pewno do roli Geralta stworzony nie jest.

Yennefer… Jeszcze gorzej. Tu co prawda mamy bardzo utalentowaną aktorkę, ale to zupełnie nie trafiony wybór. Po pierwsze nie ten typ urody, nie twierdzę, że Anya Chalotra jest brzydka, nie – ale do roli Yennefer pasowałby ktoś o bardziej szlachetnych rysach, ktoś jak MyAnna Burring – czyli Tissaia – a po drugie - przede wszystkim starsza. Serialowa Yennefer jest zaledwie 5 lat starsza od… Ciri.

O Ciri nawet nie chce mi się pisać, ona wszystko gra w identyczny sposób i zupełnie nie wyobrażam sobie Freyi Allan machającej potem mieczem, w przyszłych sezonach.

Kolejne porażki obsadowe to Triss, Fringilla czy Glevissig, oraz oczywiście driady z Wakandy… yyy Brokilonu. Co zatem wyszło oprócz Tissai? Joey Batey, czyli Jaskier, Myszowór czyli Adam Levy i Emma Appleton jako Renfri. Tych aktorów kupuję.

I tak dochodzimy do fabuły, a raczej jej braku. Upchnięcie trzech wątków z Geraltem, Yennefer i Ciri po prostu nie wyszło. Historie tych dwóch ostatnich są po prostu nudne i o ile materiału na historię Yennefer w opowiadaniach trochę jest, o tyle historia Ciri jest kompletnie z dupy. Specjalnie nie przypominałam sobie opowiadań przed obejrzeniem serialu, mimo to facepalma miałam ochotę robić co chwilę. Przy Borgu Trzy Kawki po prostu nie wytrzymałam i zrobiłam długą przerwę, żeby to rozchodzić. Jeżeli ktoś pamięta świetnego w tej roli Andrzeja Chyrę i dostaje nagle jakiegoś dziadka…

I jeśli ktoś twierdzi, że to przecież adaptacja – to nie – adaptacją była polska wersja Wiedźmina, niezbyt dosłowną, ale zachowującą wszystko, co powinno się tam znaleźć, co tworzyło świat Geralta: słowiańskie smaczki, polityka, nieuchronne zagrożenie ze strony Nilfgardu, prześladowanie nieludzi, spiski, trudne wybory, brud, śmierć i przede wszystkim żyjący świat. Wiedźmin Netflixa to nie jest adaptacja – to jest profanacja. To jest bezsensowne i świadome obdarcie bardzo bogatego materiału źródłowego na rzecz nudnych, głupich historyjek w kompletnym chaosie chronologicznym. Aha i dla całej masy cycków. Tym większa niekonsekwencja twórców, jeżeli chcieli zrobić poprawny politycznie serial z żeńskimi bohaterkami i jednocześnie rozbierali je czy to miało jakiś sens czy nie…

Nie wiem czy pamiętacie stare amerykańskie seriale, w których główni bohaterowie na koniec tłumaczą wszystkie wydarzenia. Będąc dzieciakiem naiwnie myślałam, że to dla tych, którzy np wyjdą na chwile i cześć akcji im umknie. Nie. To dla przeciętnego amerykańskiego widza, podobnie jak większość produkcji kinowych obecnych czasów. Bo te są po prostu głupie (patrz najnowsze Gwiezdne Wojny), nielogiczne, pełne dziur fabularnych i z kompletnie nie uzasadnionymi decyzjami bohaterów. Dlatego też trzeba to było na koniec jakoś wytłumaczyć. I oglądając ten serial czułam się właśnie jak ten widz, bo za cholerę – choć znam fabułę – nie mogłam się połapać w wielu momentach.

Obejrzyjcie serial Netflixa, jak wspomniałam koniecznie z polskim dubbingiem – tylko po to by przekonać się jak seriali nie robić.

