Wpis z mikrobloga

366783,26 - 16,38 = 366766,88

Dystans: 16,38 km
Czas: ◷01:51:39
Tempo: 6:49 min/km

Przygotowania do maratonu: tydzień 4/16

Rozbieganie 16km

Umieram. Chciałam poddać się jakieś milion razy. Wstyd mi, bo w pewnym momencie nawet pomyślałam, że kolka byłaby mile widzana, bo byłaby wymówką do skrócenia biegu. (,) Cóż, na 9km trafiła mi się nawet świetna okazja ku temu, chociaż wcale nie było mi do śmiechu. Jakoś krzywo stanęłam i strasznie mocno zabolała mnie lewa kostka. Tak mocno, że aż dostałam ataku paniki (pierwsza myśl - skręcona). Nie polecam prawie się rozpłakać i dostać silnej hiperwentylacji in the middle of nowhere (czyli gdzieś w #!$%@? na środku wałów)... () Na szczęście udało mi sie szybko uspokoić, a kostka narobiła tylko strachu i było z nią w porządku.

Żeby nie było zbyt kolorowo w kwestii biegu - 2 razy musiałam się zatrzymać, żeby zerknąć na mapę; raz przez tę kostkę, a do tego jak na złość wzięłam dzisiaj udział w festiwalu czerwonych świateł (a minęłam tyle radiowozów, że wolałam nie ryzykować przebiegania na czerwonym, nawet w spokojnych miejscach). Ale są też dwa pozytywy:
1. Nie złapała mnie kolka. A wzięłam na 7km żel oraz po raz pierwszy biegłam z camelbakiem - czyli miałam stały dostep wody.
2. Mimo wszystko głowa wygrała. A przyrzekam, że od 11km każda jedna stacja rowerowa kusiła niemiłosiernie.

Jedyne co, to martwi mnie perspektywa 24km w przyszłą środę... Póki co bieganie dystansów dłuższych niż 10km na czczo to dla mnie strasznie dużo. Może jeśli pogoda dopisze, to przerzucę to na wtorkowy wieczór. Nie wiem...

Miłego wolnego dnia Mirki! ʕʔ

#biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega

#sztafeta #ruszwroclaw

Wpis dodany za pomocą tego skryptu

  • 32
@Kinja Gratuluję siły woli, po miesiącu biegać taki dystans to naprawdę dużo, szczególnie na kobietę. Ja nie przekraczam 6-7km a biegam co 2 dzień od 5 miesięcy, co prawda inny tępo ale na więcej jak 10km bym się nie porywał :)
@Keneth-J: Ojej, dziękuję bardzo; ale od miesiąca to ja się do maratonu przygotowuję, bo biegać to biegam już ponad 2 lata. :P Po prostu zawsze było to takie bieganie dla przyjemności; a do maratonu postanowiłam sobie potrenować z planem i zobaczyć co z tego wyjdzie.

6-7km a biegam co 2 dzień od 5 miesięcy, co prawda inny tępo ale na więcej jak 10km


@Keneth-J: Nie
@Kinja Z jednej strony tak, z drugiej to dużo czasu poświęconego na bieganie, a jak wracam o 17 do domu to chciałbym zjeść obiad jak najszybciej :D Może kiedyś jak będę miał bliżej do pracy. A co do przygotowań trzymam kciuki :)

Ps. Ostatnio na egzaminie pobiłem swój rekord o na 3km wyciągnąłem czas 12:39, sam w to nie wierzę ale adrenalina daje sporego kopa.
dużo czasu poświęconego na bieganie, a jak wracam o 17 do domu to chciałbym zjeść obiad jak najszybciej :D


@Keneth-J: Dlatego polecam poranne bieganie. Szybko masz to "z głowy", cały dzień przed Tobą a ile energii!

pobiłem swój rekord o na 3km wyciągnąłem czas 12:39


@Keneth-J: Wow! Naprawdę super wynik! Dla mnie marzenie... Wielkie gratulacje dla Ciebie! ()
@Kinja Jak trzeba na ocenę to się biega, normalnie to jak na 6km to nie przekraczam 4:40 min/km i tyle wystarczy, a żeby biegać rano musiał bym wstać o 4:20 max (,) także odpada.
@Kinja: wow, bieganie na czczo? Ja po porannym prysznicu juz czuję, jak mam malo cukru we krwi, w brzuchu mnie ssie, nawet potem w głowie się zakreci jakbym nie jadla przez kolejną godzinę. Nie wyobrażam sobie zadnej aktywności fizycznej na czczo :o moze lunatykuje i spalam cukier w nocy :D
Przykro mi, ze Cie kryzysiaki biorą, ale jak to mi powtarzano, jesli mimo to kontynuujesz, to wtedy dopiero zaczyna sie trening
@Muoda: Bieganie na czczo to kwestia przyzwyczajenia. Biegam tak za każdym razem jeżeli robie treningi z samego rana, ale one zazwyczaj nie są tak długie. Ja w ogóle dość późno zjadam śniadania, bo dopiero około 10, ale wcześniej po prostu głodna nie jestem. Żołądek mam już przyzwyczajony do stałych pór posiłków, niezależnie czy to dzień treningowy czy zwykły.
@Muoda: Kiedyś jakoś przez rok, raz w tygodniu biegałem 20 km na czczo. I ogólnie nie czułem różnicy.
Ale za to soboty miałem szybko załatwione. Bieganie skończone o 8. Sprawunki, sprzątanie itp., załatiowne maks do 11. I reszta dnia wolna na entertejment.
Potem jak wróciłem do jedzenia śniadania, to wybiegałem później o godzinę lub półtora.
No i jakoś wygląd ogólny mi się poprawił, mimo, ze waga została ta sama.
@Kinja jeśli bieganie jest takim dramatem to może po prostu nie biegaj?


@niewiadowo: Wolę jednak pokonywać swoje słabości. ;)

Poza tym, czy ja dobrze rozumiem, że biegłaś na czczo i zabrałaś że sobą żel?


Tak, dobrze rozumiesz. Nie jest to pierwszy i pewnie nie ostatni raz. A czemu?
@Kinja opisy kilku ostatnich treningów brzmią jakbyś biegała za karę i w ogóle nie sprawiało Ci to frajdy.

Przed dłuższym biegiem lepiej jest zjeść małe kaloryczne śniadanie niż pakować w siebie żel na czczo na trasie. Żele nie są zbawieniem energetycznym i nie traktuje się ich jako uzupełnienia kalorycznego, tylko jako boost. Jeśli przyzwyczaisz się do żelowania na takich krótkich dystansach to na maratonie będzie Cię odcinać co 5 km, chyba, że
jakbyś biegała za karę i w ogóle nie sprawiało Ci to frajdy.


@niewiadowo: Bez przesady. xd To że jest mi trudniej nie znaczy, że biegam za karę. Już mój wczorajszy wpis temu zaprzecza.

A co do drugiej części - o 5 rano ciężko mi zjeść cokolwiek, a taki żel mi żołądka nie obciąża. Chociaż może faktycznie powinnam poszukać jakiejś "jedzeniowej" alternatywy. ( ͡° ʖ̯ ͡°) Ale tak