Wpis z mikrobloga

Głos martwych płodów

To wbrew pozorom nie będzie to tekst o zapłodnieniu in vitro i słowach ministra Gowina. Sprawa jest bardzo poważna bo dotyczy… literatury polskiego baroku. Ale po kolei.

#literatura #ksiazki #gruparatowaniapoziomu #ciekawostki #poezja #historia #oliteraturze

Powszechnie przyjmuje się, że “Treny” Jana Kochanowskiego to pierwszy literacki portret zmarłego dziecka. Nie jest to do końca prawda, bo jakiś czas wcześniej powstał tzw. “Lament Jeronima Szafrańca Starosty Chęcińskiego o smyercy Syna yego” (inna sprawa, że do końca nie wiemy ile lat miał martwy syn starosty, a mógł mieć ich od kilku do dwudziestu kilku). Jednak to “Treny” odegrały na tyle znaczącą rolę w naszej literaturze, że (mimo pewnej krytyki) zwróciły uwagę poetów na problem śmierci dziecka. W epoce baroku temat realizowano coraz częściej: Sęp Szarzyński napisał epitafium chłopca żyjącego niewiele ponad jeden dzień, Zbigniew Morsztyn poświęcił kilka strof swojej malutkiej siostrzenicy zamordowanej przez chłopów, a wielu anonimowych poetów pisało epigramaty i nagrobki dla zmarłych dziatek. Był jednak ktoś, kto przebił ich wszystkich. Tym kimś był Wacław Potocki.

Ów poeta, kojarzony niegdyś przez uczniów szkół średnich, z sarmackim nurtem poezji barokowej pisywał również zupełnie inne wiersze. Swoje krótsze rymy zbierał najczęściej w mniejsze lub większe cykle. Jednym z takich przykładów są “Nagrobki”. Na pierwszy rzut oka cykl charakterystyczny dla klimatu epoki: oto Potocki stawia przed Śmiercią przedstawicieli różnych klas społecznych, stanów czy grup wiekowych. Mamy więc martwego Żołnierza, Papieża, Łgarza, Złego Plebana, Dobrego Plebana, Śpiewaka, Skrzypka, Łgarza, Cudzołożnika i wielu, wielu innych. Pośród nich są jednak dwa wiersze, które mogą zaszokować nawet współczesnego czytelnika. Pierwszy z nich nosi tytuł "Płodowi z matką umarłemu", a drugi "Płodowi umarłemu w matce żyjącej". Treść jest jeszcze bardziej makabryczna niż tytuły. Oto wiersze:

"Płodowi z matką umarłemu"
Żyłem w żywym, umieram dziś w umarłym grobie.
Piszcież matce na trumnie, mnie na jej wątrobie
Nagrobek, że tak ostre srogiej śmierci noże,
Gdy nie bywszy na świecie, człek umierać może:
Jako Feniks, w glancowne przyodziany puchy,
W gniaździe swoim mogiłę, w gniaździe ma pieluchy.
Każdy, jakim legł, takim w sądny dzień sposobem
Powstanie; ja, nie mogąc z grobu, muszę z grobem.
A teraz za dwie duszy pacierz w jednym ciele
Mówcie, księża, prosimy, mówcie, przyjaciele

"Płodowi umarłemu w matce żyjącej"
Ledwieżem żyć poczynał, śmierć mi żywot skraca,
Kiedy mnie w macierzyńskim żywocie namaca.
W którejż fortecy, w której ulec jej kwaterze,
Gdy w żywocie matczynym ludziom żywot bierze!
Niechajże to nie będzie żadnym światu dziwem,
Gdy człeka umarłego w grobie widzi żywem;
Daleko to większy cud, że na czas malutki
Z grobu okrom anielskiej wychodzi pobudki
I we wnętrznościach własnej swej matki zabity,
We wnętrznościach macierze idzie pospolitej;
Skąd, choć jego grób żyje, już na popiół zgniły,
Czeka trupem wtórego powstania z mogiły

Najprawdopodobniej jest to pierwszy w historii naszej literatury (a może nie tylko naszej) gadający płód. I to co gorsza płód martwy. Jeśli tekst jest dla Was niejasny, zapraszam do wysłuchania poniższego nagrania gdzie tłumaczę sens wierszy.

Jeśli jesteście zainteresowani tego rodzaju ciekawostkami ze świata literatury to zapraszam pod tag #oliteraturze
Recenzje książek publikuję najczęściej na YT pod ----> tym linkiem
Literackie memy, mniejsze recenzje i tym podobne rzeczy na FB ------> tutaj
nowylepszyinternet - Głos martwych płodów

To wbrew pozorom nie będzie to tekst o z...
  • 4
  • Odpowiedz
@shadowsniper: Na poziomie filozoficznym to jest obrona filozofii stoickiej i jest taka teoria, że to tylko figura literacka aby pokazać sens stoicyzmu. GDYBY tak było to byłby Kochanowski geniuszem nad geniuszami. Z drugiej strony w jego listach z tego okresu próżno szukać śladu żalu czy chociażby wspomnienia o śmierci dziecka. Pisze o problemach ze zdrowiem, bierze pożyczkę na jakiś interes, jedzie sobie ulokować złocisze - słowem jakby się nic nie stało.
  • Odpowiedz