Wpis z mikrobloga

Czy Wojna Światów pióra Wellsa, historia o najeździe Marsjan na Ziemię, może mieć coś wspólnego z Jądrem ciemności Josepha Conrada?

Nawet największemu laikowi wystarczy lista najważniejszych utworów Wellsa, by natychmiast zrozumieć, jaki wpływ jego twórczość wywarła na literaturę. Wehikuł czasu (1895), Wyspa doktora Monroe (1896), Niewidzialny człowiek (1897), Wojna światów (1898). Podróże w przeszłość i przyszłość, eksperymenty i modyfikacje żywych stworzeń, serum niewidzialności czy inwazja kosmitów: to właśnie ten angielski autor spopularyzował te koncepty, bez których nie byłoby połowy książek fantastycznonaukowych. A przecież przy lekturze tych powieści-protoplastów nie ma się irytującego wrażenia (jak chociażby przy seansie Casablanki), że „trochę wieje nudą, wszystko to już gdzieś widziałem” (kiedy popularność klasyka staje się jego zgubą, bo przed jego poznaniem zetknęliśmy się już z dziesiątkami bardziej współczesnych naśladowców): wszystkie te pobudzające wyobraźnię motywy osadzone są bowiem nie w zachowawczej, sterylnej przyszłości, a u schyłku wiktoriańskiej Anglii, gdzie maszyny wciąż nie ustąpiły miejsca komputerom, a naukowcy i podróżnicy to przede wszystkim flegmatyczni dżentelmeni, wyprawy w nieznane przeplatający z sączeniem brandy przy kominku w swych miejskich rezydencjach. Opowieści te nabierają przez to unikalnego, niemal steampunkowego charakteru, który nadaje nowych barw dobrze nam już znanym pomysłom.

To niemal zaskakujące, że Conrad i Wells, pisarze o pozornie tak odmiennym dorobku, mieliby wiele wspólnych tematów do rozmów. Tak jednak było w istocie: wraz z grupą innych pisarzy (między innymi Henrym Jamesem – trzy książki na liście Modern Library) tworzyli małe kółko towarzyskie w angielskim Kencie na przełomie XIX i XX wieku. I chciałbym napisać, że między naszym wielkim rodzimym pisarzem i angielską sławą narodziła się braterska przyjaźń na równym poziomie, ale tak niestety nie było. Apogeum ich znajomości przypadało na czasy, gdy Conrad nie zdobył jeszcze dużej popularności i patrzył na swojego kolegę z ogromnym podziwem. Wellsowi tymczasem najwyraźniej aż tak nie zależało na tej znajomości: w swych listach do znajomych pisał o Polaku z pewnym lekceważeniem, lekko naigrawając się z jego braków w obyciu w brytyjskim towarzystwie. Niewątpliwie jednak obaj nawzajem bardzo cenili swoją twórczość: w powieści Kiedy śpiący budzi się bohater Wellsa trafia do 2100 roku, gdzie w futurystycznej bibliotece znajduje Jądro ciemności. Dopiero z czasem poróżniły ich różnice zdań w kwestii podejścia do sztuki (artyzm Conrada kontra dydaktyzm Wellsa – który nie ograniczał się w swej twórczości do sci-fi) i poglądów politycznych (Anglik stawał się coraz większym zwolennikiem socjalizmu, co nie odpowiadało naszemu rodakowi).

Czy ślady tej znajomości da się odnaleźć w Jądrze ciemności (1899 – historia opublikowana w odcinkach, w 1902 – jako pojedyncza książka)? Naturalnie, a największym podobieństwem jest oczywiście wykorzystanie kompozycji szkatułkowej. Zarówno w książce Conrada jak i Wellsa pierwszoosobowy narrator jest zaledwie przyjacielem prawdziwego protagonisty, który to snuje swą niesamowitą opowieść zebranym kolegom. Choć miejsca różnią się – londyńskie mieszkanie i łódź płynąca rzeką – to atmosfera w obu sytuacjach wydaje się niemal identyczna: w czasie sennego relaksu pełnego cygar i trunków, jeden z mężczyzn zaczyna snuć fantastyczną opowieść, w którą zatapiamy się na tyle mocno, że o „szkatułce” przypominamy sobie na powrót dopiero wraz z zakończeniem.

