Wpis z mikrobloga

Kolejna psychoterapia za mną, jak zwykle #!$%@?. Do pójścia na terapię popchnęła mnie śmierć mojego ojca, a także towarzyszącą temu okoliczności. Ojciec zmarł z przyczyn naturalnych w lesie, znalazłem go po całej nocy biegania i sprawdzania miejscach gdzie mógłby się znajdować. W czasie tych poszukiwań właściwie nie myślałem o tym że śmierć mojego ojca jest praktycznie faktem, ale o tym że przez moja #!$%@?ą decyzję o leczeniu psychiatrycznym. Wszystko wskazuje na to że ojciec żyłby gdyby znalazł go szybciej, a moja wydajność jest zerowa przez SSRI.

Tydzień po pogrzebie poszedłem na terapię prywatną. Miałem poczucie że nie daję sobie z tym wszystkim rady sam, a nie mam nikogo kto mógłby w jakiś sposób mógłby mi pomóc. Ścierwo takie jak ja musi zapłacić komuś żeby chciał z nim porozmawiać, tak jak niektórzy płacą prostytutką za seks.

10h rozmowy z terapeutą dało mi jedynie raka. Praktycznie cały ten czas próbowałem wyjaśnić psychterapuecie fakt, że nie akceptują mojego życia w takim wydaniu. Dla jasności, ja wiem i rozumiem że każdy z nas umrze, część z nas tak jak ja będzie musiała pochować swoich rodziców. Ale dla mnie to już za dużo, nie umiem znaleźć teraz już naprawdę żadnego powodu do dalszego życia skoro nie przytrafiło mi się do tej pory nic dobrego. Inni mają gdzie szukać pomocy, ja całe moje #!$%@? życie przeżywam od zawsze sam.

Chciałem się już zabić, wykorzystałem wszystkie dostępne atuty żeby w końcu ze sobą skończyć. Nie spałem od 3 dni, brałem nowe tabletki od psychiatry, cała głowa bolała mnie po jednoczesnym usunięciu trzech zębów, i w końcu i tak nie dałem rady się przemóc. Jak zjeb zdecydowałem się walczyć, leczyć się i chodzić na terapię, a los dał mi w nagrodę możliwość bezskutecznego reanimowania mojego ojca.

Teraz znów popełniam ten sam błąd, leczę się zamiast położyć głowę na torach. Jedynie co mi pozostaje to zastanawiać się kto z moich bliskich zdechnie teraz w następnej kolejności, albo jaką inną nagrodę dostanę za swoją samolubność.

#depresja #psychologia #psychiatria
  • 9
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@pijany_powietrzem: bliscy będą odchodzić, czy umierać, czy kontakt będzie się urywał, ale będziesz też poznawał nowych ludzi, lub nowe sprawy, być może założysz kiedyś własną rodzinę.

Będziesz doświadczał dużo zła, czuł się źle chorował w końcu sam umrzesz, ale również zaznasz dobra i szczęścia, więc może warto żyć?

Przecież życie to właśnie całe spektrum przeżyć i doznań od tych skrajnie złych, do tych skrajnie dobrych, włączając wszystko co jest pomiędzy.

Zobaczysz,
@pijany_powietrzem: zaloba to trudny temat - i potrzeba troche czasu. Jest dobra wiadomosc - twoje samopoczucie to zasluga zwiazkow chemicznychw mozgu - mozna to oszukac - opanowac produkcje endorfin. Musisz tlyko wskazac czynnosci i sytuacje (nie destrukcyjne) które sprawiały ci radosc. Najsilniej dzialaja tu zwiazki, wiezi rodzinne, zwierzeta domowe, sport, seks.
Zmien tez torche myslenie - masz komplet rąk i nog, 30 lat i nie musisz codziennie #!$%@? 30 km po
@pijany_powietrzem: @zenekklocek: Ja uważam, że często depresja to skutek, a nie przyczyna problemów, ale to moja opinia, nie mam tytułu, ale coś z tą psychologią i psychiatrią jest mocno nie tak - mam takie wrażenie, sam uczęszczam na terapię i efekty są niewielkie lub wręcz żadne, tylko kasa leci.
Oni chyba doskonale wiedzą, że Twoje problemy to głębsza sprawa i dopiero ich rozwiązanie ci pomoże, a nie pogadanki czy leki,
@zenekklocek W dołku jestem od zawsze, bo nigdy nie byłem na górce. Naprawdę nie umiem przypomnieć sobie żadnej pozytywnej sytuacji.

@lothar A co mogłoby mi sprawiać radość. Jestem odpadem społecznym który żeby zagłuszyć na cokolwiek od innych musi cierpieć. Bo leczenie to wszystko co mogę zrobić, a i tak spotykają mnie tylko coraz gorsze rzeczy.

@Zawilecc Jeżeli psychiatra łaskawie da mi skierowanie, to idę na oddział dzienny. Wiem ze przedszkole w moim