Wpis z mikrobloga

Zaginięcie Marthy Lambert
(Historia opublikowana na o2 18.07.2019)

Martha Lambert urodziła się 26 marca 1973 roku i mieszkała w Elkton w stanie Floryda. Była przyjazną i radosną dziewczynką. Bardzo pragnęła być lubianą, jednak miała tylko garstkę przyjaciół. Sąsiedzi wyznali, że Martha często chodziła brudna, jej ojciec był alkoholikiem i w domu często wybuchały awantury. Starsi bracia dziewczynki parokrotnie uciekali z domu. Dzieci przebywały również przez jakiś czas w różnych rodzinach zastępczych. Martha była bardzo związana ze swoim bratem Davidem, który był zawsze dla niej oparciem w trudnych chwilach.

27 listopada 1985 roku, dzień przed Świętem Dziękczynienia, 12-letnia Martha poszła po szkole pobawić się do sąsiadów, a następnie wróciła do domu na kolację. Następnie według 14-letniego Davida wyszła z domu i nie chciała powiedzieć dokąd idzie. Widział jak szła ulicą w kierunku Lil'Champ. Później zmienił swoją wersję wydarzeń i powiedział, że wsiadła do czarnego samochodu.

Gdy dziewczynka nie wróciła wieczorem do domu, jej matka zgłosiła zaginięcie na policji. Początkowo funkcjonariusze sądzili, że Martha uciekła z domu, tak jak to wcześniej robili jej bracia. Później stwierdzono jednak, że dziewczynka nie opuściła domu z własnej woli. Matka twierdziła, że Martha nigdy nie uciekłaby z domu. Dziewczynka pytała ją o zgodę nawet, gdy miała wsiąść do samochodu przyjaciela. Rodzice i ochotnicy szczegółowo przeszukiwali okolicę, ale nie znaleźli żadnego śladu.

Policja szybko doszła do wniosku, że David wie więcej niż mówi. Miała o tym świadczyć zmiana jego zeznań, a także fakt, że w noc po zaginięciu, gdy wszyscy szukali jego siostry, miał śmiać się bez wyraźnego powodu. Z drugiej jednak strony mogła to być jego reakcja na silny stres. W każdym razie nie było żadnych dowodów na jego winę ani śladów, które mogłyby doprowadzić do kogokolwiek innego. Przesłuchano kilka osób, jednak nie przyniosło to skutków. Matka Marthy była przekonana, że jej córka została porwana. Czas płynął, ojciec Marthy zmarł a matka ponownie wyszła za mąż. Śledztwo stanęło w martwym punkcie na 24 lata.

W sierpniu 2009 roku na policję zgłosił się David twierdząc, że to on zabił swoją siostrę. 27 listopada 1985 roku ich matka miała spalić indyka, co strasznie rozzłościło ojca i wybuchła ogromna awantura. David zaproponował Marthcie, aby wyszli z domu i poszli do opuszczonego Florida Memorial College w pobliżu ich domu. Budynek był w opłakanym stanie, okna były powybijane, wszędzie walał się gruz i panował tam niezwykły brud. Nazywany był „Disneylandem dla ubogich dzieciaków”.

Zanim tam doszli kupili w sklepie słodycze za 20 dolarów. Później Martha chciała, aby David dał jej kolejne 20 dolarów na przysmaki, ale on nie chciał się zgodzić. Zaczęli się kłócić, dziewczynka uderzyła brata, a ten ją popchnął. Martha upadła i uderzyła głową o wystający kawałek metalu. Z jej głowy zaczęła płynąć krew i kilka minut później była już martwa. Zrozpaczony David płakał i wołał, aby ktoś mu pomógł, jednak nikogo nie było w pobliżu. Przestraszony konsekwencjami wykopał połamanym znakiem drogowym płytki grób i pochował siostrę w pobliżu miejsca, a w którym zmarła.

Policjanci oczywiście pojechali na miejsce i starali się odnaleźć ciało Marthy, jednak budynek college'u został już zrównany z ziemią, a teren całkowicie odbudowano. Psy tropiące również niczego nie znalazły, ale na miejscu nastąpiła u nich zmiana zachowania.

