Wpis z mikrobloga

Ciekawostka: od 4 miesięcy nie piję w ogóle alkoholu i wiecie co? Jest świetnie!

Co prawda wcześniej w związku z uprawianiem sportu i tak zminimalizowałam spożycie, ale zdarzało mi się wypić lampkę wina wieczorem, piwo nad morzem, a na urlopie lubiłam testować lokalne alkohole (nie upijałam się - ot tak, szumiało lekko w głowie, świat był przyjemniejszy).

Co się zmieniło? Mierzę się ze swoimi problemami, zamiast się "neutralizować" by po prostu skreślić kolejny przeżyty dzień w kalendarzu. Wieczory okazały się dłuższe i mam więcej czasu na przemyślenia (nie mówiąc o jakichś zajęciach). Okazało się, że wcale nie potrzebuję alkoholu żeby dobrze bawić się podczas spotkań ze znajomymi, mało tego - nie muszę pewnych spotkań unikać lub odwoływać z obawy przed kacem, który uniemożliwiałby/utrudniałby mi zrobienie treningu następnego dnia.

Początkowo tłumaczyłam się, że antybiotyk, tabletki, bla bla. Teraz po prostu mówię, że to mój wybór i alkoholu nie potrzebuję.

Jest lepiej.
Ale ostrzegam - świat może przez chwilę okazać się brzydszy i bardziej skomplikowany, życie trudniejsze, ale to minie.

#alhohol #zdrowie #wygryw i może #gownowpis
  • 9
@vargemp: nie ryło psychiki, ale przyznasz, że po alkoholu świat wydaje się piękniejszy, czas płynie szybciej i po prostu odlatujesz. Ta lampka wina była dla mnie remedium na #!$%@? związek i i bałagan w życiu, zamiast się z tym mierzyć, znieczulałam się, a życie płynęło dalej. To nie rozwiązywało problemu.