Wpis z mikrobloga

Pod koniec sierpnia była okazja na Originie, można było zgarnąć NFS 2015 za jakieś siedem pisiont, zaś Paybacka za trochę ponad Mieszka. Zniechęcony cringogenną fabułą postanowiłem jednak tę jakże zawrotną kwotę poświęcić na bazowego Battlefielda 1, który stanowił uzupełnienie moich zakupów. Ale mniejsza o BF, wróćmy do Potrzeby dla Szybkości, którą zanalizuję w paru punktach. Od razu powiem, że to nie jest pełnoprawna recenzja, gdyż gry jeszcze nie ukończyłem, lecz spędziłem w niej na tyle dużo czasu, że mogę wydać jakiś werdykt.

Okazało się, że pozostał mój save sprzed około 2,5 roku, kiedy to testowałem grę w ramach 10-godzinnego triala. Niestety musiałem porzucić dalszą rozgrywkę, gdyż mój stary procek nie nadążał z renderowaniem asfaltu i w pewnych okolicznościach spadałem poza mapę. Zdążyłem się dorobić wtedy startowego Civica i E92 w malowaniu legendarnego M3 GTR z Most Wanteda. Ale przejdźmy już do konkretów

- Gra jest naprawdę bardzo ładna. Powiedziałbym wręcz, że jej styl powoduje, że jest obecnie najładniejszą wyścigówką na rynku. Owszem zostało to okupione wieczną nocą, wiecznym deszczem w niektórych dzielnicach, ale wygląda to przekozacko nawet na średnio-wysokich ustawieniach. Wręcz fotorealistycznie.

- Fabuły równie dobrze mogłoby nie być. Banda młodych gniewnych, z którymi się zadajemy irytuje, zaś kolejne cutscenki i rozmowy telefoniczne do niczego tak naprawdę nie prowadzą. Są niby jakieś dramy, tyle że po minucie już wszystko i tak jest wszystko w porządku BFF i tak dalej. Przynajmniej nie ma dubbingu ( ͡° ͜ʖ ͡°)

- Model jazdy... Eh... Wiem że to jest arcade i nie powinienem wymagać nie wiadomo czego, tyle że gra wymusza na grającym ślizganie się na każdym wirażu i takowe ustawienie samochodu. Wtedy i jest dosyć szybko, a i ślizganie potrafi dać trochę frajdy. Lecz jednak postanowisz zrobić swoje auto pod przyczepność, otrzymasz ciężkiego, podsterownego kloca o promieniu skrętu żuka. Co gorsza ciężko czasami wyczuć moment kiedy auto zaczyna się ślizgać, a sama reakcja na skręty jest dziwnie wolna, co czyni sterowanie jeszcze mniej responsywnym na klawiaturze Ja wiem że dla wielu granie w wyścigówkę klawiaturą przypomina jedzenie zupy łyżeczką do herbaty, ale Forza Horizon 4 i gry Codemasters pokazały, że można sensownie tego typu produkcje ogrywać na klawiszach.

- Sztuczna inteligencja. Wielu z was znajomy jest termin rubberbanding. Pojawiał się on od zarania gier wyścigowych, był obecny już w pierwszym Mario Kart, zaś w serii - od co najmniej 2002 roku z przerwami na Pro Streeta i Shifta. Nie jest on zły, tak długo, jak nie jest on zbytnio dostrzegalny, ale tutaj jest. Przeciwnicy czekający na ostatnich metrach jak coś nie poszło nie są niczym niezwykłym, ale dziwniejsze rzeczy dzieją się w próbie czasowej. Pierwszy przejazd - Pojechałem swoim normalnym tempem zrobiłem czas ok. 35 sekund, nie popełniałem błędów, ale przeciwnik był minimalnie szybszy. No cóż, restart. Spieprzyłem dwa pierwsze okrążenia, rozbijając się, trzecie też nie było wybitne, tak że byłem raczej na szarym końcu. W końcu zrobiłem sensowne okrążenie, znowu ok. 35 sekund, tyle że drugi przeciwnik był 3-4 sek. za mną. Nie wiem czy to jest gorsze od tego co się wyprawiało w Most Wantedzie Criteriona, ale znak równości mogę spokojnie postawić.

- Carlista jest nieprzesadnie duża, ale wystarczająca. Co więcej sporo z nich da radę ciekawie stuningować wizulanie, no i ma całkiem w porządku lakiernie.

- Liczba rodzajów wyścigów też nie wygląda źle. Mamy parę wariacji driftów, próby czasowe, klasyczne wyścigi itd.

- Jakby to powiedział Obelix, ale głupi ci policjanci. Nie mają startu nawet do gliniarzy z Most Wanteda 2012. Nie stanowią żadnego wyzwania, a ucieczka im jest banalnie prosta.

- Silniki brzmią fajnie, voice acting jest taki sobie, a soundtrack? Niby coś tam plumka, ale ledwo co słychać. Nawet na maksymalnym poziomie głośności.

Ogólnie jest to raczej przeciętniak, tak na około 6/10. Daleko jej od bycia niegrywalnym crapem, zwłaszcza że parę rzeczy robi dobrze, tylko po co marnować czas, jak jest Forza Horizon robiąca prawie wszystko lepiej. Chcesz policji? Bierz Most Wanteda, nawet tego nowego. Tuning? Może, może, ale The Crew 2 sprawdzi się lepiej. Dajcie znać co sądzicie.

#ea #ps4 #xboxone #needforspeed #nfs #gry #wyscigi #recenzja
  • 4
@Damiax: O nie, nie, nie. W The Crew 2 przy tym jest całkiem OK. Auta posiadają sensowny transfer masy (nieznacznej, ale jednak), nie ma bezpośredniego przejścia pomiędzy trybem ,,normalnej przyczepności'', a driftem, a jazda bez uślizgów jest możliwa. No i jest nieco lepiej jeździ się na klawiszach, a co więcej tuning daje znacznie więcej i pozwala rzeczywiście dostosować pojazd do własnych preferencji.