Wpis z mikrobloga

Robię małe podsumowanie, bo ludzie za często pytają zbyt ogólnie, by mi się chciało odpisywać za każdym razem esejem. W ten sposób będę mógł odpowiadać linkiem.

1. Jak długo to robisz?


Z niedługą przerwą od połowy sierpnia 2018. Pełne #plantfree od października 2018.

2. Schudłeś? Jeśli tak, to ile? Jaki poziom tłuszczu?


Po pierwsze, nie jestem na #carnivore, żeby schudnąć. Odżywiam się tak, żeby być dobrze odżywionym i zdrowym, a nie tylko chudym. Chudym to można bez problemu być jedząć śmieciowe żarcie, stosująć jednocześnie codziennie #intermittenfasting. Można będąc weganinem-witarianinem. Schudnąć można będąc na diecie składającej się prawie wyłącznie z cukru. Ale bycie chudym to nie jest wszystko w temacie zdrowia, mimo, że dla większości zdecydowanie jest to interwencja najwięcej dająca.

Jeśli już, to wysokotłuszczowa odmiana tego sposobu odżywiania znacznie utrudnia schudnięcie - przynajmniej mi. Bez problemu, nawet jedząc jeden posiłek dziennie, mogę dostarczyć organizmowi tyle energii, że utyję. Różnica w tym, że nie roztyję się do stanu poprzedniego (ok. 100kg), tylko trend boczny będzie istotnie niżej (ok. 95kg), a tłuszcz rozłoży się bardziej równomiernie na ciele, zamiast wszystko ładować w bebzon. W ten sposób byłem nazywany "bardzo chudym" nawet na nowym maksimum. Widać zdecydowanie, że tzw. "set point" się obniżył, ale tylko trochę, i wpływ diety na rozkład tkanki tłuszczowej.

Chcąc ponownie się zredukować, stosuję przede wszystkim ograniczenie nie tylko węglowodanów, ale też tłuszczu, a dopełniam białkiem. W dalszej kolejności, ograniczenie smakowitości potraw - nie solę, nie dodaję tłuszczu, jem w miarę możliwości jeden, góra dwa, składniki na posiłek, unikam reakcji Maillarda. W ten sposób jestem syty, i nie mam ochoty jeść więcej, niż potrzebuję. Nawet mniej, bo nadal tracę na masie. Na ten pomysł - z ograniczeniem tzw. "food reward" - trafiłem niedawno, więc są to, rzecz jasna, wstępne wyniki, ale zachęcające. Jeśli chcę szybko schudnąć, to po prostu przestaję jeść na tydzień.

Załączam wykres pomiarów masy i obwodu brzucha.

3. Dlaczego jadłeś sól? Dlaczego marynowane śledzie?


Sól - bo jak zacząłem stosować, to przestały mnie męczyć skurcze, które miałem większość życia. Nadal stosuję, ale nie dodaję do jedzenia, tylko trochę do wody pitnej.

Śledzie - bo to tanie, i łatwo dostępne źródło tłuszczy omega-3. Jem zresztą różne rodzaje ryb, nie tylko śledzie.

4. Nie nudzi ci się to? Nie ciągnie cię do X/Y/Z?


Nie.

Proste jedzenie, które jesz, kiedy jesteś głodny, nie nudzi się. Równie dobrze można się znudzić oddychaniem.

Trudno to wytłumaczyć komuś, kto tkwi "w Matrixie", tzn. jest uzależniony od współczesnego, śmieciowego żarcia, kto nie wyobraża sobie możliwości, że smak jedzenia może nie być jedną z głównych przyjemności życia. Nie mówię tego złośliwie, bo zajęło mi jakieś trzy miesiące na odwyku, zanim mnie to przestało dręczyć. Da się przezwyciężyć, wyjść z uzależnienia, i zacząć jeść, żeby być sytym, a nie dla przyjemności sensorycznych.

5. To co konkretnie jesz? Czego unikasz?


Jem: Mięso, podroby, jajka, ryby.

Unikam: Konserw, reszty mocno przetworzonego mięsa, nabiału.

Nie jem: Roślin, przetworzonego jedzenia z istotnym udziałem materii roślinnej.

6. Jak się czujesz? Masz więcej energii?


Czuję się normalnie. Nie byłem jakoś strasznie schorowany przed zmianą, nadal ciągnąłem na młodzieńczym zdrowiu. Większych różnic nie ma, tylko samopoczucie jest bardziej wyrównane.

