Wpis z mikrobloga

@antkowa: U mnie to raczej nie było od nivaringu, chociaż było takie podejrzenie, dlatego musiałam odstawić. Natomiast zgadzam się, że to była najlepsza metoda, a stosowałam już prawie wszystko (poza spiralą i implantami), co dostępne było na rynku (było, bo już co nieco wycofali cholera wie dlaczego).
@roon0koh: Od lat nie korzystamy z niczego. Dzieciaki ustrzeliliśmy wtedy co planowaliśmy. Jak prawdopodobieństwo zajścia było znikome, to kończyłem w niej, jak nie, to kończyłem w jej ustach/pupie/na niej. Nie doktoryzowaliśmy się nad kalendarzykami, po prostu wiedzieliśmy 'z grubsza' jak to działa i wtedy sobie pozwalaliśmy na więcej. Ale fakt - w razie jakiejś wpadki absolutnie nie byłby to dla nas dramat, więc też się nie spinaliśmy. Dawniej jak nie mieliśmy