Wpis z mikrobloga

@Trelik W deszczu trzymasz dystans kilku metrów od innego auta, które z krótkimi przerwami hamuje od pierwszej sekundy filmu i jeszcze myślisz, że to jego wina? xD
Ładnie tego nie zrobił, ale wina Twoja 100%.
@Hans_Olo: Nieuzasadnione hamowanie to może być na prostej drodze bez skrzyżowania. Człowiek pewnie się zagapił i nie wiedział czy jest z pierwszeństwem więc wolał zahamować żeby nie zderzyć się z tym z lewej. Dzbanek z tyłu siedział na dupie i ma efekt.
@Anal_i_zator: nie, skrzyżowanie nie czyni żadnego gwałtownego hamowania uzasadnionym, jeśli nie zostało ono odpowiednio zasygnalizowane. Tym bardziej, że jak wjedziesz na skrzyżowanie, to co musisz niezwłocznie zrobić? Zjechać z niego. Gwałtowne hamowanie bez sygnalizacji jest uzasadnione, gdy Ci dziecko na drogę wybiegnie, a nie gdy przegapisz skręt. Przegapiłeś, to trudno, jedziesz dalej i szukasz nawrotki, którą też odpowiednio sygnalizujesz.
@Shatter: Haha. Minusy dla Ciebie tutaj. Jak widać niesygnalizowanie czegokolwiek prowadzi do zwiększenia ryzyka, że nie będzie jak się ratować. Utkniesz pod TIRem, albo uderzysz się w banię, stracisz przytomność i tyle, po zawodach. Podstawowa zasada na drodze to, jeśli chcesz sam przeżyć, staraj się by inni widzieli, że coś się dzieje przynajmniej na tyle na ile to możliwe w danym momencie, a dopiero potem szukaj leku, czy co tam potrzebujesz.
@onuceSzatana: No nieuzasadnionego gwałtownego hamowania nie sygnalizuje się z definicji, a takie ono właśnie było, więc nie wiem czego Ty ode mnie wymagasz. Gdyby sygnalizował zjazd na pobocze i zatrzymał się na poboczu, to wtedy jest ono uzasadnione, a nie uzasadnione. Nauczyli wszystkiego, nikomu jeszcze nie wjechałem w tyłek, a były sytuacje przeróżne. Nauczyli nawet tego, że przepis o hamowaniu bez stwarzania zagrożenia znajduje się w tym samym artykule, co przepis
@onuceSzatana: Definicji w przepisach nie ma, ale tak właśnie patrzą na to służby i miałem na myśli raczej logiczną definicję tzn. jak hamowanie było gwałtowne i niezasygnalizowane wcześniej np. zamiarem skrętu, to było nieuzasadnione i nic też nie wbiegło na drogę to też było nieuzasadnione. Z jednej strony nie obchodzi ich ile było metrów miedzy autami, ale z drugiej strony nie obchodzi ich co widziałeś, skoro mają kamerę z nagraniem, przynajmniej
@Shatter: weźmy np. cukrzyków. Każdy diabetyk powie Ci wprost. Jeśli źle się poczujesz, zatrzymaj się w bezpiecznym miejscu, inaczej możesz nie zdążyć już sięgnąć po insulinę. To co proponujesz to jest prosty przepis na 2x więcej katastrof drogowych, niż mamy obecnie.
@LZBNZ: za późno, chce zobaczyć co tam jeszcze napiszą. Ja oglądam w sumie tylko polskie drogi
@onuceSzatana: chciałem wezwać policję żeby mieć pewność że to moja wina ale nie chciał. Wiem że hamował, ja też miałem nogę cały czas na hamulcu. Tam były wąskie i kręte drogi więc i tak szybko nie jechaliśmy.
jeśli nie zostało ono odpowiednio zasygnalizowane.


