Wpis z mikrobloga

@Gr3gor: kilkanaście tysięcy botów, ciekawe ile kosztowało

i jeszcze to wstawianie emotek co 5 słowo, jakby nie dało się po ludzku napisać.
  • Odpowiedz
@CzeXD: są narzędzia, które łatwo weryfikują takie nadmuchane sztucznie profile. Poza tym połowę, to już na pierwszy rzut oka widać, jak jest pełno followersów, a brak reakcji. Instagram chyba też regularnie grzebie przy zasięgach.
  • Odpowiedz
@CzeXD: jak ktoś ma jakiś budżet na kampanię marketingową i może coś sensownego zaoferować, to oczywiście że ma - jak jakaś agencja prowadzi profil danego miejsca, to pewnie też. A jak jest to coś mniejszego i powiedzmy właściciel, czy tam menedżer, to wystarczy użyć trochę mózgu i mało wiele widać z kim ma się do czynienia. Tacy ludzie też potrafią liczyć, na ile wydane środki się im zwrócą i w jaki
  • Odpowiedz
@Gr3gor może jakaś knajpa czy klub by na to przystał i coś zyskał, ale zważając że najczęściej "influencerzy" proszą o darmoche w miejscówkach bardziej popularnych niż oni to wychodzi żenująco. Taki sfinks na samym FB ma 50k polubień i jest to jeden z najbardziej znanych trójmiejskich klubów.
  • Odpowiedz