Wpis z mikrobloga

Cześć Miraski! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Odkąd pojawił się na tagu temat Generic Oils, który spotkał się z bardzo dużym entuzjazmem, zaczęło mnie zastanawiać czym tak naprawdę są GO i w jakich kategoriach powinno się je traktować. Od razu zaznaczam, że nie chcę wkładać kija w mrowisko i mam do tego tematu całkiem obojętny stosunek, jednak zastanawia mnie to od strony waszego podejścia do tego tematu. Nie znam właściwej nomenklatury, którą powinnam zastosować, ale posłużę się taką, która moim zdaniem może tu pasować.

Za przykład posłuży mi Tom Ford Tuscan Leather oraz Dior Ambre Nuit (2009), które będą wyjściowymi pozycjami.

Homage - jest to inspirowana kopia, która istnieje pod inną nazwą niż ta, właściwa dla perfum wyjściowych, np. Rasasi La Yuqawam, Al Haramain Leather Oudh;

Replika - powtórne wykonanie jakiegoś tworu, z odtworzeniem oryginału, gdzie zmianie ulegają pewne niuanse. W głównej mierze wykonywana jest przez podmiot, który stworzył oryginał, np. Dior Ambre Nuit (2018) dla Dior Ambre Nuit (2009);

Fejk - nielegalna kopia danego produktu, dokonana w celu mistyfikacji; przykład nie jest trudny, bo są to wszystkie feje z olx czy allegro.

Jak więc traktować GO? Wchodząc na stronę, gdzie można dokonać zakupu tego typu olejków mamy pełną nazwę perfum, które dany olejek imituje oraz zdjęcie, także wyklucza to homage, tym bardziej replikę oraz z wiadomych względów fejk.

Największego podobieństwa upatruję w tzw. "francuskich lanych perfumach" czy innych FM - wiadomo, że nie kupujemy oryginału, tylko produkt, który jest czyjąś fantazją na dany temat. Wobec tego dlaczego twory jak lane perfumy bądź FM są piętnowane, a olejki ochoczo przyjęte?

Z góry zaznaczam, że nie mam tu na myśli używania tych olejków do tworzenia jakichś zapachów do samochodów, balsamów itp. Chodzi mi jedynie o używanie ich jako pełnoprawnych perfum.

#perfumy
  • 35
@corka_mirka: Dla mnie są to repliki i w dodatku bardzo dobre, miałem okazję testować inspirację Creed Aventus i są wręcz nie do odróżnienia dla przeciętnego Kowalskiego, miałem dekant oryginału dla porównania
@weah: Żywię dużą nadzieję, że nikt nie wpadłby na pomysł sprzedaży GO jako rzekomych oryginałów.

Sporo osób kupiło GO, także fajnie by było, gdyby dodali coś od siebie również zwolennicy, bo nie ukrywam, że najbardziej interesuje mnie to, dlaczego podróbki (choć mniej) i inspiracje "nie", a GO "tak"
@SnoobDuog: nie chcę siać teorii spiskowych, bo nie mam dokładniej wiedzy na ten temat, ale nie zdziwiłabym się, gdyby faktycznie przede wszystkim te "francuskie lane perfumy" były zbudowane na bazie GO. Miałam do czynienia z nimi i moc to miało przepotężną (oczywiście #!$%@?ąc od zapachu, który był syfem) oraz zostawiało charakterystyczną mocno oleistą powłokę na skórze.
@makrel_gieldowy: W świeczkach jak najbardziej.
Świeczki mają mało limitów, nikt tego nie sprawdza.
No i tak naprawdę wiele marek wypuszcza świeczki ze swoimi kompozycjami lub replikami zapachów.
Natomiast kosmetyki to już trochę inna sprawa.
@kakkerlak: z Alexandrią i wszelkimi domami, które między innymi trudnią się klonowaniem też mam problem w jaki sposób to zakwalifikować. Z jednej strony wydają to pod własną marką, ale również oprócz klonowania posiadają własne "original creation"
@corka_mirka: Niech sobie każdy pachnie czym chce. Ja GO, Alexandrię i Rasasi wrzucam do jednego worka - sprzedają się dlatego że to tańsze imitacje high-endowych zapachów i jedyne czym się różnią to opakowanie (bo kto mi udowodni że La Yuqawam to nie jest ładnie zapakowany GO ( ͡° ͜ʖ ͡°)).
@vizori: Jasne, że tak, nikt w tym wpisie się nie czepia o to czym kto pachnie. Pojęcia homage, repliki i falsyfikatów nie są jednak przeze mnie wymyślone i mają one swoje definicje, tak więc czy tego chcemy czy nie, to co robi Rasasi należałoby uważać za homage (co jest pewnie pojęciem właściwszym zegarkom)