Oświadczenie Davida podano do wiadomości publicznej dopiero trzy miesiące później. Śledczy wierzyli, że to on zabił, jednak nie mieli na to żadnych dowodów poza jego zeznaniami. Nie znaleziono również ciała. Nie postawiono mu żadnych zarzutów, ponieważ w chwili popełnienia przestępstwa był niepełnoletni, a jego nieumyślne spowodowanie śmierci przedawniło się. Sprawę zamknięto.

Gdy matka Davida usłyszała o jego przyznaniu się do winy, stwierdziła, że to nie prawda. Podobno David bardzo często wymyślał różne nieprawdziwe historie, aby zwrócić na siebie uwagę. Później mężczyzna wycofał swoje zeznania i powiedział, że policja bardzo chciała zamknąć sprawę zaginięcia jego siostry, a on powiedział tylko to, co chcieli usłyszeć. Stwierdził również, że jest „niekompetentny umysłowo”, ma długotrwałe problemy emocjonalne i nie ma pojęcia co stało się z Marthą.

Co ciekawe David został aresztowany w 2000 roku za wystawienie czeku bez pokrycia. Podczas przesłuchania również przyznał się do zabicia Marthy i wyznał, że pochował ją w kopalni Coquina na Holmes Boulevard. Wtedy również nie znaleziono ciała dziewczynki i nie było żadnych dowodów na poparcie jego słów. Nie postawiono mu żadnych zarzutów.

Mimo, że sprawa zaginięcia Marthy Lambert oficjalnie jest zamknięta, wciąż krążą różne teorie na temat tego, co mogło ją spotkać. Jedna z nich twierdzi, że zamordował ją Donald Leroy Evans, skazany na śmierć w 1993 roku za gwałt i zabójstwo 10-letniej dziewczynki, którą porwał z parku. Mężczyzna twierdził, że zabił 60 osób z 22 stanów. Czy wśród nich była Martha?

Inna teoria twierdzi, że dziewczynka rzeczywiście uciekła z dysfunkcyjnego domu. Być może żyje gdzieś teraz pod zmienionym nazwiskiem, ma 46 lat, męża i dzieci. Czy jednak udałoby się jej utrzymać swoją historię w tajemnicy przez te wszystkie lata?

Kolejne hipotezy twierdzą, że dziewczynka została porwana. Być może zrobiła to jakaś para, która nie mogła mieć własnych dzieci lub handlarze żywym towarem. Może Marthę nie zabił David, ale jego ojciec, który znany był ze swoich agresywnych zachowań. Mógł zrobić to przypadkowo lub wręcz przeciwnie. Niestety od dawna już nie żyje, więc pewnie nigdy się tego nie dowiemy.

Pojawiają się również głosy, że sprawę zamknięto zbyt szybko, aby tylko nie figurowała w statystykach jako „nierozwiązana”. Śledztwo zakończono, gdy tylko znaleziono kozła ofiarnego, mimo że tak naprawdę nie było żadnych dowodów ani nie znaleziono ciała.

Źródła: charleyproject.org, lifedaily.com, charleyross.wordpress.com, doenetwork.org, abcnews.go.com

#historieriley
riley24 - Zaginięcie Marthy Lambert
(Historia opublikowana na o2 18.07.2019)

Mart...

źródło: comment_o26AF3F0kBTTXzSI11nLkmJ4JlGK9zIX.jpg

Pobierz
  • 20
  • Odpowiedz
@riley24: w całej historii trochę nie trzymają mi się kupy kwoty wydane przez dzieci na słodycze. 20$ w latach 80 to odpowiednik mniej więcej 30-40$ obecnie. Czyli mamy dwunastolatkę z czternastoletnim bratem, oboje z biednej, patologicznej rodziny, które wydają ot tak sobie stózłotówki na słodycze.
  • Odpowiedz
@TiREX: o tym właśnie pisałem: patologiczny dzieciak z biednej patologicznej rodziny twierdzi, że poszli do sklepu i wydali stówkę na słodycze, a potem się pokłócili, bo siostra chciała drugą stówkę. Spoko, brzmi wiarygodnie. Mógł jeszcze spokojnie dodać, że potem wsiadł do swojego Porsche i odjechał, bo miał umówione spotkanie biznesowe.
  • Odpowiedz