Ciekawy jest też fragment Jądra ciemności, który trudno nie odczytać jako aluzji do inwazji Marsjan z wydanej rok wcześniej Wojny światów:

Kimże byliśmy, my dwaj, którzyśmy tu zabłądzili? Czy owładniemy tą niemą rzeczą, czy też ona nami owładnie? Czułem, jak wielka, jak diabelnie wielka jest ta rzecz, która mówić nie umie, a może jest także i głucha. Co w niej jest? Wiedziałem, że wydostaje się stamtąd trochę kości słoniowej, i mówiono mi, iż w głębi kraju jest Kurtz. A mówiono mi o tym Bóg wie ile razy! Ale jakoś to wszystko nie przywodziło mi na myśl żadnego obrazu — tak, jakby mi ktoś powiedział, że tam, w głębi, jest anioł lub diabeł. Wierzyłem temu w taki sam sposób, jakby który z was wierzył, że planeta Mars jest zamieszkana. Znałem raz szkockiego żaglomistrza, który był pewien, był bezwzględnie pewien, że na Marsie są ludzie. Kiedy go zapytywano, jak sobie wyobraża ich wygląd i zachowanie, tracił rezon i mruczał coś o tym, że „chodzą na czworakach”.


Conrad jednak na tym nie poprzestaje: cała tematyka Jądra ciemności ma wiele wspólnego z tą powieścią Wellsa. Oba utwory w mniej lub bardziej wyraźny sposób krytykują imperializm, prawo silniejszego i darwinizm społeczny. Zwolennicy tego ostatniego wierzyli w nieustanny progres i triumf człowieka Zachodu, który, jako przedstawiciel wyższej cywilizacji, miał prawo narzucać swoją wolę innym ludom. Anglik w Wojnie światów snuje ponurą wizję scenariusza, w którym Ziemianie napotykają silniejszą rasę wyznającą podobnie pozbawione współczucia idee.

***

Cały tekst na temat powiązań Jądra ciemności z utworami Wellsa możecie znaleźć na moim blogu. Jądro ciemności to jeden z utworów znajdujących się na liście 100 najlepszych książek anglojęzycznych XX wieku według wydawnictwa Modern Library. Postawiłem sobie za cel przeczytanie każdej z nich i zrecenzowanie każdego tytułu na blogu.

#modernlibrarychallenge #ksiazki #literatura #gruparatowaniapoziomu #scifi #kultura
Pobierz Herostrates94 - Czy Wojna Światów pióra Wellsa, historia o najeździe Marsjan na Ziemi...
źródło: comment_wVtz9dAz2jBLKcq6SZx6qoWCOswldgO5.jpg
  • 3
@Herostrates94: 94. to twój rocznik? Świetnie piszesz, Mirku ( ͡° ͜ʖ ͡°).

A jest o kim, bo Wellsowi nie tylko fantastyka wiele zawdzięcza, ale także - a może przede wszystkim - współczesny humanizm, podejście do człowieka. Jego książki fantastyczne wpłynęły na innych literatów (np. Huxleya, który swój Nowy wspaniały świat zaczął pisać jako odpowiedź na inną powieść Wellsa), co ja piszę - zdefiniowały gatunek, a jednak mało
@RDwojak: Dzięki wielkie za miłe słowa. Niewiele osób komentuje moje wpisy, czy to na blogu, czy na Wykopie, więc każdy komentarz mnie bardzo cieszy.

Bardzo trafnie podsumowałeś tematy poszczególnych powieści Wellsa, w coś podobnego celowałem właśnie we własnym tekście: chciałem wysupłać, o co tak naprawdę Wellsowi chodziło i pokazać, że nasz Conrad pisał, wbrew pozorom, o całkiem podobnym sprawach.