7. Jesteś w ketozie? Nie za dużo białka?


Tak, choć nie w głębokiej. Zresztą, głęboka ketoza mi jest na nic - nie cierpię na refrakcyjną epilepsję, ani Alzheimera. Niedawno robiłem też doświadczenie przy pomocy glukometru, gdzie w jednym posiłku zjadłem 200-250g białka, i mierzyłem przez resztę doby ciała ketonowe. Post z wynikami jest tutaj.

8. Jak z wypróżnianiem?


Lepiej niż przedtem. Mniej gazów, mniej produktu końcowego, konsystencja bardzo różna. Kiedyś już o tym pisałem tutaj.

9. Jak stan skóry?


Lepszy. Zaskórniki nadal są, ale ropne wypryski są już rzadkością.

10. Ćwiczysz coś?


Nie.

Mam lekką awersję do męczenia się "na darmo". Wolę zdecydowanie porobić coś produktywnego, np. porąbać drewno, zamiast ćwiczeń na siłowni, czy biegania. A od samego jedzenia mnóstwa mięsa znacznie podwyższyła mi się siła fizyczna, stąd nie mam na co narzekać.

11. Ogólny stan zdrowia jaki?


W moim uznaniu, na podstawie badań, które robię często (pewnie kiedyś napiszę update'a do poprzedniego wpisu tutaj), jest znacznie lepiej niż było wcześniej. Choroba metaboliczna o niskim natężeniu nie boli, a szkodzi, stąd nacisk na badania, zamiast polegania całkowicie na "czuję się dobrze" - tym muszę się posiłkować w sytuacjach, gdzie nie ma jednoznacznych testów na coś (np. niedobór magnezu). Narządy działają bez zarzutu, główne markery zdrowia są w większości bardzo dobre (trójglicerydy, insulina, GGT, 25(OH)D, CRP, indeks omega-3), a nad resztą pracuję (głównie ferrytyna).

12. Kiedy koniec diety?


Słowo "dieta" tu nie pasuje, bo sugeruje coś przejściowego. Nie mam żadnych planów z tego zejść, za wyjątkiem momentu, w którym uznam, że ten sposób odżywiania nie jest dla mnie korzystny.

#carnivore #keto #zerocarb #dietakarniwora #intermittentfasting #omad
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@anonymous_derp: wartościowy post, szanuję. Chociaż przyznam się, że wyciszyłam sobie Twój tag #bederzigol, bo jakoś tak nie miałam już ochoty na to patrzeć, to Twoje merytoryczne "wykłady" zawsze czytam. Jedyne, czego nie mogę pojąć, to to "obrzydzanie" sobie jedzenia, tzn. wycofanie soli z posiłków, no ale skoro Tobie pasuje, to na zdrowie. Ja osobiście sporo czytam na temat tej diety, więc nie jestem jakoś szczególnie zdziwiona, ale
  • Odpowiedz
Jedyne, czego nie mogę pojąć, to to "obrzydzanie" sobie jedzenia, tzn. wycofanie soli z posiłków, no ale skoro Tobie pasuje, to na zdrowie.


@BarkaMleczna: To nie do końca tak. Jem rzeczy, które smakują dobrze... kiedy są doprawione rzeczywistym głodem, jedyną prawilną przyprawą. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@anonymous_derp:

Jak dla mnie to co robisz to nie jest Carnivore, jest duzo za mało tłuszczu i dzięki temu czujesz się normalnie a nie zajebiscie, nie potrzebnie obciążasz organizm przerabianie białka na energię)
Nie czaje tego argumentu że nie możesz się kontrolować jak jesz więcej tłuszczu, nikt Ci nie każe się wtedy przejadać, po prostu to kontroluj i jedz tyle ile trzeba a nie za dużo, jak masz jakąś nerwice,
  • Odpowiedz
@Blablablabla123:

Jak dla mnie to co robisz to nie jest Carnivore, jest duzo za mało tłuszczu i dzięki temu czujesz się normalnie a nie zajebiscie, nie potrzebnie obciążasz organizm przerabianie białka na energię)


Carnivore nie ma zdefiniowanych makr. Nie wiem skąd ludzie biorą, że musi być
  • Odpowiedz