Wpis z mikrobloga

Czemu ludzie tak się wzajemnie nienawidzą? Pytam poważnie. Należę do #przegryw i podobno to my jesteśmy uważani za jakiś konfliktowych mizoginów, czy innych szerzących nienawiść. A mi w sumie wszystko lata. Jest mi obojętne, co, kto, z kim, jakie kto ma poglądy, co robi w wolnym czasie. Szkoda by mi było siły na toczenie walki z jakimś wyimaginowanym wrogiem, czy tam grupą społeczną, która wyraża sprzeczne z moimi poglądy. Ale duża część ludzi z tego, co widzę, na co dzień funkcjonuje sobie pod płaszczykiem normalności, a w sieci wylewa swoje żale, frustrację w sposób napastliwy w stosunku do innych ludzi. W sumie, to jakoś tego nie rozumiem, mimo, że sam jestem ograniczonym człowiekiem i mam swój mały światek, w którym jestem hermetycznie zamknięty (bo tak mi wygodnie), to nie mam problemu z tym, że ktoś sobie żyje inaczej. A tak. Wchodzę na wykop - wojenki #neuropa z #4konserwy. Wchodzę na losowy portal informacyjny, czy nawet pudelka - komentarze przesiąknięte ofensywą wobec innych ludzi, albo znów walka polityczna/o poglądy/strefy wpływów. Na fejsie to samo, ludzie toczą wojenki o sprawy zupełnie nieistotne. Nie wiem. Czy to ja jestem jakiś dziwny, że nie obchodzą mnie problemy ludzi na górze, ich walka o strefy wpływów i wywoływanie konfliktów interesów różnych grup, czy to jakiś objaw mojej ignorancji? Autentycznie, nie jestem w stanie tego zrozumieć, że wszędzie jest hejt i ofensywa wobec drugiego człowieka, a ludzie p------------ą się o takie rzeczy, jak ubiór, wygląd, waga, czy tysiąc innych drobnych spraw, które nie definiują człowieka takim, jaki jest i jaki ma charakter. Czasem mam wrażenie, że osoby kreujące się na najbardziej otwarte umysły, są tak naprawdę bardzo ograniczone, a prawdziwi ludzie z otwartymi umysłami nie biorą udziału w tym cyrku, bo zwyczajnie nie czują potrzeby wyrażania głośno swojej opinii i żyją sobie szczęśliwie w swoim świecie pozbawionym wyimaginowanych problemów i wrogów.

#zalesie #pytanie trochę #gownowpis
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Solstafir: Widzisz. To jest to, o czym pisałem wyżej. Od razu jakiś przekąs, szydzenie. A nawet jeśli byłbym kasjerem w supermarkecie, albo innym pracownikiem niższego szczebla, to co to ma do rzeczy? Jeśli Cię to tak bardzo interesuje, to jestem samozatrudnionym spawaczem. Nie mam nikogo nad sobą w pracy, ponieważ biorę zlecenia na własny rachunek i robię je u siebie. Chociaż nie rozumiem nadal, co to ma do idei mojego
  • Odpowiedz
@StraconeZycie: To że ciebie nie interesują "ci na górze" i nie interesuje cie cały konflikt gdyż jesteś w sytuacji że pracujesz sam dla siebie. Nie masz szefa, nikt cie nie mobbinguje, nie o-------a, nie łamie twoich praw, nie musisz nikomu się podlizywać, nikt nie kupuje mercedesa za pieniądze które ty wypracowałeś.
Gratuluję, ale dzisiaj świat tak wygląda że prawdziwe samozatrudnienie odchodzi do lamusa. To nie średniowieczny świat rzemieślników. Większość była
  • Odpowiedz
@Solstafir: W sumie. W tym co napisałeś masz rację. Nigdy nie pracowałem na etat, nie wiem zbytnio jak to jest, gdy ktoś dorabia się z moim kosztem. Idąc dalej również masz rację, ponieważ sam dostrzegam presję na zwiększanie wydajności, czy budowę czegoś większego system wielkich molochów i trutni w nim pracujących jest niestety najbardziej wydajny, a mamy czasy nastawione wyłącznie na zysk. Tylko nadal nie rozumiem, dlaczego niezadowoleni ze swojego
  • Odpowiedz