Na Rotten Tomatos ocena krytyków to 55 (i spada), na FilmWeb 7,8 (i spada).
W mojej skali 3/10

#wiedzmin #netflix #seriale
xandra - Wiedźmin 2019 – jaka piękna katastrofa. W tym serialu zawodzi niemal zupełni...
  • 38
  • 35
@xandra a ja się nie zgadzam :) jako psychofan Wiedźmina, od książek, przez wszystkie fanowskie dzieła, kończąc na grze, uważam że serial daje radę. To dopiero pierwszy sezon, myślę że uwagi widzów będą wzięte pod uwagę.

Jak na adaptację książki w miarę wierne odwzorowanie fabuły opowieści, walki perfekcyjne, sam wiedźmin dobrze odwzorowany - książkowy chłód, zbroja, miecze i walka lepsza niż w grze.

Przeszkadza mi trochę zbyt duża swoboda w adaptacji niektórych
@KD30 gdybyś przeczytał choć jedno opowiadanie to nie nie pisałbys takich głupot ( ͡° ͜ʖ ͡°) widocznie z tego całego czytania zapamiętałes tylko że wiedźmin ma białe włosy.
@Ataxia Sage czytałem kilka razy, około 5, opowiadania nie zliczę bo czasami sięgam książkę i czytam losowe z nich. Zdajesz sobie sprawę, że żeby oddać wszystkie opowiadania wiernie trzebaby 8 sezonów, a nie 8 odcinków? Hobbit który jest o wiele krótszy od kilku opowiadań to w filmowej adaptacji 4 pełnometrażowe filmy. Imho w miarę sprawnie spięli wszystko w jednym sezonie żeby dalej móc lecieć z sagą.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@KD30:

Imho w miarę sprawnie spięli wszystko w jednym sezonie żeby dalej móc lecieć z sagą.

Sprawnie XDDD
No i często widzę podobny "argument", że o już świzdu gwizdu, opowiadania w #!$%@? i lecimy z sagą. Ale komu i po co się niby spieszy?!? Jaka w tym niby zaleta ( _)
@szpongiel taki, że Wiedźmin to opowiadania+saga, więc jeśli kręcą Wiedźmina, to muszą ogarnąć i to i to. Wiadomo że o wiele fajniej by było, jakby jeden sezon to było jedno opowiadanie + jakieś 40 sezonów na Sage. Tylko po co wtedy oglądać serial jak można przeczytać wszystko?

A tak ogólnie to co Ci się nie spięło? Przecież ten sezon był po to żeby spiąć wątek Ciri, Geralta, Yen i Jaskra. I to
via Wykop Mobilny (Android)
  • 6
@xandra: jako fan Wieśka, który nie spodziewał się zbyt wiele po Netfliksie, mimo wszystko się rozczarowałem i przestałem oglądać po odcinku z niepełnosprawnymi krasnoludami oraz Yen walczącą na miecze lepiej niż sam wiedźmin. Powstrzymywałem się od tak ostrych ocen, bo chciałem aby mi się ten serial podobał ale w sumie zgadzam się niemal ze wszystkim co piszesz. Nie uważam jedynie, że smok był gorszy niż ten z polskiego serialu no i
@Qraape nie wiem, budżet? 99% ludzi którzy chcą poznać historię bez 50 sezonów?

Porównaj to sobie z Władca Pierścieni - gdyby chcieli to odwzorować tak jak Wy chcecie Wiedźmina, to byśmy kończyli dopiero oglądać Drużynę Pierścienia.

Czego Wy nie rozumiecie w tym, że adaptacja filmowa nie ma być odwzorowaniem 1-1, bo mijałoby się to z sensem.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@KD30: weź nie porównuj do LOTRa xD tam ucięli książki, ale zrobili to z głową. Każdą postać masz czas poznać, polubić lub nie. A w Wieśku to wygląda jakby robili już z 4. sezon - postaci poznane, każdy widz ma swoich faworytów, nie trzeba robić ekspozycji, bo wszystko wiadomo, lecimy z historią. Szybko szybko na wyścigi.