Wpis z mikrobloga

#alkoholizm #psychologia

Dziś ósmy dzień od momentu w którym skończył się mój ciąg alkoholowy, nie napiłem się nawet łyka alkoholu, a do tego przestałem palić papierosy po kilkunastu latach palenia. Ale nie umiem sobie radzić z emocjami i gdy tylko mam jakiś problem, lub jestem zły, to od razu pojawiają się myśli aby to "zapić". Tłumaczę sobie wszystko jak dziecku i staram się konsekwentnie trzymać swoich postanowień, ale mimo to sobie nie ufam. Najgorszy jest ten emocjonalny rollercoaster, spadki nastroju i te emocje, które są tak silne i tak bardzo odczuwalne, że aż mógłbym powiedzieć, że już zapomniałem jak to jest czuć. Jak sobie poradzić z emocjami? Choć troszkę, bo to jest naprawdę ciężkie i męczące.
  • 131
  • Odpowiedz
@vrsf: Podświadomie dalej myślisz, że alko jest Twoim przyjacielem. Myślisz sobie: przecież inni piją i są szczęśliwi, co jest ze mną nie tak? Prawda jest taka, że alkohol to uzależniająca trucizna, która powoli każdego pijącego zniewala. Kiedy sobie to uświadomisz, poczujesz się wolny i nie będziesz chciał pić. Powodzenia.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 1
@vrsf: trzymam kciuki mocno. Szanuję i oby Ci się udało. Jak się Tobie wytrwać miesiąc, to spojrze wtedy na siebie i powiem - ale z Ciebie piz.a. Chyba w żadnym postanowieniu nie wytrwałem.
  • Odpowiedz
@vrsf: ciekawe to co piszesz. Ja na przyklad nie mialem jakiegos ciagu alkoholowego ale mialem sytuacje ze po pracy codziennie walilem sobie malpke minimum. Juz przy takiej ilosci zaczalem zauwazac problemy typowe dla alkoholizmu. Zwlaszcza ze do tego doszly duze problemy finansowe itp. Ja sobie zawsze to tlumaczylem w ten sposob ze moge przestac w kazdej chwili.

Obecnie tez zaczynam miec te problemy i ustalilem sobie granice w postaci takiej
  • Odpowiedz
@vrsf: ej a moze zapisz sie do jakiejs sekty? xD

A tak na powaznie to moze jakis wolontariat? Uczucie przynaleznosci do jakiejkolwiek wspolnoty zgodnie z badaniami praktycznie kompletnie neguje efekty uzaleznienia. Oczywiscie do momentu az opuscisz wspolnote. Nie bez powodu wielu bylych cpunow i alkoholikow jest aktywistami.
  • Odpowiedz
@vrsf: pobiegaj czy coś ;) Wyładować-wykrzyczeć, wypłakać się itp.
Ja rzuciłem w piątek palenie-dla mnie kluczem było uświadomić sobie, że to nic mi nie daje i że nie ma czegoś takiego jak "jeden papieros", tak jak dla Ciebie nie ma czegoś takiego jak jedno piwo-po 8 latach przerwy zapaliłem jednego w wakacje, drugiego 2 stycznia, a w lutym szłą już paczka dziennie.

Dla mnie dobrą metaforą jest: czy gdybym widział
  • Odpowiedz
@vrsf: te emocje, to właśnie to, co zagłuszałeś alkoholem przez tak długi czas, prawdopodobnie dlatego, że nie potrafiłeś sobie z nimi poradzić. Może warto byłoby pomyśleć o terapii? Czy to grupowej, czy indywidualnej? Terapia pomoże Ci uporządkować te emocje i pozwoli wypracować sposób na radzenie sobie z nimi w inny sposób, niż alkohol.
  • Odpowiedz
@harpiowata: możliwe, że coś takiego było, ale dokładnie nie pamiętam. Jeżeli wina leżała po mojej stronie, a nie chciałem ustąpić, to przepraszam :)
  • Odpowiedz
@murdoc: ciężko określić, ale zwykle 0.7 plus piwa, bo mieszałem zawsze, a często i tak smaki dopadały później. W weekendy często robiłem 2x 0.7 wieczorem. 181/75kg
  • Odpowiedz
@push3k-pro: po trzech dniach przestałem czuć się struty i minęło to dziwne uczucie w żołądku. Wzmożoną potliwość miałem chwilę dłużej.
  • Odpowiedz
@mirkoslawek: dokładnie, żadnych używek, żadnych. I to prawda co mówisz o mózgu, co chwilę łapię się na tym, że samoistnie zaczynam myśleć o tym, że za jakiś czas gdzieś pójdę i się napiję tylko trochę. Przecież po takim czasie i tylko raz, aby osiągnąć "lekką fazę" to nic takiego. A takiego wała! Ale trzeba z tym walczyć, bo takie myśli same przychodzą i to jest już mocno chore.
  • Odpowiedz
@MiszczZakonu: ale wiesz, że ja dokładnie tak robię? Robię sobie w głowie rachunek co straciłem, jak niewiele mam i jak wiele jeszcze mogę stracić. Staram się przewartościować to, co nie miało dla mnie żadnej wartości, staram się marzyć o tym, od czego wcześniej uciekałem i nie obiecuje sobie już nic, bo wiem ile moje obietnice są warte.
  • Odpowiedz