Wpis z mikrobloga

Fragment felietonu Sebastiana Parfjanowicza "Programowanie zwycięstwa" z Przeglądu Sportowego:

(...) Coraz więcej oddanych ludzi trzeba, by zapracować na sukces tego jednego, by ukraść z zegara ułamki sekund. Wszystkie wspomniane zabiegi – oby tylko takie – pozwoliły Kenijczykowi zyskać niecałe 3 sekundy na kilometrze w porównaniu do pełnowartościowego rekordu z Berlina. Niby niewiele, a przepaść. Patrzę na ten niesamowity Team Kipchoge, i myślę o tym niezdarnym Williams „Racing” Team. I marzę, by Robert Kubica miał w tym sezonie przynajmniej raz takie wsparcie i taki plan jak kenijski maratończyk. Bo chyba tak właśnie powinien wyglądać zespół Formuły 1. Głodny każdej sekundy, zdeterminowany, by pomóc swojemu zawodnikowi.

Nie jestem fanem teorii spisku i żartów o częściach podpiłowywanych w garażu. Bo przecież nie o to chodzi, by dwaj kierowcy walczyli tylko ze sobą o przedostatnie miejsce. Wolę myśleć, że oni nie umieją, że są zwyczajnie beznadziejni, że przestali rozumieć, o co w tym sporcie naprawdę chodzi. Że rację ma w swoich frustracjach Jacques Villeneuve, powtarzający w każdym wywiadzie, że nie ma już takiej ekipy jak Williams, że oni są martwi. Dwa ostatnie weekendy Grand Prix udowodniły, że tak właśnie jest, bo jaki żyjący wyścigami zespół ściąga swój bolid z toru, by zachować części na resztę kończącego się już sezonu? Bo to by była dopiero kompromitacja, gdyby ich zabrakło, prawda? Dużo większa niż komplet miejsc na końcu stawki… Jaka drużyna tak bardzo podcina swojemu kierowcy skrzydła – dosłownie i w przenośni? Jaka schowa przed kwalifikacjami świetnie działającą część, bo co to by było, gdyby się zniszczyła? A poza tym w Excelu było napisane „piątek”, więc w niedzielę użyć jej nie wolno. W niedzielę użyjemy tej kiepskiej. A dobra przyda się w przyszłości. Kiedyś. Komuś. Logiczne.

Logiczne tak naprawdę jest tylko to, że Claire Williams pokazała prawdziwą twarz, gdy tylko Kubica ogłosił rozstanie. Twarz osoby zupełnie niezainteresowanej ściganiem i dobrem swojego zawodnika. To, że George Russell będzie w brytyjskim zespole numerem 1, było jasne od początku. Tak już jest ten cyrk skonstruowany. Kubica też nie był pracownikiem roku, umówmy się – iskrzyło od pierwszego dnia. Od Singapuru jest jednak traktowany jak zbędny balast, i tego usprawiedliwić się nie da. Jestem przekonany, że świat to widzi. Myślę, że ojciec Nicholasa Latifiego już nie dzwoni co drugi dzień. Mam nadzieję, że przelicza w domowym zaciszu przeznaczone na karierę syna dolary, zadając sobie jedyne słuszne pytanie: czy za rok nie będziemy się czuli jak Kubica? Albo Sirotkin? Albo Stroll? To też się nazywa programowanie wyniku. Programowanie porażki, tak konkretniej.


Według mnie gość gada z rigczem.
#f1 #kubica
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Według mnie gość gada z rigczem.


@smutny_kojot: Przecież typ powtarza to co od dawna pisał Gutowski czy nawet ja xD
Teraz jest to rigcz, a wcześniej to wyśmiewałeś xDDD
Kolejny który zmienia narracje, bo już dłużej ciężko iść w zaparte i powtarzać idiotyzmy.
  • Odpowiedz
@erb0:

Nie jestem fanem teorii spisku i żartów o częściach podpiłowywanych w garażu. Bo przecież nie o to chodzi, by dwaj kierowcy walczyli tylko ze sobą o przedostatnie miejsce. Wolę myśleć, że oni nie umieją, że są zwyczajnie beznadziejni, że przestali rozumieć, o co w tym sporcie naprawdę chodzi.

To, że George Russell będzie w brytyjskim zespole numerem 1, było jasne od początku. (...) Kubica też nie był pracownikiem roku,
  • Odpowiedz
Czytałeś ten tekst dokładnie? Przecież powyższe dwa zdania to jest coś, co pisałem tu wielokrotnie.


@smutny_kojot: W sensie że już pokasowałeś swoje wszystkie posty gdzie pisałeś o:
- identycznych bolidach
- Williamsa nie stać na budowanie 2 różnych bolidów
- porównywanie Williamsa do Mercedesa, Ferrari
  • Odpowiedz
@erb0: Ty sie dobrze czujesz? Ja cos niby kasowalem? W przeciwienstwie do ciebie znam granice pomiedzy normalnym formulowaniem mysli na podstawie wlasnych spostrzezen, a foliarskim bredzeniem i nie musze niczego kasowac. I nie wiem po co klamiesz, bo w zyciu nie pisalem, ze Kubica zle skreca czy hamuje albo nie rozumie opon. Co najwyzej uwazalem i wciaz uwazam, ze Robert ma trudnosc z dostosowaniem sie do stopnia skomplikowania obecnych maszyn
  • Odpowiedz