Wpis z mikrobloga

Dzwoni do mnie bliski znajomy, z którym nie rozmawiałam na żywo kilka miesięcy. Lata się przyjaźniliśmy, potem się wszyscy rozjechali, inne miasta, państwa, perypetie życiowe. Dzwoni do mnie po kilku miesiącach i pyta, co słychać. Jak życie, co robię, co w nowym mieście życia. I próbuję mu powiedzieć, czemu mnie czeka zmiana mieszkania, czemu na studiach tak, a nie inaczej, co z pracą, co czytam, czym się zajmuję, czemu sytuacja wygląda jak wygląda, że mi szczurek zmarł, że nic mnie w mieście rodzinnym już nie trzyma, czemu przez ostatnie miesiące mnie ani nie widać, ani nie słychać. I nawet nie chodzi o to, że ludzie stają się sobie obcy, bo wiem, że się z nim spotkam, jak zwykle usiądziemy przy piwie i pogadamy jak starzy ziomale. Inaczej, ale jednak. Raczej sprawa tego, bolesna sprawa, że ja zupełnie nie wiem, co człowiekowi o sobie teraz przez telefon, tak po prostu, chwilowo powiedzieć. Nie to, że nie wiem, kim jestem. Nie wiem, od czego zacząć, z której strony, gdzie się wszyscy zatrzymaliśmy.

#dziwy #nobodycares #starzyprzyjaciele #domrodzinny #smutno #takietamhistorie #przyjaciele #znajomi #doroslosc ##!$%@?
  • 15
@staa: Drugi tag.

I wiem o tym doskonale. Chodzi o to, że w tym przeskoku liceum-studia-dorosłe życie wszystko przekręca się o tysiąc stopni i przestaje się o drugim człowieku wiedzieć cokolwiek. I o sobie w oczach człowieka.
@simsoniak: Odkryłaś właśnie nowy etap w kryzysach tożsamości Eriksona – młodzieńczy idealizm versus cyniczne zgorzknienie. Przyjaciele z definicji odchodzą, tego typu relacja zawiązuje się wokół wspólnych celów – zainteresowań, rozrywki etc. Kiedy cele znikają albo się zmieniają przyjaźń ustaje. A wracając do pseudo- Eriksona, albo stare przyjaźnie będzie zastępowało się nowymi… i ciągle rozpaczało że one się kończą, albo za radą doświadczenia nie będzie się traktowało „dorosłych” przyjaźni jako „pewnych”, a
@dimer: Numer nieznany. Przeważnie odbieram. I nie rozumiem powodu, dla którego miałabym tego nie zrobić. Czy my się przestaliśmy lubić, szanować? Nie, my po prostu ze sobą nie rozmawiamy i mamy wspólną jedynie odrobinę przeszłości.

@staa: Masz słuszny humor. Możesz więcej o tym Eriksonie?
@simsoniak: O Eriksonie? Średnio, dopiero co to wymyśliłem jako aluzję… podobnie jak niemal całą resztę.

Po prostu dorośli ludzie nie mają przyjaciół, nie takich jak nastolatki. Dzieciaki wszystkim ufają, świat widza w perspektywie 5- 10 lat i zobowiązania w rodzaju miłość na zawsze czy przyjaciele na całe życie są szczere, ale nie są niczym więcej niż blefem w dobrej wierze. Czas takie rzeczy weryfikuje, ktoś się wyprowadzi, pójdzie do innej szkoły,
@staa: Nastolatkowie. Nastolatki to określenie grupy żeńskiej.

I nie, nie o taką. Nawet nie o tej mówię, o wcześniejszej połączonej z tą. Zresztą, nieważne. Wszystkiego dobrego. ;)
@simsoniak: Zastanawiałem się nad tym przez chwilę. Widać zbyt krótko

W takim razie ludzka odpowiedź: rozłąka z każdą osobą oddala, bo bieżące sprawy przestają być wspólne. Ale „baza” starych wspomnień pozostaje i jeśli jest dostatecznie silna, to bez problemu da się szybko powrócić do bliskiej zażyłości. Normalna, nawet bardziej niż normalna sprawa i żadna korzyść rozwodzić się nad tym zbyt długo.

Dzięki:)