Wpis z mikrobloga

"Dwa dni po smutnej informacji o tym, że Polska nie przystąpiła do porozumienia o neutralności klimatycznej UE w 2050 roku (i dzień po wywiadzie Emmanuela Macrona, który powiedział wprost, że to nie jest tak, że Polska wywalczy w ten sposób większe pieniądze na transformację i wtedy przystąpi do porozumienia, tylko że nie będzie żadnych pieniędzy, dopóki Polska do „Zielonego Ładu” nie przystąpi), spotkałem się z profesorem Philipem Alstonem, specjalnym doradcą Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, pracownikiem Uniwersytetu Nowego Jorku (NYU) i współzałożycielem Centrum Praw Człowieka i Sprawiedliwości Międzynarodowej (Center for Human Rights and Global Justice).

Profesor Alston od lat mówi i pokazuje na liczbach: klęska klimatyczna bije po kieszeni zawsze najpierw najuboższych. I to nie tylko na ubogim Południu (które najbardziej dostaje dziś ociepleniem po krzyżu, choć najmniej zawiniło). Bogatym łatwiej się do niej dostosować, przetrwać. Biednych nie będzie stać na drożejącą wodę, klimatyzację, poradzenie sobie ze skutkami klimatycznego bezrobocia czy migracji. Profesor Alston mówi o tym mocno: to apartheid klimatyczny.

W raporcie z 25 czerwca 2019 roku jako specjalny sprawozdawca ONZ ds. skrajnego ubóstwa profesor Alston pisał, że brak odpowiedzialnej reakcji społeczności międzynarodowej na zmiany klimatyczne wpędzi w nędzę ponad 120 milionów ludzi w ciągu najbliższych 10 lat. Nie jest tak, że zmiany te nie dotyczą nas, Polaków. U nas też konsekwencje katastrofy klimatycznej poniosą najpierw najsłabsi. Susze, gwałtowne nawalne deszcze, wysychające zbiorniki wodne, znaczne podwyższenie temperatur w okresie letnim: to wszystko odbije się na naszym życiu: na rolnictwie, na energetyce, na naszym zdrowiu. To w ciągu najbliższej dekady - dwóch. A później zacznie się problem nasilonych migracji klimatycznych.

Nie rozumiem, dlaczego podejmując ważne dla Polski, Europy i świata decyzje, nie bierze się pod uwagę zdania takich specjalistów jak prof. Alston.

Zmienimy to. Wspólnie. Przecież tu naprawdę nie chodzi o to, żeby wykończyć polskich górników i energetyków, ale o to żeby przestać opowiadać sobie bajki, że nas - bo tak żeśmy sobie zadeklarowali - zmiana klimatu nie dotyczy, zatrzyma się na Odrze i Bugu, bo my jesteśmy wyjątkowi. Chodzi o to, by zamiast cieszyć się, że udało nam się zostać jedynymi w Europie poza „Zielonym Ładem”, natychmiast brać się do ponadpartyjnej roboty.

Bo klimat to nie rzecz na przepychanki. Woda, powietrze, ziemia to nasza przyszłość. Nasze - naszych dzieci - życie i śmierć. Rzecz dużo ważniejsza od wewnętrznego życia PiS czy PO. W tej sprawie wszyscy musimy zacząć działać TERAZ. Stawiać sobie najbardziej ambitne cele. Profesor Alston mówił mi dziś, że chyba nie ma u nas w tej chwili dobrego klimatu dla klimatu. To się zmieni - głęboko w to wierzę - w maju 2020. Kwestie środowiskowe będą jednym z najważniejszych elementów mojego programu.

Wierzę, że do mnie dołączycie ."


oryginał na fb

Dowiedziałem się o tym dopiero dziś z profilu Szymona Hołowni..
Wiecie jestem bardzo sceptyczny w sprawie całej ekozmiany/religii/przyszłości - szczególnie jeśli ktoś prześledzi jej prognozy (sprzed 30 lat) - polecam książkę The First Global Revolution, Klub Rzymski, 1990

Ale strasznie irytuje mnie wizja bycia nieznośnym, niedojrzałym popychadłem wśród innych narodów.
Temat ekologii jest dla mnie drażliwy, ale bez względu na genezę, jest bardzo ważny, nie wspominając o tym, że jest po prostu bardzo opłacalny. Mam fioła na punkcie finansowych lobby i całego tematu banksterki, ale dlaczego, kolejny raz, musimy być krajem, który wyjdzie na tym najgorzej? (przykład, Goldman Sachs chce inwestować 750 miliardów $ w zielone biznesy
Nie mieliśmy łatwo jako kraj, rozwijający się bez niezależnego rządu na przestrzeni ostatnich dekad, ale mam nadzieję, że skutecznie tępiona elita kraju i wykształceni ludzie się obudzą i zaczną działać.

Cieszę się, że w końcu, z prywatnych pobudek (nazywajcie mnie naiwnym, albo zapoznajcie się z życiem Hołowni - interesująca postać, pełna idei, zdolna do ryzyka w świetle ludzi i czynów godnych szacunku), pojawia się ktoś, kto jest w stanie nas reprezentować na tle międzynarodowym - nawet jeśli będzie, lub nie, zgadzał się z Euro/Usa/Rosjo kołchozem - to będzie w stanie to odpowiednio argumentować w dorosłej debacie.

Gość ewidentnie jest wpieniony i szuka zmian, tylko zamiast narzekać jak 98% społeczeństwa, wierzy, że może pociągnąć za sobą ludzi i wziąć się do roboty (tak, ja w to wierzę).

Nikogo nie będę zachęcał do głosowania, ale polecam zapoznać się nawet z krótką biografią Szymona i uważnego śledzenia kampanii (ciągle mocno brakuje tu merytorycznych, gospodarczych konkretów), bo gość tak naprawdę jeszcze dobrze nie wystartował.

#polska #polityka #politykazagraniczna #gruparatowaniapoziomu #ekologia #holownia #szymonholownia #niepopularnaopinia #comyslicie
  • 3
@qjot: przeczytałem założenia programowe Hołowni - można je zapewne skopiować do każdego kolejnego kandydata na posła/senatora/prezydenta/inne.
Pozostaje pytanie - co pan Hołownia może realnie zrobić będąc prezydentem w obecnym ustroju w Polsce?
Odpowiadam - bez zaplecza partyjnego? Nic. Zgłosić inicjatywę ustawodawczą, którą dowolny rząd będący aktualnie u władzy może zamrozić. Aha, ma jeszcze prawo do wygłoszenia orędzia, np. z okazji zbliżających się Świąt.
@waleczne_serce: Właśnie czekam na konkrety, bo to jest kandydat, który do tej pory robił rzeczy "z powietrza" (patrz na dwie fundacje, które realnie działają).
Może na przykład stworzyć nowe programy i struktury, które bardziej zachęcą ludzi do podejmowania inicjatywy politycznej/społecznej.
To pytanie można też przedstawić z drugiej strony - co zyska bez zaplecza partyjnego? Właśnie brak hamulców w postaci programów partyjnych, które nie zawsze działają w interesie narodu. Większą kontrolę nad