Wpis z mikrobloga

@Mygylygy7: teraz musisz sobie zadać pytanie, czy są one z powodu WAS czy CIEBIE? Jeśli ciebie to po co specjalista dla obydwu? Jak was to spróbujcie otwarcie pogadać o tym, może się uda. Często ludzie zamiast powiedzieć sobie prosto z mostu "słuchaj, #!$%@?łeś to. Totalnie to spieprzyłeś i mnie to wkurzyło" to kłócą się i wyzywają kompletnie z innych powodów niż tego jednego prawdziwego.
  • Odpowiedz
@Mygylygy7: jak uważacie że warto ratować i chcecie to można próbować. Z tym że jeśli ktoś nie będzie nad sobą pracował zgodnie z terapią to szkoda na to życia. I pogadaj z facetem czy chce, pisałaś że nic do ciebie nie czuje a obu stronom powinno zależeć, a nie że kogoś ciągniesz na siłę. Finansowo dość kosztowna taka terapia. Jakbyś coś chciała wiedzieć to pytaj, przerabiałem ten temat.
  • Odpowiedz
@Mygylygy7: no to idziecie razem wtedy, najtrudniej to pewnie będzie partnera namówić. W ogóle jak tak źle się dzieje po co się męczycie? Poznałem gościa, około 50 lat. Dwójka dzieci, 21 lat małżeństwa. Zaczęło się ostro sypać, nie dawali rady już tego naprawić i rozwód. Mówił, że szkoda ale co zrobić. Być byle być z kimś?
  • Odpowiedz
@Mygylygy7: musisz uważać, mój brat z żoną raz byli na takim czymś. Terapeutka totalnie miała #!$%@?, w 30 minut stwierdziła, że wszystkiemu winny jest mój brat i tyle, więcej wizyt nie potrzeba. Po tym się jeszcze bardziej pogorszyło, bo o ile np. z mojej perspektywy to szwagierka odpowiadała za większość problemów, to teraz ona na każdym kroku wyciąga argument "terapeutka mówiła, że to twoja wina" i w ogóle nie patrzy już
  • Odpowiedz