Wpis z mikrobloga

Kurde.. Nie moge sobie poradzić z organizacją siebie i własnej pracy, po prostu nie moge. Ciągle prokrastynuje, jak ide spać to z wyrzutami sumienia ze gowno zrobilem i z postanowieniem ze jutro zrobie to i tamto, czasem zapisuje albo wobrazam sobie co mazrobic i.. zazwyczaj moze jest lekka poprawa ale nigdy tak jakbym chcial, na nastepny dzien znowu to samo. W końcu doszedlem tez do wniosku, ze takie planowanie, postanowienia itd. mi nie pomagająm bo jak przychodzi ten nastepnydzien, to czuje sie inaczej. w porze około południowej jestem troche upośledzony i ciezko mi sie za coś konkretnie zabrać, a pozniej jestem rozkojarzony i #!$%@?. Najwięcej robie po północy, wtedy najłatwiej mi sie skupić, dlatego tez często chodze spać koło 3, czy nawet 4, a czasami jak coś musze skonczyć, to siedze np. do 12 kolejnego dnia.

Niestety trace większość dnia. Myśle, ze cos jest nie tak z moim myśleniem, bo nawet odmawiam sobie planowania jakchkolwiek rozrywek, wyjazdow czy cokolwiek, bo rpzecież musze coś zrobić, lub sie nauczyć, to potem oazuje sie, ze i ak gowno zrobilem.. Mimo ze codziennie ejst podobnie, to i ak mysle, ze przeceż zrobie #!$%@? tą strone jutro i nie chce marnowac czasu np. na oglądanie sal weselnych z siostrą, ktora wychodzi zamąż(aktualny przykład). A w zeszłym roku, gdy pisałem rpace magiterską, chciałem bardzo w koncu gdzies pozwiedząc za granice.. ale w pierwszym semestrze nie maielm z kim, apotem gdy mialem, to.. cały czas chciałem najperw podgonie mja prace magisterską, zeby nie byc w tyle, ale w rzeczywistości jej nie pdogonie, codziennie mialem tr same mysli ze nadrobie, ale gowno z tego wychodzilo, albo prokrastynowałem albo robilem, ale tak ślamazarnie mi szło, ze to odstawialem i dalej prokrastynowalem, albo patrz wyzej, czyli stan #!$%@? i rozkojarzenia. Oczywiscie do konca roku nigdzie nie pojechalem. Nie mam czasu, na seriale, filmy, gry, po prostu jak cos kos chce ode mnie to nie mam czasu, ale tak na prawde nie wykorzystuje tego czasu, wydaje sie, ze przez to ze ciagle jestem do tylu z tym co chce zrobić, "nie mam czasu". Mimo ze ejstem teraz na bezrobociu, to chyba jeszcze bardziej "nie mam czasu", niz jak studiowałem. Nie wiem co moglbym z tym zrobić.
Może jakieś kursy w internecie na temat organizacji własnego siebie? Przydałby mi sie jakiś mentor, bo sam nie wiem jak mialbym sie porpawić. Ciągle sobie coś postanawiam, ale na niewiele sie to zdaje

Edit: Teraz jeszcze mnie taka mysl naszła, że te wszystkie rzeczy oktorych mowie są raczej związane z robieniem czegoś na komputerze. Moze po prostu sie do tego nie nadaje. Łatwiej ejst zaplanować i zrobić w okreslonym rzedziale czasowym, niz np. stworzyć jakiś projekt, ktory mozna poprawiac w nieskończonosć. Moze po prostu sie do tego nie nadaje. Z drugej strony nie wiem do czego sie nadaje

#rozwojosobisty #psychologia
  • 15
@lastro: Nie wiem, ostatnio jest chyba hype na psychodynamiczną. IMHO bez większej różnicy, i tak każdemu najbardziej odpowiada co innego. Ważne, żeby cokolwiek. Albo możesz nawet zacząć od psychiatry, to pokieruje Cię dalej.
@lastro: Nie pomogę. Mam bardzo podobnie. Dlatego nie lubię komputera (mimo że przesiaduję przed nim szmat czasu) i żadna praca na komputerze nie sprawia mi satysfakcji. Sto razy wolę manualne prace gdzie widać efekt.
@lastro: Przy okazji nieco tak nadmienię iż zauważyłem że jak nie mam bata nad sobą, bata w różnorodnym znaczeniu różnorodnej presji, czy rodziny, czy pracy, czy współpracowników, etc. to gdy mam tak dłuższy czas że wiem że to co zrobię zależy ode mnie, to paradoksalnie zaczynam się robić bardziej pracowity i powoli sobie wypełniam zadania. Choć to bardzo niebezpieczna strategia stąpania po cienkiej linii mając takie skłonności do prokrastynacji. Pamiętam też
via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@lastro: problem jest dosyć złożony, ostatnio doszedłem do wniosku (po poczytaniu ludzi mądrzejszy ode mnie), że internet bardzo negatywnie wpływa na nasz umysł, to jest taki zapychacz naszych myśli, np. jak stoisz w kolejce, to od razu wyciagasz telefon i skrolujesz Mirko, fb i inne social media. Tutaj niezbędne jest oduczenie się takich nawyków, poczytaj sobie o detoksie cyfrowym (digital detox). Druga sprawa to planowanie, jest dużo technik, sposobów, jeśli odpowiednio
@lastro: @xaliemorph: @Imputator: z moich obserwacji wynika, ze praktycznie zawsze chodzi o jakieś ukryte leki. Każdy je ma, tylko problem jest taki ze człowiek znajdzie sobie tysiąc tlusmczen skąd coś się bierze, zanim zmierzy się z lekiem. Dobrym przykładem jest tu cały biznes rozwoju osobistego, gdzie sobie bezpiecznie można testowac tysiące narzędzi do planowania, zarządzania czasem itd. Natomiast faktyczny problem nie lezy w narzędziach, tylko w braku chęci do
@lastro: Skoro twierdzisz że na bezrobociu "masz mniej czasu" niż jak studiowałeś to może pójdziesz do jakiejś gównopracy? W miedzyczasie możesz szukać czegoś lepszego. Nie bedziesz w niej marnować czasu a zawsze jakaś kasa wpadnie.
Driga sprawa to fakt że internet to straszny rozpraszacz i pożeracz czasu, ale w sumie sam jestem od niego uzależniony.