@Hans_Olo: Haha a jak masz zasygnalizować hamowanie? Po to masz światła stopu.
Jeżeli nie jesteś pewny że możesz bezpiecznie wjechać nas skrzyżowanie to masz prawo stanąć dęba i na niego nie wjechać. Jadący z tyłu ma obowiązek zachować bezpieczny odstęp co oznacza że w razie zatrzymania się w miejscu auta z przodu, ten z tyłu zatrzyma się bezpiecznie.
Top są tak oczywiste i podstawowe rzeczy
No nieuzasadnionego gwałtownego hamowania nie sygnalizuje się z definicji,


@Hans_Olo: To się #!$%@? zdecyduj czy się sygnalizuje czy się nie sygnalizuje. Nie masz pojęcia o przepisach i zaczynasz sam zjadać swój ogon. Mogę się zatrzymać przed skrzyżowaniem jeżeli mam obawę że inny kierowca może zagrozić mojemu bezpieczeństwu a kierowca seata mógł mieć takie obawy, to jest zasada ograniczonego zaufania obowiązująca w ruchu drogowym.
Definicji w przepisach nie ma... miałem na myśli raczej logiczną definicję


@Hans_Olo: Hahaha, #!$%@? jaki pajac. Weź już się #!$%@? nie kompromituj i porzuć swoją z dupy "logiczną definicję". Mamy eksperta od tworzenia nowego prawa drogowe opartego o logiczną definicje.
@Anal_i_zator: sygnalizuje się na tyle na ile można, wtedy masz uzasadnione. Jak się nie sygnalizuje i jednocześnie nie ma jednoznacznych warunków na drodze, które zmuszałyby do hamowania, to jest nieuzasadnione. Prosta logika. Kierowca seata nie zatrzymał się przed skrzyżowaniem, zatrzymał się na nim, za to są dodatkowe kary.
@onuceSzatana: Weź skończ z tym skrzyżowaniem, bo to totalna głupota. Nie wolno się zatrzymywać w odległości mniejszej niż 10 m od skrzyżowania, za to masz 300 zł i 1 pkt i żadne auto z naprzeciwka nie jest tutaj przesłanką. Obejrzyj sobie to nagranie. Samochód z naprzeciwka jest przyklejony do prawej krawędzi. Macie nagranie, a tworzycie jakieś #!$%@? historie nie z tej ziemi. Daję 99,99%, że przyczyną hamowania była spóźniona chęć skrętu
@Shatter: Rozumiem o co Ci chodzi, ale a wiesz z czym się wiąże taka rozbita dupa? Dostajesz przeciążenie rzędu 9 - 10g, możesz nawet stracić przytomność od uderzenia w zagłówek i stracić jakiekolwiek szanse. Sekundy są cenne, ale nie aż tak. A najgorzej jak jesteś Seba na lansie, co siedzi z łokciem na podłokietniku, to już wtedy możesz się całkowicie połamać w głównym pionie.
@onuceSzatana: takie zatrzymanie to 300 zł i 1 pkt. Nie wynika ono z warunków na drodze. Nie ma świateł, nie ma korka, masz obowiązek jak najszybciej zjechać ze skrzyżowania i dopiero za nim możesz się zatrzymać. Piszę o uderzeniu w zagłówek w odpowiedzi na całkiem kulturalnego posta, ale zawierającego dość absurdalną propozycję ratowania życia przez stwarzanie zagrożenia. Nie będę Ci nic więcej tłumaczył.
@bellazi: @Trelik:
Tam absolutnie nie ma żadnego kierunkowskazu i nic nie miga. Gdyby dał kiedynek to, to by go pod koniec nagle nie wyłączył. To są tylko i wyłącznie światła stopu, które na filmiku ulegają rozmyciu poprzez kamerę w ruchu i deszcz. Bezdyskusyjnie.
@Trelik: Twoja wina i bez sensu szukasz winy u hamującego, że sam nie trzymałeś odpowiedniego odstępu.

każdy odjechał w swoją stronę. On chciał oświadczenie, ja chciałem wezwać policję.


Masz więcej szczęścia niż rozumu. Sam na siebie byś wezwał policję, dostał mandat i naprawę z twojego OC.

Jedyna sytuacja w której nie jesteś winny wjechaniu w tył to nagłe zajechanie drogi które będziesz w stanie udowodnić. Tu nic takiego nie było, jedziecie