Wpis z mikrobloga

byłam dzisiaj w Pasażu Grunwaldzkim i podeszłam pod kino zobaczyć co ciekawego akurat grają (czasami robię sobie takie kinowe spontany) i przykleiła się do mnie jakaś kobieta z citybanku wciskając jakąś do niczego mi nie potrzebną kartę kredytową. Była tak nachalna, że odechciało mi się jakiegokolwiek kina...

Na marginesie kobieta twierdziła, że mogę złożyć wniosek i jeśli bank mi ową kartę przyzna, to będę jeszcze miała dwa tygodnie na zastanowienie. Nie wspomniała, że de facto nie na zastanowienie, tylko na zwykłe odstąpienie od umowy. Niby szczegół, ale każe mi się zastanawiać gdzie jeszcze w podobny sposób manipulują faktami...

#banki #citybank #marudzenie #firstworldproblems
  • 4
@megan_: Miałem to samo, z tym że za podpisanie tego wniosku miałem dostać dwa bilety do kina. Strasznie naciągają, jak doczytałem szczegóły (a mało kto czyta) to oddałem jej te bilety, które niemal na siłę wepchnęła mi do ręki. Właśnie dlatego wzbudziła moje podejrzenia.
@czerwiec: no mi też obiecywała bilety. I powtarzała przy tym, że to najlepsza oferta na rynku. Tylko skoro jest tak zajebista, to dlaczego muszą jak tak nachalnie ludziom wciskać, sami powinni do nich przychodzić. Żeby nie było, że jestem jakimś #conspiracykeanu to przejrzę sobie na spokojnie co to za oferta, bo może faktycznie jest się nad czym zastanowić, ale nie mieści mi się w głowie, że ludzie podpisują umowy na usługi